Wpis z mikrobloga

Mój mózg, zainspirowany tym, że jakiś anon na przystanku dostawał telefonicznie burę od szefa, przypominiał mi trochę podobną sytuację że mną w roli głównej i Grażyną w roli (prawie)przełożonego.
Szukałam pracy. Kilka dni po jednej z rozmów rozchorowałam się i wraz ze wszystkimi przyjemnościami jakie daje grypa zaległam nieprzytomna w łóżku. Gdzieś w okolicach południa zauważyłam, że ktoś dzwonił, kiedy ja polżywa spałam. Oddzwoniłam. Odebrała babka, u której byłam na rozmowie kwalifikacyjnej i dowiedziałam się że:

Jestem niepoważna, że nie odbieram kiedy dzwoni bo to znaczy, że nie zależy mi na pracy i nie przykładam się do tego by ją znaleźć. Nie, choroba nie jest żadnym usprawiedliwieniem bo mam w dobierać odrazu jak ona dzwoni i w zasadzie to nie słychać bym się cieszyła a ona dzwoni by mi powiedzieć, że chce mnie zatrudnić, ale skoro jestem takim dzieckiem to moje miejsce dalej jest w szkole a nie w pracy. Jednak pozwoli mi przemyśleć moje karygodne i nieprofesjonalne zachowanie bo ona wierzy, że coś się da że mną jeszcze zrobić w mam oddzwonić do niej oddzwonić kiedy uznam, że jestem gotowa obiecać poprawę.

Wiecie co? Uznałam, że jak baba już teraz robi teraz takie jazdy to nam w nosie jej ofertę.
#pracbaza #rozmowakwalifikacyjna #januszebiznesu
  • 17