Wpis z mikrobloga

W narracji obrońców #strajknauczycieli jest pewna sprzeczność:

1) "nauczyciele to znakomici fachowcy, pedagodzy, eksperci, wychowawcy, specjaliści, muszą być lepiej opłacani"

vs.

2) "za taki hajs nikt sensowny nie przyjdzie do szkoły, nie chcesz żeby twoje bombelki uczył ktoś dobrze opłacany?"

Czy w takim razie - uwzględniając (wątpliwą) zasobność kiesy podatnika - postulatem nie powinno być "wyższe płace dla nowych nauczycieli"?
Albo, nie wiem, całkowita prywatyzacja i urynkowienie oświaty?

#szkola #oswiata #neuropa #4konserwy
Pobierz
źródło: comment_oYRDAO5TSNmJ1lLqzkmJ6vRLSWOmg0zf.jpg
  • 95
@Dutch: ale skoro to rząd odpowiada za system edukacji to w pierwszej kolejności pluj na rząd a nie na nauczycieli. Jak szef ci mówi że coś masz robić tak a tak, robisz to a później wyniki są kiepskie to winny jesteś ty czy szef z durnym pomysłem?

Wiesz że nauczyciele byli przeciwni wciskaniu na siłę sześciolatków, zauważając że polskie sześciolatki ani polskie szkoły nie są gotowe do ich przyjęcia? Wiesz że
@mnik1: @Dutch: jest jakiś kraj gdzie bon edukacyjnych istnieje?

@Dutch: a protesty przeciwko likwidacji podstawówki w #!$%@? robią zwykle rodzice uczniów bo nie chcą wozić gówniaków lub inne płacze bo brajan sobie nie poradzi
@kvvach: Z pamięci - Szwecja (na 125% działał jeszcze kilka lat temu, nie wiem jak teraz - ale raczej żadnych zmian nie było), w paru stanach USA, Hong Kong (ale, z tego co pamiętam, tylko na edukację przedszkolną). Coś mi świta że bony edukacyjne funkcjonują też w Chile, ale ręki uciąć sobie za to nie dam.

a protesty przeciwko likwidacji podstawówki w #!$%@? robią zwykle rodzice uczniów bo nie chcą wozić
to nie nauczyciele ustalają system edukacji, to nie oni przeprowadzają debilne reformy itd. tylko robi to rząd. Kolejne rzady natomiast przeprowadzają coraz to debilniejsze reformy jedynie utrudniając nauczycielom i uczniom życie.


@cienki137: Pełna zgoda, ale trochę żalu do nauczycieli jednak mam - ten strajk to jest właśnie idealna okazja żeby poruszyć tematykę idiotycznych reform i zmian dla samego zmieniania, jak ta ostatnia "reforma" wycofująca gimnazja na zasadzie "wycofajmy gimnazja, bo tak".
@Dutch: Najlepsze i tak to rzucanie hasłami, że "ooo ciekawe skąd tyle wpisów szkalujących nauczycieli, nagle każdy miał tragicznych nauczycieli, hehe pisowskie trolle", nie zważając na fakt, że w przeciwieństwie do innych strajków, to w tym przypadku 99,9% ludzi chodziło do szkoły, co w sumie jest wystarczające do wypowiadania się na temat nauczycieli.
Tym bardziej jeśli sami nauczyciele piszą jacy to nie są wspaniali i jakiego to ciężkiego zawodu nie wykonują,
@Niss:

no sorry ale tego #!$%@? się czytać nie da

Nie da się. Nawet przy najlepszej woli - nie da się.

U mnie nauczyciele przegrali fundamentalnie trzema rzeczami:
- groźbą brania lewych zwolnień (jak pedagog, który ma być wzorcem może coś takiego zapowiadać?)
- groźbą zablokowania promocji do następnych klas (!)
- jawnymi łgarstwami pt. ile to (dziwnym trafem niekwantyfikowalnych i nieweryfikowalnych) godzin wyrabiają w domu.

Po kumulacji tych
@Dutch: Ta sprzeczność występuje po obu stronach barykady. Ci drudzy nie chcą dawać podwyżek, bo ich zdaniem nauczyciele są do dupy. To też idiotyczny argument i mieszanie objawów z przyczynami.
@Dutch: Swoją drogą to na co ty narzekasz da się jeszcze jakoś obronić, jeśli weźmie się pod uwagę to, że czas płynie i druga wypowiedź którą cytujesz dotyczy przyszłości. Kiedyś perspektywa pracy jako nauczyciel wydawała się dużo bardziej obiecująca. Obecnie wcale kolorowo nie jest i widać to w szczególności na specjalizacjach nauczycielskich. Kiedyś był na nie ogromny popyt i trzymały jakiś poziom. Obecnie wcale kolorowo nie jest. Moje wrażenia są takie,
@agaciksa:

nie mów tak bo zaraz się dowiesz że na pewno miałeś w szkole problemy z nauką

Mó ulubiony argument :) Ale nie tym razem, szacowne grono pedagogiczne, czerwone paski od góry do dołu, wyróżnienia, stypendia i uściski dłoni dyrektorów najlepszych placówek here ;)
@Dutch: Tak z ciekawości - gdy ktoś tak sobie dobiera różne wygodne dla swojej tezy fakty, żeby w odpowiedni sposób skrytykować daną grupę to manipuluje z premedytacją czy naprawdę w żadnym momencie mu się lampka nie zapala?
@Elaviart:

Tak z ciekawości - gdy ktoś tak sobie dobiera różne wygodne dla swojej tezy fakty, żeby w odpowiedni sposób skrytykować daną grupę to manipuluje z premedytacją czy naprawdę w żadnym momencie mu się lampka nie zapala?

Musisz do mnie pisać prościej, jestem upośledzony umysłowo w stopniu lekkim.
@kolnay1:

nie odpiszesz na to drugie co napisałem? Szkoda.

Nie wiem co odpisać - nie znam realiów pracy nauczyciela od podszewki. Ani ewolucji realiów uprawiania tej szlachetnej profesji. Znam się (trochę) na ekonomii - sytuacja w której istnieje grupa zawodowa, która za pomocą strajku (swoją drogą - co to za anachroniczny instrument w 2019 roku) wymusza warunki swojego zatrudnienia, miast - cytując klasyka - wziąć kredyt, zmienić pracę, biorąc dzieci
@Dutch: Chodziło mi o twoją sugestię, jakoby popierający strajk mieli posługiwać się taką absurdalną argumentacją, podczas gdy w rzeczywistości popierają go z różnych powodów i trudno ocenić ilu jest takich niekonsekwentnych jak tu przytoczyłeś. Takie wybiórcze przedstawianie faktów pod tezę to bardzo częsta sprawa - wiadomo, że łykają to debile, z ciekawości zapytałem o tok myślenia twórcy.
Prościej nie umiem ale w sumie odpowiedziałeś to już sobie głowy nie zawracaj.
@Dutch: to odpisz chociaż na to czemu zestawiasz ze sobą wypowiedź dotycząca przyszłości z wypowiedzią, która przyszłości nie dotyczy. To chyba poważny błąd doszukiwać się tu sprzeczności.
@Elaviart:

jakoby popierający strajk mieli posługiwać się taką absurdalną argumentacją

Cóż, posługują się.

podczas gdy w rzeczywistości popierają go z różnych powodów

Może tak być. Niemniej wszyscy strajkujący mniej lub bardziej wolicjonalnie podpisują się pod tym:

- groźbą brania lewych zwolnień (jak pedagog, który ma być wzorcem może coś takiego zapowiadać?)

- groźbą zablokowania promocji do następnych klas (!)

- jawnymi łgarstwami pt. ile to (dziwnym trafem niekwantyfikowalnych i nieweryfikowalnych) godzin
@Dutch: „tylko tak mówisz” xD
Moim głównym problemem co do podwyżek nauczycieli jest to, że ich praca nie jest w żaden sposób weryfikowana, a gdy pojawiają się patologie to się klepią po pleckach i nigdy nauczyciel nie jest winny - nikogo nie zastanawiało, że w mojej podstawówce od góry do dołu w dzienniku były wystawione dwóje, oprócz 3 osób (naprawdę dokładnie tak było) w tym mnie. W tym ja miałam albo