Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie wiem jak zakończyć długoletni związek...

Jesteśmy razem około 7 lat, planujemy ślub ale ja zastanawiam się czy nie zniszczę sobie życia. Postaram się opisać moje wątpliwości w podpunktach.

1 Wiecznie niezadowolona - Moja partnerka to osoba wiecznie nie zadowolona, zawsze ma jakiś powód do narzekania, a to ją coś boli, a to pogoda nie taka, a to ją denerwuje moje zachowanie, a to znajomi ją denerwują, zawsze coś. Zawsze robiłem wszystko żeby jej ten humor poprawić ale ostatnio zauważyłem że to "Syzyfowa praca", co bym nie zrobił i tak nie będę w stanie jej zadowolić. Jestem jej przeciwieństwem, potrafię się cieszyć z tego co mam i docenić to, nawet jeżeli pojawiają się problemy to podchodzę do nich spokojnie i zawsze wszystko udaję się rozwiązać. Przebywanie z nią wysysa ze mnie wszystkie pozytywne siły, w ostatni weekend nie widzieliśmy się przez 3 dni, nigdy jeszcze nie czułem się tak wypoczęty psychicznie...

2. Zimna jak lód - Okazywanie uczuć to też nie jest jej mocna strona. Coś takiego jak spontaniczne przytulenie albo całus nie istnieje. Wielokrotnie próbuję się do niej przytulać, bezinteresownie dotykać ale prawie za każdym razem mnie odtrąca, zawsze znajdzie jakiś powód. Masz szorstkie ręce, jest za gorąco albo najczęstszy, nie mam ochoty...
Po tylu latach takie pie**onego chłodu gdy widzę inne pary gdzie kobieta bezinteresownie całuję lub przytula swojego faceta to jest mi kwa po prostu przykro. Boje się że gdy będziemy mieć dzieci w przyszłości to ona nie będzie z tego powodu dobrą matką...

3. Seks - Seks nie zdarza się cześciej niż raz na 1.5 tygodnia, przeważnie rzadziej. Rozmawialiśmy o tym, powiedziała ze postara się coś z tym zrobić, jak zwykle skończyło się tylko na gadaniu. Jeżeli już sam seks się pojawi to ja staję na głowie żeby ona zawsze miała orgazm, przeważnie się to udaję, po orgazmie ona nie ma już ochoty na seks. Ostatnim razem po orgazmie nie chciała kontynuować zabawy i powiedziała żebym poszedł sobie zwalić do łazienki... Ostatnio już nawet nie mam ochoty nic inicjalizować bo wiem że i tak usłyszę magiczne "nie mam ochoty"...
Jestem ciekaw jak to wygląda w waszych związkach.

4. Brak szacunku - Nie ma też do mnie za grosz szacunku. Nawet gdy się kłócimy to staram się nie używać wulgarnych słów bo czułbym się z tym źle, ona natomiast notorycznie wali teksty w stylu: spie**alaj, zamknij się ku*wa, nie wku*wiaj mnie.

5. Wahania nastrojów - Jak każda kobieta ma wahania nastrojów ale u niej to jest gruba przesada. Codziennie rano gdy wstaję to zastanawiam się jaki będzie miała humor, czy będzie wku*wiona, czy znowu będzie miała pretensje o byle błahostkę. Gdy przychodzi z pracy do domu to odczuwam stres, czy w pracy nie stało się nic złego czy nie będzie znowu wściekła i nie będzie się na mnie wyżywać.

6. Pokrzywdzona - Każda kłótnia kończy się tym że cała wina jest zwalona na mnie, po ostatniej kłótni przetrzymałem ją kilka dni żeby sprawdzić czy mnie przeprosi. Nie zrobiła tego, cały czas była obrażona na cały świat pomimo tego że zrobiła mi awanturę o nic. Gdy w naszym związku pojawiały się kryzysowe momenty, a było takich wiele, to ja zawsze dążyłem do tego aby się pogodzić, to ja zawsze chciałem zgody a ona łaskawie wybaczała. Juz długo tak nie wytrzymam i obawiam się że przy którejś kłótni mogę wybuchnąć i wykrzyczę jej wszystko co się nazbierało przez tyle lat.

7. Problemy, problemy, problemy - Jej całe życie to jeden wielki problem, pomimo że większość z jej problemów to ch*j a nie problemy to ona robi z nich straszny dramat. Zawsze staram się podsuwać jakieś rozwiązania ale ona woli to ignorować i dalej narzekać i użalać się nad sobą. Całe życie ją wspierałem, ostatnio w moim życiu przydarzył się nieprzyjemny epizod i potrzebowałem jej wsparcia, jedyne co od niej usłyszałem to: "Znowu o tym będziemy rozmawiać, daj już spokój", bardzo mnie to zabolało, od tego czasu nigdy więcej nie zwierzałem jej się z żadnych problemów.

8. Pesymistka do szpiku kości - Trudno nie wspomnieć o jej pesymizmie. Robienie czegoś nowego wiąże się z narzekaniem że to się nie uda, ja się do tego nie nadaję, nie chce mi się. Ja natomiast mam dość optymistyczne nastawienie i takie coś strasznie podcina mi skrzydła i demotywuje.

9. Nic jej się nie chce - To co lubi najbardziej to leżeć przed telewizorem i przeglądać facebook-a na telefonie,
- Idziemy na spacer?
- Nie chce mi się

- To może obejrzymy coś razem wieczorem?
- Nie ma nic ciekawego?

- Może wyskoczymy na basen?
- Daj mi spokoj

Ehhh ku*wa

Wszyscy wokoło uważają nasz za cudowną parę, wzór do naśladowania a tak naprawdę cały ten związek jest ch*ja wart, jesteśmy ze sobą chyba tylko z przyzwyczajenia.
Nie wiem jak to zakończyć, jak sobie pomyślę o tych wszystkich pytaniach na które będę musiał odpowiadać bliskim po rozstaniu to jest mi słabo...
Na chwilę obecną jest w miarę ok, nie jesteśmy pokłóceni ale obawiam się że przy najbliższej kłótni w końcu jej powiem że pie*dolę to wszystko i chce się rozstać.
Ona jest całkowicie zależna finansowo ode mnie, zarabiam sporo więcej i mam wewnętrzny lęk że ona sobie nie poradzi beze mnie, że wróci do domu rodzinnego w którym nikt jej nie szanuję.

Czy w dzisiejszych czasach istnieją dziewczyny które kochają i szanują swoich facetów?
Jak to wygląda u Was?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży

Co mam robić?

  • Czekać do pierwszej kłótni i skończyć to 26.6% (862)
  • Brać ślub i robić gówniaka 5.2% (169)
  • Próbować ratować ten związek 3.5% (112)
  • Pie*dolnąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady... 64.7% (2099)

Oddanych głosów: 3242

  • 161
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania: wszystkie problemy wynikają niestety z twojej ugodowości. Chciałeś dobrze i dla świętego spokoju zagadzałeś się na wszystko czego ona chciała, bo myślałeś, że to jest właśnie rozwiązanie problemu. A tu #!$%@?! One same nie wiedzą czego chcą, a głupi atawizm sprawia, że oczekują decyzji od ciebie, a wręcz narzucania swojej racji jako facet. Jak tego zabrakło to ona straciła do ciebie szacunek jako faceta. Wie, że może wszystko: drzeć japę,
Wyobraź sobie, że dochodzisz do wniosku, że ślub to był błąd, ale w wieku 50 lat. Cała młodość bezpowrotnie stracona, jesteś osiwiałym dziadkiem i twoje małżeństwo i konsewektnie całe życie było #!$%@?, a niedługo idziesz do piachu. A teraz pomyśl, że znajdujesz lampę Alladyna i masz jedno życzenie. Czy to nie byłoby cofnięcie czasu do tego momentu życia, w którym jesteś? No to nie #!$%@? tego, bo taka lampa nie istnieje. Chyba
@AnonimoweMirkoWyznania: a mi to wyglada, jakby Twoja dziewczyna miała jakieś problemy psychiczne, być może to depresja albo jakieś inne zaburzenie. spróbuj z nią porozmawiać i wysłać do psychologa, bo wydaje mi się, ze ona również meczy sie sama ze sobą. to, jak Cię traktuje, jest zapewne odzwierciedleniem tego, jak była traktowana w domu rodzinnym. moim zdaniem powinieneś spróbować jej pomoc. oczywiście jeżeli nie będzie chciała i będzie kategorycznie odmawiała to wtedy
@AnonimoweMirkoWyznania: Może warto wybrać się do psychologa i zorientować się co dolega partnerce? To, że tak się zachowuje, nie znaczy, że taka jest. Dla mnie 7 lat to mnóstwo czasu, przypomnij sobie jaka była na początku związku i spróbuj dojść do źródła takiego zachowania. Najprościej jest porzucić. Partnerka ma po prostu jakieś zaburzenie psychiczne, to się leczy. Ciekawe jest to, że wszyscy dopingują przegrywów żeby zmienili swoje życie, a w przypadku
@AnonimoweMirkoWyznania: miałem identyczny związek z tym, że byliśmy ze sobą 4 lata. W końcu się #!$%@?łem i powiedziałem, że musimy się rozejść bo to jakaś pomyłka jest. Oczywiście awantura jak nie wiem i koniec końców wyleciała z mieszkania o północy. Nie pakuj się w to, laska cię zniszczy psychicznie już do reszty
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja zakończyłem 8-letni związek, to tez było przyzwyczajenie a powody zbierały się od dłuższego czasu. Dla ludzi z zewn tez byliśmy udana para ale oni nie znają sytuacji od środka. Nie przejmuj się pytaniami, pomyśl w taki sposób jak ja wtedy - lepiej teraz się przemęczyć tydzień niż tkwić w takiej sytuacji resztę życia. Będzie dobrze, zmiany są dobre :)