Wpis z mikrobloga

Nigdy więcej. Kryzys przyszedł na około 85-90 kilometrze. Zaczęło mi #!$%@?ć ze zmęczenia. Zacząłem śpiewać i nucić sobie piosenki, skakać na rowerze i bezmyślnie marnować na to cenną energię. Ostatnie 15 km było jechane na oparach i chciałem się tylko położyć i przykryć rowerem. Boli mnie wszystko- nogi, ramiona, plecy i głowa bo mnie słońce przypiekło (nie wziąłem żadnej ochrony na głowę).
A żeby cały challenge był jak ubicie bossa w Sekiro na padzie od Pegasusa, to jebnąłem te kilometry na rowerze zjazdowym XD jestem debilem i nic na to nie poradzę. Wołam @faramka, robię chyba miesiąc przerwy od roweru.
#rower #mtb #rowerowalodz
Pobierz
źródło: comment_gSrKtYfXpVSbXGtUCD1jIjawxgyA7NG4.jpg
  • 57
@Lordon: mnie najbardziej uda palą. Generalnie nie miałem problemów z podjazdami czy coś. Przez ponad rok jeździłem po mieście na dosyć agresywnej kasecie 11-19, od niedawna zmieniłem na 11-28 i czuje się jak na enduro. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale nigdy więcej tego nie powtórzę na zjazdówce. Jednorazowy wybryk aby po prostu się sprawdzić, tak to robię na niej do 50 km maks.