Wpis z mikrobloga

Daniel Pharaepht zerknął na swój datapad w międzyczasie. Powoli czytał, jednak zapamiętywał informacje. Spektrum nie był człowiekiem w pewnym stopniu, a jego czyny były znane najemnikowi. Pogładził przez moment wyświetlacz, zanim urządzenie znalazło swoje miejsce w kącie.

Mężczyzna stał z fotela i zerknął na panoramę Nar Shaddy. Pomarańczowe niebo, toksyczne od oparów w pewnych sektorach fabrycznych, było delikatnie oświetlone blaskiem neonów nieskończenie wielu budynków w zasięgu jego wzroku. Dodawało to pewnego uroku planecie na terytorium Huttów, a także pogłębiało bardziej Daniela w myślach, gdy ten próbował rysować wzory na szybie, lekko ją muskając opuszkami palców.

Spektrum. Dziwne połączenie, niepewny głos, kontener z podejrzanym towarem na Nar Shaddaa. Nawet Republika, czy też Zakon Jedi, nie wolałaby dokonywać transakcji na tym paskudnym Księżycu. Najemnik na spokojnie przeanalizował sytuację, łącząc fragmenty układanki, a jej ukończenie nie było przyjazne - ani dla niego, ani dla reszty. Zerknął jeszcze raz na datapad niedaleko niego.

- Wiatr szczęścia nie wieje tak samo.
#lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach