I owszem, mimo namiętnego używania smartfona uważam, że do 15 roku życia powinien być zakaz korzystania z komórek, fejsbuków i innych społecznościowych pierdół, bo to nie tworzy społeczności tylko piwniczniaków na wykopie.
@Mekki: Bzdura. Dzieci od małego powinny obywać się z technologią. Pod kontrolą rodziców, ale powinny. Bo to jest dzisiejsza rzeczywistość i w tym kierunku zmierza świat.
@Minieri fajny wpis az mi nostalgia wrocila z podworkowego wakacyjnego zycia, ale zawsze sie trafi kilku dzbanow ktorzy sie posraja i musza cos napisac ze wcale tak nie bylo albo ze oni mieli inne dziecinstwo i sie musza pochwalic ze co ty mozesz wiedziec xD
@kwsap @Minieri Nie wiem jak u was ale u mnie 10 000 zł to dostawało się od dziadka/babci raz na tydzień. To był odpowiednik złotówki, baton studencki kosztował 3300 zł, dropsy 2000, żelki miśki 4000, oranżada 2500 zł, baton mars albo snickers 9900 zł. Po denominacji jak ktoś z nas na podwórku miał złotówkę na dzień to było dobrze, a co dopiero po 5 zł. Ci co mieli po 2
kurła, jak sobie przypomnę jakim #!$%@? wiały tamte czasy - jeśli zdjąć opaskę z nostalgii - to jest wręcz niesamowite, jakiego mamy farta, że to poszło w #!$%@? połowa z wymienionych 'powyżej przysmaków' to syf, że ja jebię. maczugi, ptyś. będę żigoł. jeszcze dorzucić #!$%@? prażynki i haft murowany
Jakie prawdziwe. Szterdzieści years before: - łobiad! - mame! zara bede - akurat gram z "10" (Deyna, znaczy się) Na obiad racuchy (których nie cierpię) - zjadam piętkę od chleba, kroję bochenek w solidarne 11 kromek, smaruję smalcem ze skwarkami z dyżurnego gara, myk do piwnicy, gdzie obok skrzynki piwa "Okocim - Tańcząca Para" i drugiej z tajemną zawartością (stary obiecał, że jak ruszę to mi #!$%@?) jest i trzecia... Z czerwoną "orężadą"! Biere trzy pod pachę i za chwilę jestem na boisku. - Jarek! Jarek! - mame się drze
#truestory
źródło: comment_bmPCFeAgq18fTDOq4h6hLgxNJ2g0wbYl.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez autora
@Mekki: Bzdura. Dzieci od małego powinny obywać się z technologią. Pod kontrolą rodziców, ale powinny. Bo to jest dzisiejsza rzeczywistość i w tym kierunku zmierza świat.
W przerwie meczu orenzada lub woda na miejscu za 50gr i każdy troche się napił. Maczugi majonezowe albo chrupki o smaku śląskiego obiadu to był hit :D
https://vignette.wikia.nocookie.net/koscicduley/images/c/cd/Arhidjakon.jpg/revision/latest?cb=20160707062701&path-prefix=pl
źródło: comment_fLqsDqAeuXSzmcX3qNHLlril0QTowC9Q.jpg
Pobierz@Minieri
Nie wiem jak u was ale u mnie 10 000 zł to dostawało się od dziadka/babci raz na tydzień. To był odpowiednik złotówki, baton studencki kosztował 3300 zł, dropsy 2000, żelki miśki 4000, oranżada 2500 zł, baton mars albo snickers 9900 zł.
Po denominacji jak ktoś z nas na podwórku miał złotówkę na dzień to było dobrze, a co dopiero po 5 zł. Ci co mieli po 2
połowa z wymienionych 'powyżej przysmaków' to syf, że ja jebię. maczugi, ptyś. będę żigoł. jeszcze dorzucić #!$%@? prażynki i haft murowany
Szterdzieści years before:
- łobiad!
- mame! zara bede - akurat gram z "10" (Deyna, znaczy się)
Na obiad racuchy (których nie cierpię) - zjadam piętkę od chleba, kroję bochenek w solidarne 11 kromek, smaruję smalcem ze skwarkami z dyżurnego gara, myk do piwnicy, gdzie obok skrzynki piwa "Okocim - Tańcząca Para" i drugiej z tajemną zawartością (stary obiecał, że jak ruszę to mi #!$%@?) jest i trzecia... Z czerwoną "orężadą"! Biere trzy pod pachę i za chwilę jestem na boisku.
- Jarek! Jarek! - mame się drze
@Maciek5000: don't you say
rok 1999
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w zł