Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witajcie. Będzie to kolejna historia jakich wiele w tagu #zwiazki ale z prośbą o pomoc i rady. Jestem w związku małżeńskim od trzech lat. Wychowujemy wspólnie roczną córkę. Mieszkamy na działce z moimi rodzicami. W sensie jeden dom, dwa oddzielne mieszkania. Do czasu kiedy nie było dziecka układało się między nami i przede wszystkim z moimi rodzicami super. Potem wszystko uległo zmianie. Żona zaczęła się czuc obco. Według niej moi rodzice wtrącają się do wychowania córki. Były też z tego powodu ostre kłótnie głównie między nią a moją matką. Żona cały czas mi zarzeka brak wsparcia w czasie nich. Choć według mnie stoję za nią. I uważam już powoli że jest bardzo przewrażliwiona na punkcie moich rodziców i we wszystkim szuka z nimi zwady. Jestem między młotem i kowadłem i staram się być mediatorami żeby nie było więcej kłótni. Żona jest w dodatku bardzo zazdrosna o córkę. Najlepiej wcale by nie zostawiała jej pod opieką dziadków, czepia się o ich sposoby wychowania( sposób noszenia, mówienie do niej). Staram się akceptować jej wszystkie pomysły ale rodzicom jest mi to trudno wytłumaczyć. A w domu o wszystko ja obrywam i cały czas muszę słuchać jakich to ma najgorszych teściów. Tak czy siak ostatnio zaczęła wątpić w sens naszego związku dopóki moi rodzice będą w naszym pobliżu. Postawiła ultimatum że albo się wyprowadzamy albo później ona sama to zrobi. Najgorsze to że ona żyje w świecie finansowej iluzji. W przypadku naszych dochodów kredyt nie wchodzi w ogóle w grę (nie mamy wkładu własnego) a na kosmiczne ceny wynajmu nie uzbieramy z miesięcznych pensji. Już nie wspominając że z 4 pokoi trzeba byłoby pójść na 2 pokoje plus problem co z obecnym mieszkaniem bo pewnie na wynajem jego rodzice nie pójdą. A właścicielem domu będę dopiero w spadku. Czyli też pieniądz utopiony. Jestem w stanie skombinować wkład własny ale dręczę się z tym czy to jest sens. Chcę być murem za żoną, nie chcę dziecka widywać w weekendy ale czy akurat ta przeprowadzka będzie zbawieniem? Z rodzicami w dalszym ciągu przecież będzie kontakt. Kredyt to uwiązanie na mnóstwo czasu i zamiast takich kłótni mogą być kłótnie o finanse. Ktoś był w podobnej sytuacji? Uczestniczył w wojnie synowa-tesciowa? Przeprowadzka to będzie najlepsze wyjście dla takich małżeństw mieszkających z rodzicami ?
#zwiazki #malzenstwo #dzieci #rozowepaski #logikarozowychpaskow #problem #niebieskiepaski #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
  • 10
Staram się akceptować jej wszystkie pomysły ale rodzicom jest mi to trudno wytłumaczyć


@AnonimoweMirkoWyznania: Zapomniałeś, że jesteś już dorosły, ty nie masz im nic tłumaczyć, bo to twoja decyzja. Jeśli sposób w jaki chcecie wychować dziecko w żaden sposób go nie krzywdzi, to sory, ale ma być po waszemu. Ty tolerujesz swoich rodziców, obca osoba ma ich już po dziure w dupie i zaraz się gówno przeleje jak nie zaczniecie żyć
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie dziwię się żonie. Nie ma chyba nic bardziej #!$%@?ącego niż teściowa czy własna matka z przestarzałą wiedzą na temat wychowywania dzieci wtryniające się we wszystko i myślące, że wszystko wie najlepiej. Problem ze wszystkim, starsze pokolenie nie ogarnia, że teraz jest wasz czas na wychowanie dziecka, ich już minął.
Moja matka i teściowa też jak tylko mogą starają się sabotować wszystko co wypracowaliśmy z partnerem w wychowaniu dziecka -
@AnonimoweMirkoWyznania: no to się Kolego władowałeś. Nie mówię, że Twoja żona za każdym razem ma rację, bo pewnie nie ma, ale mogę się o 3,50 założyć, że większość konfliktów jest właśnie na zasadzie, że Twojej mamie się wydaje, że ona ma zawsze rację. Jestem prawie pewien, że najczęściej się starasz je pogodzić w taki sposób, żeby żadnej nie pojechać po rajtach i obydwie udobruchać. Ale tak się nie da. Nie można
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: mieszkaliśmy 3 tygodnie z babcia niebieskiego, bo mieszkanie w remoncie.
Nigdy więcej.
Ma dobra rodzinę, jednak każdy w tamtym czasie, zarówno babcia jak i wszyscy ja odwiedzający, dawali sobie prawo do komentowania i dawania "dobrych rad" na wszystko.
Uciekam stamtąd do niwwykończonego mieszkania.
Wolę 2, a nawet 1 pokój z mężem i dziećmi niż pół domu na spółkę z rodziną.
Nie dziwię jej się. Ja też chciałabym się wyprowadzić.
Zacznij
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Lillain: u mnie po słodyczach jedno z dzieci nie mogło się wypróżnić. Ból, płacz, wrzask ogromny. Do teściów jak do ściany. Co czekolada nie zaszkodzi. Musiałam zaprosić ich na seans poczekoladowy, by zobaczyli, co młoda przechodzi, gdy ją nakarmią za moimi plecami słodyczami.
Od tamgej pory spokój...
Ale dlaczego nie mogli jak ludzie po prostu posłuchać? Nie wiem...
BiałkowyKat: @SopranosSyndrome
@mamnatopapiery
@Lillain
@DulGukat
@wykopowa_ona
Dzięki, dzięki za rady i przede wszystkim porady z własnego doświadczenia. Wiadomo przeprowadzka i kredyt to są decyzje na całe życie stąd też moje wątpliwości. Ale też coraz bardziej skłaniam się ku temu rozwiązaniu że ciasne ale własne. Pewnie rodzice tak szybko nie zaakceptują tej decyzji i będą w totalnym szoku ale muszę ratować związek. Mam nadzieję że żona będzie cierpliwa i wyczeka do tego
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Czesterek: nie wiemy do dziś dlaczego. Chodziliśmy po przeróżnych lekarzach, diagnozy nie było. Przeszło koło 2 roku życia po kuracji magicznego środka Dicopeg Junior ;) żadne inne nie dały rady.
Teraz już je słodycze, choć pilnuję bardzo, żeby nie za dużo.