Wpis z mikrobloga

No i ludzie ustanowili że to związek między kobietą i mężczyzną.


@rencista: przy okazji argumentując że nie można zmienić definicji, bo nie.

Czy może #!$%@?ć definicje i niech nastanie anarchia językowa


@rencista: Słowa podlegają zmianą uwzględniając potrzeby ludzi. Zmiana definicji małżeństwa nie miałaby żadnych negatywnych skutków.
Btw takie wpisy przekonują mnie całkowicie że lewacy to to samo co prawacy tylko inne absurdy starają się przepchnąć.

No nie dojdzie że ludzie zwyczajnie mogą niechcieć zmieniać znaczenia i tradycji związanej z tym słowem i to wcale nie po to by robić komukolwiek pod górkę, ale oczywiście to źli prawacy/homofoby z harnasiem i konkubiną pod stołem spiskują.

Ja #!$%@? co brak problemów robi z ludźmi.
No nie dojdzie że ludzie zwyczajnie mogą niechcieć zmieniać znaczenia i tradycji związanej z tym słowem


@Sinti: Słowa są narzędziem do komunikowania się pomiędzy ludźmi i zmieniają się cały czas.

20 lat temu komórka oznaczała schowek, a dzisiaj dotyczy bezprzewodowych telefonów.

robić komukolwiek pod górkę


@Sinti: Gdyby tak było, to używaliby sensownych argumentów, a znaczenie słowa do nich nie należy.
@saakaszi to nie orka, to gownoargumenty pod tezę.
Najpierw opisuje osobę, która nie podziela jego zdania. Czytaj - uważasz inaczej jesteś patusem.

Następnie wskazuje, że to tylko słowo. Skoro to tylko słowo, to równie dobrze można używać innego słowa na małżeństwo w gejów.
Słowo bielizna dotyczy części garderoby noszonej na dupie, a nie na głowie. Tak samo małżeństwo dotyczy mężczyzny i kobiety. Jeśli jest inaczej, to nie małżeństwo, a np. związek partnerski.
Słowo bielizna dotyczy części garderoby noszonej na dupie, a nie na głowie


@bacpi: Skoro słowo bielizna może zmienić swoje znaczenie, to słowo małżeństwo również.

Idąc tym tokiem myślenia słowa tracą na znaczeniu, ulegają dewaluacji.


@bacpi: Czy możesz wymienić negatywne skutki zmiany definicji z:

"małżeństwo to związek między kobietą a mężczyzna"

Na

"małżeństwo to związek miedzy dwoma dorosłymi osobami"
@bacpi:

Tak samo małżeństwo dotyczy mężczyzny i kobiety. Jeśli jest inaczej, to nie małżeństwo, a np. związek partnerski.

Tylko po co ? Małżeństwo w wielu krajach już definicje zmieniło na taką która uwzględnia pary jednopłciowe.

Tak samo bielizna noszona na głowie, to nie bielizna. Idąc tym tokiem myślenia słowa tracą na znaczeniu, ulegają dewaluacji. Równie dobrze nazywajmy psa kotem, bo to też zwierzę.

Język "odpowiada" potrzebom, czy istnieje potrzeba zmiany nazwy
@prawa_reka_sorosa:

Zmiana definicji małżeństwa nie miałaby żadnych negatywnych skutków.


No tutaj nie do końca się zgodzę. Miałaby bo ludzie zaczęliby na sile używa innych definicji żeby tylko nie nazywać pary jednopłciowej małżeństwem. Żonglowanie pojęciami to ulubiona zabawa lewicy, niestety nie skończy się to dobrze. Aha i żeby nie było - sam nie mam nic przeciwko związkom ludzi w dowolnej konfiguracji płciowej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@saakaszi:
@bacpi:

Równie dobrze nazywajmy psa kotem, bo to też zwierzę.


Widzisz, prawaczku, różnicę między stopniowym rozszerzaniem definicji wyrazu wraz z postępującymi zmianami kulturowymi a twoją radosną zabawą?

Niedawno małżeństwo oznaczało związek między przedstawicielami tej samej rasy, ale społeczeństwo wyzbyło się prawackich uprzedzeń i uznało małżeństwa międzyrasowe. Definicja się poszerzyła.

Teraz się poszerza o homoseksualistów.

Analogicznie klepsydra kiedyś oznaczała zegar wodny (cząstka -ydra pochodzi od hydro, czyli wody), ale ludzie zaczęli do
@koroluk Proszę, oszczędź sobie traktowania ludzi z góry. Zgadzam się z tobą w pewnym zakresie. Nie mam żadnego problemu z tym, że słowa ewoluują, zmieniają znaczenie i się dostosowują.
Co więcej - nie mam żadnego problemu ze związkami partnerskimi. Niech dorośli ludzie robią co chcą, kim jestem, że to oceniać?
Jednak to co proponujesz, to usuniecie granicy znaczenia slowa małżeństwo.
Obecnie - nazywajmy małżeństwem związek osób tej samej płci. Następnie - co
@bacpi:

Obecnie - nazywajmy małżeństwem związek osób tej samej płci. Następnie - co z ludźmi, którzy kochają psy? W tym momencie byliby tak samo dyskryminowani.


Jeśli społeczeństwo uzna takie związki formalnie i zacznie je powszechnie nazywać małżeństwami, to pójdą za tym slowniki.

Prawdopodobieństwo ziszczenia się tych prawackich fobii jest przyzerowe z uwagi na brak zdolności do czynności prawnych u zwierząt, ale nie ma tutaj żadnego logicznego paradoksu. Lobbuj za małżeństwami zoofilskimi,