Aktywne Wpisy
corvvus +62
To co napiszę, zapewne striggeruje wiele osób i zwyzywają mnie, ale wbijam ch*j w to.
Mam 25 lat, w zeszłym roku skończyłem studia. Pracowałem 3 miesiące po nich, teraz nie pracuję, więc można powiedzieć, że prowadzę #neet . Łącznie w swoim życiu przepracowałem może kilka miesięcy, całe studia dzienne nie pracowałem. Utrzymywali mnie rodzice, nie były to wielkie pieniądze, ale te 2, potem 3 tysiące zł miesięcznie pozwalały jakoś żyć. Miałem czas
Mam 25 lat, w zeszłym roku skończyłem studia. Pracowałem 3 miesiące po nich, teraz nie pracuję, więc można powiedzieć, że prowadzę #neet . Łącznie w swoim życiu przepracowałem może kilka miesięcy, całe studia dzienne nie pracowałem. Utrzymywali mnie rodzice, nie były to wielkie pieniądze, ale te 2, potem 3 tysiące zł miesięcznie pozwalały jakoś żyć. Miałem czas
Joxek +19
Jestem juz blisko 40tki (nie to nie będzie wpis jak w tym wieku zostać programista tylko refleksja -czytajcie dalej).
Jak byłem w technikum (nie związanym z #informatyka ) to czułem (zresztą taki był przekaz medialny) że #programowanie to przyszłość i dobre zarobki.
Chciałem to wykorzystać -mialem ogromny zapał- jednak ówczesne materiały na necie (mówimy o roku powiedzmy 2002) były delikatnie mówiąc skąpe (chyba że nie umiałem szukać). Nikt też z moim kumpli
Jak byłem w technikum (nie związanym z #informatyka ) to czułem (zresztą taki był przekaz medialny) że #programowanie to przyszłość i dobre zarobki.
Chciałem to wykorzystać -mialem ogromny zapał- jednak ówczesne materiały na necie (mówimy o roku powiedzmy 2002) były delikatnie mówiąc skąpe (chyba że nie umiałem szukać). Nikt też z moim kumpli
Witajcie. Będzie to kolejna historia jakich wiele w tagu #zwiazki ale z prośbą o pomoc i rady. Jestem w związku małżeńskim od trzech lat. Wychowujemy wspólnie roczną córkę. Mieszkamy na działce z moimi rodzicami. W sensie jeden dom, dwa oddzielne mieszkania. Do czasu kiedy nie było dziecka układało się między nami i przede wszystkim z moimi rodzicami super. Potem wszystko uległo zmianie. Żona zaczęła się czuc obco. Według niej moi rodzice wtrącają się do wychowania córki. Były też z tego powodu ostre kłótnie głównie między nią a moją matką. Żona cały czas mi zarzeka brak wsparcia w czasie nich. Choć według mnie stoję za nią. I uważam już powoli że jest bardzo przewrażliwiona na punkcie moich rodziców i we wszystkim szuka z nimi zwady. Jestem między młotem i kowadłem i staram się być mediatorami żeby nie było więcej kłótni. Żona jest w dodatku bardzo zazdrosna o córkę. Najlepiej wcale by nie zostawiała jej pod opieką dziadków, czepia się o ich sposoby wychowania( sposób noszenia, mówienie do niej). Staram się akceptować jej wszystkie pomysły ale rodzicom jest mi to trudno wytłumaczyć. A w domu o wszystko ja obrywam i cały czas muszę słuchać jakich to ma najgorszych teściów. Tak czy siak ostatnio zaczęła wątpić w sens naszego związku dopóki moi rodzice będą w naszym pobliżu. Postawiła ultimatum że albo się wyprowadzamy albo później ona sama to zrobi. Najgorsze to że ona żyje w świecie finansowej iluzji. W przypadku naszych dochodów kredyt nie wchodzi w ogóle w grę (nie mamy wkładu własnego) a na kosmiczne ceny wynajmu nie uzbieramy z miesięcznych pensji. Już nie wspominając że z 4 pokoi trzeba byłoby pójść na 2 pokoje plus problem co z obecnym mieszkaniem bo pewnie na wynajem jego rodzice nie pójdą. A właścicielem domu będę dopiero w spadku. Czyli też pieniądz utopiony. Jestem w stanie skombinować wkład własny ale dręczę się z tym czy to jest sens. Chcę być murem za żoną, nie chcę dziecka widywać w weekendy ale czy akurat ta przeprowadzka będzie zbawieniem? Z rodzicami w dalszym ciągu przecież będzie kontakt. Kredyt to uwiązanie na mnóstwo czasu i zamiast takich kłótni mogą być kłótnie o finanse. Ktoś był w podobnej sytuacji? Uczestniczył w wojnie synowa-tesciowa? Przeprowadzka to będzie najlepsze wyjście dla takich małżeństw mieszkających z rodzicami ?
#zwiazki #malzenstwo #dzieci #rozowepaski #logikarozowychpaskow #problem #niebieskiepaski #psychologia
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
@AnonimoweMirkoWyznania: Zapomniałeś, że jesteś już dorosły, ty nie masz im nic tłumaczyć, bo to twoja decyzja. Jeśli sposób w jaki chcecie wychować dziecko w żaden sposób go nie krzywdzi, to sory, ale ma być po waszemu. Ty tolerujesz swoich rodziców, obca osoba ma ich już po dziure w dupie i zaraz się gówno przeleje jak nie zaczniecie żyć
Moja matka i teściowa też jak tylko mogą starają się sabotować wszystko co wypracowaliśmy z partnerem w wychowaniu dziecka -
Nigdy więcej.
Ma dobra rodzinę, jednak każdy w tamtym czasie, zarówno babcia jak i wszyscy ja odwiedzający, dawali sobie prawo do komentowania i dawania "dobrych rad" na wszystko.
Uciekam stamtąd do niwwykończonego mieszkania.
Wolę 2, a nawet 1 pokój z mężem i dziećmi niż pół domu na spółkę z rodziną.
Nie dziwię jej się. Ja też chciałabym się wyprowadzić.
Zacznij
Od tamgej pory spokój...
Ale dlaczego nie mogli jak ludzie po prostu posłuchać? Nie wiem...
@mamnatopapiery
@Lillain
@DulGukat
@wykopowa_ona
Dzięki, dzięki za rady i przede wszystkim porady z własnego doświadczenia. Wiadomo przeprowadzka i kredyt to są decyzje na całe życie stąd też moje wątpliwości. Ale też coraz bardziej skłaniam się ku temu rozwiązaniu że ciasne ale własne. Pewnie rodzice tak szybko nie zaakceptują tej decyzji i będą w totalnym szoku ale muszę ratować związek. Mam nadzieję że żona będzie cierpliwa i wyczeka do tego
Teraz już je słodycze, choć pilnuję bardzo, żeby nie za dużo.