Wpis z mikrobloga

Nigdy nie zapomnę dnia, gdy dawno temu wybrałem się do Empiku, by kupić Gothica...
Wszedłem do środka i zauważyłem w kącie jednego ze sprzedawców, który leżał rozwalony na krześle i czytał gazetę, nie zwracając na mnie uwagi. Ominąłem go i zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu gry, po którą tu przybyłem. W pewnym momencie usłyszałem jednak głośne wołanie: "Hej, ty!". Odwróciłem się i ze zdziwieniem spostrzegłem, że wołającym był ów sprzedawca, któremu najwyraźniej zakłóciłem spokój. Po chwili dodał: "Czego tu szukasz?". Trochę mnie wprowadził w konsternację tym bezpośrednim tonem więc postanowiłem odpłacić mu pięknym za nadobne i zwróciłem się do niego, patrząc mu prosto w oczy: "Pokaż mi swoje towary". On tylko wzruszył ramionami i odpowiedział: "Mam tu tylko towar najwyższej jakości", po czym wskazał niedbale na kilka regałów z grami i wrócił do czytania gazety. Odpuściłem sobie dalszą dyskusję i podszedłem do wskazanego regału, przeszukując po kolei każdą półkę, jednak nigdzie nie mogłem znaleźć Gothica. Zawołałem zatem głośno: "Nic tu nie ma". Sprzedawca, już poirytowany, wstał i zapytał ze zniecierpliwieniem w głosie: "A czego potrzebujesz?". Wskazałem ruchem głowy na wiszący na ścianie plakat z Gothikiem i odpowiedziałem: "Daj mi coś specjalnego". Wtedy on ponownie wskazał mi ten sam regał i odparł: "Wybierz sobie", po czym znów usiadł i chwycił za gazetę. Trochę się zirytowałem, bo przecież dopiero co byłem przy tym regale, ale po chwili pomyślałem, że może faktycznie coś przeoczyłem i postanowiłem poszukać jeszcze raz. Dalej nie mogłem jednak znaleźć tego, po co tu przyszedłem więc zawołałem jeszcze głośniej niż poprzednio: "Niczego tu nie znajdę!". Wtedy sprzedawca zerwał się gwałtownie na równe nogi i z prawdziwym #!$%@? w głosie krzyknął: "Taaaaam jeeeeeeessttt", wskazując mi palcem lewy róg na najwyższej półce regału. Spojrzałem tam bardzo uważnie... i znalazłem w końcu mojego ukochanego Gothiczka, schowanego w kącie pod stertą innych gier! Chwyciłem go czule i zadowolony udałem się do sprzedawcy, by zapłacić. Ten tylko uśmiechnął się kpiąco i rzekł: "Zaopiekuję się twoim złotem". Zignorowałem tę uwagę i zacząłem wyciągać z portfela pieniądze... po czym zorientowałem się, że brakuje mi dosłownie kilku złotych! Sprzedawca wyglądał, jakby tylko na to czekał i momentalnie zawołał szyderczo: "Ty biedaku, nawet złota nie masz", po czym zaczął wyrywać mi Gothica z rąk! W akcie desperacji zacząłem prawą ręką macać się po wszystkich kieszeniach, szukając gorączkowo brakujących pieniędzy, gdy tymczasem lewą ręką trzymałem dalej Gothiczka, mocując się ze sprzedawcą. Niestety on używał do tego dwóch rąk więc był już bliski wyszarpnięcia mi tego skarbu... ale właśnie w tym momencie znalazłem w tylnej kieszeni kilka monet i było to akurat tyle, ile brakowało mi do zapłaty! Rzuciłem to szybko na ladę i patrząc sprzedawcy prosto w oczy zawołałem triumfalnie: "Pocałuj mnie w dupę!", wyrywając mu z rąk Gothica. Sprzedawca był wyraźnie zawiedziony całym obrotem spraw więc tylko wziął niemrawo do ręki pieniądze, przeliczył i schował do kasy, coś tam mrucząc pod nosem. Ja zaś dumny odwróciłem się na pięcie i trzymając zdobyty łup skierowałem się do wyjścia... jednak po kilku krokach się zatrzymałem. Przyszła mi do głowy myśl, że jeszcze nie rozprawiłem się wystarczająco ze sprzedawcą więc zawróciłem w jego stronę i rzuciłem do niego wyzywająco: "Powiedz no, czy to coś z przodu twojej głowy to twarz czy dupa?". Faceta dosłownie zamurowało! Zdążył tylko w osłupieniu wybełkotać: "Co?", a ja szybko dodałem: "Chyba przywalę ci w mordę! Właśnie tego ci teraz trzeba!". Sprzedawca w tym momencie zrobił się cały purpurowy na twarzy i wycedził przez zęby z wściekłością w głosie: "Wynoś się stąd". Ale ja bynajmniej nie zamierzałem tak szybko kończyć tego przedstawienia. Patrząc mu prosto w oczy, powiedziałem lodowatym tonem: "Kobiety i gnijące mumie przodem", po czym dodałem: "Ty gnijący ochłapie!" To już go #!$%@?ło totalnie! Rycząc: "Rozerwę cię na kawałki", rzucił się na mnie z pięściami. Zaczęliśmy się szamotać i momentalnie zrobiła się kotłowanina, co od razu przyciągnęło uwagę osób postronnych, którzy zbiegli się wokół nas, krzycząc i komentując słowami: "Walka", "Dołóż mu" i tak dalej. W pewnym momencie ja zamachnąłem się prawą ręką i z całej siły przylałem sprzedawcy w pysk, obalając go na glebę. Gość padł jak rażony piorunem, a ja tylko wykrzyczałem triumfalnie: "Kolejne bydle załatwione", dodając jeszcze: "Doigrałeś się". Któryś z gapiów skomentował to z uznaniem słowami: "Nieźle, całkiem nieźle", a ktoś inny dorzucił: "Pokazałeś mu!". Ale byli też i malkontenci. Jeden, wyraźnie zniesmaczony, stęknął: "Słabe przedstawienie, facet potykał się o własne nogi". Jeszcze inny dodał: "Wystarczyło dmuchnąć i gość sam by się przewrócił". Jakiś dziadek, obserwujący całe widowisko z daleka, westchnął: "Kiedyś takie sprawy załatwiało się inaczej". Nie przejmowałem się tymi wszystkimi komentarzami, bo w końcu ludzie zawsze gadają. Poza tym stwierdziłem, że mam już dość tej paplaniny i powoli zacząłem szykować się do wyjścia. Sprzedawca w tym czasie zaczął niemrawo wstawać z podłogi, trzymając się za głowę i stękając: "Aaa, mój łeb...". Spojrzał też na mnie i wycedził: "Jeszcze pożałujesz", ale nie kwapił się do dalszej walki więc go zignorowałem. W tym momencie nastąpił jednak nieprzewidziany zwrot akcji, bowiem jeden z gapiów, wykorzystując zamieszanie, wyrwał mi z rąk Gothica i ruszył biegiem w stronę wyjścia. Zaskoczyło mnie to, ale tylko na ułamek sekundy, bowiem niemal od razu odzyskałem rezon i rzuciłem się za nim w pogoń, krzycząc: "Czekaj tylko ty parszywy złodzieju!". Inni świadkowie też nie byli bierni i przyłączyli się do pogoni, wykrzykując przy okazji: "Złodziej, czekaj no!" czy "Stój, śmieciu". Złodziej był bardzo szybki i prawdę mówiąc uciekał, jakby gonił go sam Beliar. Na szczęście tuż przed wyjściem drogę zastąpił mu ochroniarz, który zawołał wściekły: "Znowu jedna z tych głupich bestii", po czym wyciągnął pałkę i zdzielił rabusia po łbie, kwitując to jeszcze słowami: "Już po tobie!". Gdy ochroniarz zakładał złodziejowi kajdanki, mamrocząc coś o grzywnie, którą tamten będzie musiał uiścić za kradzież, ja podniosłem z ziemi ukochanego Gothiczka, który na szczęście nie ucierpiał na skutek całej tej szamotaniny i wreszcie w błogim zadowoleniu wyszedłem ze sklepu, czując, że moja przygoda miała się dopiero zacząć!

( ͡° ͜ʖ ͡°)

#gothic #gry #heheszki #truestory
  • 7