Wpis z mikrobloga

#zwiazki #zdrada #milosc #historiazycia #zycie #dziewczyny #przyjaciele #jakzyc #corobic #tinder #badoo

Witam was drodzy wykopowicze. Jest to mój pierwszy post tutaj. Nie mam pojęcia, dlaczego to robię, ale bardzo chcę podzielić się historią, która dzieje się przez ostatnie pół roku. Cała ta sytuacja zmieniła moje życie o 180 stopni i szczerzę nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić.

Żeby wszystko było jasne i klarowne, zacznę od samego początku.

27 luty 2015 roku. Miałem wtedy 17 lat (2 liceum). Wiadomo, jest to chyba jeden z najbardziej imprezowych okresów w życiu młodego człowieka. Osiemnastki, działki, półmetki czy imprezy na salach organizowane przez rówieśników. Tego dnia z grupką znajomych byliśmy na tym ostatnim typie imprez. Byłem ja, mój przyjaciel, jego dziewczyna i do tego kilku znajomych. Była też ona, dziewczyna o której wcześniej słyszałem może kilka razy. Chodziła z moim przyjacielem do klasy w liceum i byli oni dobrymi kumplami. Wielokrotnie mówił mi, żeby lepiej z nią uważać, gdyż właśnie zostawił ją chłopak i ogólnie ma trudny okres w życiu teraz. Impreza trwała w najlepsze, tańczyliśmy, piliśmy i po prostu się dobrze bawiliśmy. Po jakimś czasie, już w upojeniu alkoholowym wszyło, że chyba z tą dziewczyną wpadliśmy sobie w oko. Przylizaliśmy się i praktycznie całą imprezę spędziliśmy razem. Po powrocie do domu (spaliśmy wszyscy u mojego przyjaciela) wszyscy poszliśmy spać. Następnego dnia rano siedzieliśmy razem pod kocem cały czas się przytulając się. Od tego dnia pisaliśmy praktycznie codziennie i stawaliśmy się sobie coraz bardziej bliscy. Zacząłem ją zapraszać na pizze, do kina czy po prostu na spacer oraz często po prostu dalej całowaliśmy się na imprezach.

27 marzec 2015 roku. Od tego dnia oficjalnie byliśmy razem. Od tego dnia rozpoczął się mój najlepszy okres w życiu. Ona motywowała mnie do wszystkiego. Dzięki niej o wiele bardziej przykładałem się do nauki, zacząłem uczyć się gotować, często starałem się chodzić do pracy, żeby móc ją gdzieś zabrać czasami. Była dla mnie najważniejszą osobą w życiu.

Wakacje 2015 też były bardzo intensywne. Byliśmy razem z przyjaciółmi w Bułgarii, jeździliśmy nad jeziorko przy którym mój przyjaciel ma domek letniskowy, pracowaliśmy razem, więc cały ten czas zbliżył nas do siebie jeszcze bardziej.

W podobnych klimatach minął cały rok, widywaliśmy się prawie codziennie, praktycznie wszystko robiliśmy z myślą o sobie, uczyliśmy się wspólnie do matury, jej rodzice mnie polubili, a moja mama polubiła ją. Po maturze pojechaliśmy razem nad morze, aby odbić sobie trochę cały stres. Czułem się szczęśliwy. Po wakacjach przyszły studia, postanowiliśmy, że zamieszkamy razem. Wynajęliśmy pokój u mojej kuzynki. Po miesiącu, gdy nasza współlokatorka sie wyprowadziła, mieszkaliśmy praktycznie cały rok sami. Było wręcz wspaniale. Studiowałem zaocznie i pracowałem, ona studiowała dziennie. Mieliśmy dużo czasu dla siebie, często gdzieś wychodziliśmy, czy po prostu spędzaliśmy razem czas.

Grudzień 2017 roku. Mieliśmy wtedy pierwszy większy kryzys. Zauważyłem, ze przestało jej się chcieć czegokolwiek ze mną robić, nie chciała wychodzić nigdzie ani spędzać razem czasu. Wszystko zganiała na ogrom nauki na studia, jednak połapałem się gdy zobaczyłem jej historię gier w LoLu. Okazało się, że gdy pracuję, to cały czas grała z kolegą ze studiów i jego znajomymi, którzy mieszkają nad morzem. Oczywiście w-------m się z tego powodu, wygarnąłem jej co o tym myślę. Stwierdziła że się zmieniłem, że mam wszystko gdzieś, że ona tylko pierze, uczy się i robi wszystko w domu, a ja mam wszystko w dupie. Zabrała rzeczy i poszła do koleżanki. Jeszcze tego samego dnia, wieczorem napisała że zrobiła źle i czy mogę po nią przyjść. Oczywiście to zrobiłem. Od tego czasu wszystko wróciło do normy. Ona zerwała kontakty z tym kolegą i jego znajomymi.

Czerwiec 2018 roku. Skończył się rok akademicki, więc jak co roku wróciliśmy do rodzinnego miasta. W tym roku jednak było inaczej, gdyż ze względu na moją ciężką sytuację materialną, potrzebowałem więcej pieniędzy niż zwykle. Stwierdziliśmy z moim przyjacielem, że w tym roku na wakacje pojedziemy do pracy do Wielkiej Brytanii. Moja dziewczyna wiedziała o tym od stycznia. Oczywiście, była bardzo wyrozumiała. Wiedziała że u mnie w domu się nie przelewa i że potrzebuję zarobić.

8 Lipca 2018 roku. Była to nasza ostatnia noc spędzona razem. Większość lipca u niej spałem. Jej rodzice sami mnie zapraszali, bo wiedzieli że długi czas nie będziemy się widzieć. Oczywiście cały czas staraliśmy sobie odbić to, że tyle mnie nie będzie. Szczerze widziałem w jej oczach smutek, że tyle czasu mnie nie będzie. Następnego dnia rano wstaliśmy, zjedliśmy wspólnie śniadanie i odwiozłem ją do pracy. Wtedy widzieliśmy się ostatni raz, na parkingu pod basenem na którym pracowała. Oczywiście łzy w oczach, płacz, szlochanie i obiecywanie że ten czas rozłąki na pewno uczyni nas silniejszymi w związku.

10 Lipca 2018 roku. Tego dnia rano, mieliśmy lot do Wielkiej Brytanii. Oczywiście po wylądowaniu napisałem smsa, że wszystko w porządku, jedziemy już do docelowego miasta i jak tylko dotrzemy to się odezwę.

Przez cały czas normalnie pisaliśmy ze sobą, wszystko było w porządku. Po tygodniu pojechała z rodzicami i siostrą do Kołobrzegu. Zgadnijcie kto tam mieszka. Oczywiście jej internetowi znajomi + kolega ze studiów. Zaczęła się z nimi spotykać, ignorując mnie totalnie i nic mi o tym nie mówiąc. Po kilkudniowym oczekiwaniu, aż sama z siebie się odezwie, wygarnąłem jej wszystko co o tym myślę, że sama nic do mnie nie napiszę, a gdy ja się odezwę, jestem zbywany czymś w stylu, że siedzą z rodzicami na plaży, oglądają mecz w barze czy że grają w karty. Dosyć ostro się wtedy pokłóciliśmy. Ona stwierdziła wtedy, że z nią zerwałem. Że między nami koniec i żebym się po prostu od niej odczepił. Zacząłem pisać do jej koleżanki i mojego kumpla, z którymi czasami się widywała, o co chodzi, czy coś wiedzą. Po pewnym czasie, okazało się, że oboje ją kryli. Ze kumpel, którego znam od gimnazjum, czyli dobre 6 lat, zwyczajnie o niczym mi nie mówił, wręcz ją bronił, a nasze rozmowy screenował i jej wysyłał. Tak siedziałem w Wielkiej Brytanii przez pozostałe 1,5 miesiąca, całkowicie wyniszczając się psychicznie i fizycznie. Z całego stresu i lęku przed straceniem wszystkiego, najzwyczajniej nie mogłem nic zjeść. Bywało, że przez tydzień zjadłem z 3 banany. Zdarzało mi się omdlewać, co było naturalne przy pracy przez 10 godzin, śnie około 3-4, gdyż spać też nie mogłem i pustym żołądku.

1 Września 2018 roku. Wróciłem do Polski. Dziewczyna odblokowała mnie żeby się zapytać, kiedy wpadnę po swoje rzeczy. Byłem u niej następnego dnia. Jak gdyby nic, powiedziała że przyniesie mi moje rzeczy i mogę jechać. Powiedziałem, że chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia. Jej mama powiedziała, żebym wszedł na górę i żebym się nie przejmował. Usłyszałem od niej, że to koniec, żebym zabierał swoje rzeczy i dał jej spokój. Że poznała już kogoś i żebym poszedł, bo jestem żałosny. Okazało się, że jakoś tydzień po tym jak stwierdziła że nie jesteśmy razem, była już z jakimś typem, który jest z Kołobrzegu (my mieszkamy koło Wrocławia). Zaczęła mi oddawać prezenty z urodzin i wiele innych rzeczy, które dałem jej z jakiejś okazji.

Moje życie całkowicie się zawaliło. Nagle dowiedziałem się, że wracam mieszkać do swojego miasta rodzinnego, że 3,5 letni związek poszedł się j---ć. Po takim czasie i wszystkich wspólnych chwilach, zostawiła mnie dla związku na odległość z typem, którego na oczy widziała dosłownie kilka razy. Nie mogłem sobie z tym wszystkim poradzić samemu. Zacząłem szukać pocieszenia w samotnym upijaniu się, nocnym włóczeniu po mieście. Wielokrotnie myślałem o samobójstwie. Stwierdziłem, ze nie tędy droga i postanowiłem pójść do psychiatry. Połowę pieniędzy, które przywiozłem wydałem na lekarzy i leki. Kilka razy widziałem się też z jej mamą, która okazała się bardzo kochaną kobietą. Usłyszałem od niej, że ich córka się zmieniła, że jej nie poznają, nie chce o niczym z nimi rozmawiać itp.

Po czasie, gdy zaczęło mi brakować pieniędzy zacząłem szukać pracy. Mieszkam w małej miejscowości, więc nie było to takie proste. Miesiąc rozsyłałem CV, jednak bez skutku. W końcu od połowy października, zacząłem pracować na jakiejś budowie razem z jakimiś pijakami, ćpunami i innymi degeneratami, którzy wszystko zamieniliby na setkę wiśniowej Soplicy.

Czułem że staczam się na samo dno. Ze studenta, pracującego w kawiarni, mieszkającego razem z dziewczyną, którą kocha, zostałem jakimś robolem na budowie, który został praktycznie sam.

Postanowiłem się nie poddawać. Zbliżało się wesele mojej kuzynki, którą traktowałem praktycznie jak siostrę. Głupio było iść samemu, zwłaszcza że wszyscy kuzyni i kuzynki z kimś będą. Postanowiłem zaprosić znajomą z pracy, z którą widziałem się dosłownie raz, gdy byliśmy oboje na wymianie w innym punkcie naszych kawiarni, ze względu na brak pracowników. Szczerze mówiąc, nie wiem co mnie do tego skusiło, jednak stwierdziłem, że nie ma nic do stracenia. Napisałem, pogadaliśmy chwilę, pośmialiśmy się z pracy w tym miejscu i postanowiłem zaatakować. O dziwo się zgodziła. Bardzo się ucieszyłem i od razu zaproponowałem wyjście na kawę, żeby się trochę lepiej poznać. Powiedziała, że czemu nie. Po jakimś czasie spotkaliśmy się, zjedliśmy pizze, wypiliśmy kawę i ogólnie było bardzo sympatycznie. Po 2 miesiącach przyszedł czas wesela. Będąc szczerym było to najlepsze wesele na którym byłem. Przy niej zapomniałem o wszystkich ostatnich wydarzeniach, zachciało mi się na nowo żyć, a szalę wszystkiego przechylono w momencie gdy idąc razem na sale, sama z siebie złapała mnie pod rękę. Poczułem się wtedy jak młody Bóg. W tym momencie zakochałem się na nowo. Ona okazała się dziewczyną wręcz idealną, jarały mnie jej zainteresowania, sposób bycia a także podobała mi się ona z wyglądu. Całą imprezę i poprawiny świetnie się bawiliśmy. Tańczyliśmy, piliśmy i śmialiśmy się z pijanych wujków. Gdy odwoziłem ją do domu, zaproponowałem że może byśmy się jeszcze spotkali, bo w sumie czemu nie. Odpowiedziała że kiedyś na pewno. I tak minęły kolejne dwa miesiące, co jakiś czas starałem się ją gdzieś wyciągnąć, jednak ze średnim efektem. Cały czas albo musiała się uczyć, była chora lub coś innego jej wypadało. Starałem się nie naciskać, żeby nie wyjść na jakiegoś debila czy psychola. Na koniec Grudnia stwierdziłem, że czas spróbować ostatni raz. Zaprosiłem ją w dosyć zabawny sposób. Udało się. Zgodziła się iść. Kupiłem bilety na park trampolin, żeby spędzić jakoś fajnie czas przed pójściem na szamkę. Dzień przed naszym spotkaniem, napisała że jednak nie da rady się spotkać, bo znowu jej coś wypadło. Powiedziałem że spoko, tylko szkoda żeby się bilety miały zmarnować i fajnie by było je wykorzystać do końca roku. 30 grudnia poszliśmy się spotkać, jednak trwało to może z 2 godziny. Bawiłem się świetnie. Po niej widziałem, że też chyba nie było najgorzej. Jednak od tego czasu nie mam z nią żadnego kontaktu. Przywykłem do tego, że dosyć ciężko się z nią pisze, jednak teraz od 30 grudnia nie dostałem odpowiedzi na podziękowania za spotkanie.

Czuje że życie sobie ze mnie robi jaja. Po długim czasie dosłownej męczarni, pojawiła się dziewczyna, w której się zakochałem, która z początku dawała nawet znaki, że nie jestem taki c-----y, za jakiego się miałem, jednak teraz całkowicie mnie ignoruje. Na dodatek powraca moja depresja, której nabawiłem się w Anglii. Całkowicie nie wiem co mam robić.

Tym którym dotarli do końca, szczerze chciałbym podziękować i pogratulować wytrwałości, a także prosiłbym o rady. Co robić? Strasznie tęskno mi za kimś, z kim mógłbym hurtowo spędzać czas.

Pozdrawiam wszystkich i życzę wewnętrznego spokoju
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zycietopenis: Tą dziewczynę z wesela potraktuj jak koleżankę. Ignoruje bo chce się zdystansować. Żyj dalej, zarabiaj pieniądze i pracuj nad sobą...pewnie spotkasz jeszcze kogoś na swojej drodze.
  • Odpowiedz
@zycietopenis: czego oczekujesz od dziewczyny która się z tobą przelizała od razu na imprezie?miłości na całe życie?masz 20-21 lat,życie się na tym nie kończy i szczerze powiem może to zabrzmi dla Ciebie głupio - dobrze,że przeżyłeś pierwsze rozstanie,bo byłoby Ci o wiele ciężej jakby Cię zostawiła np w 7-8 letnim związku czy też nawet małżeństwie a teraz pewnie z większym wyczuciem podchodzisz do kogoś.Głowa do góry i przed siebie.
  • Odpowiedz
@command: Mam 22 lata teraz. Nie była to moja pierwsza dziewczyna, jednak pierwsza na której mi z całego serca zależało. Większość osób mówi mi, że lepiej wcześniej niż np po ślubie i oczywiście zdaje sobie z tego sprawę, jednak w żaden sposób nie sprawia to, że czuje się lepiej :( staram się znaleźć motywacje do tego, aby jakoś normalnie żyć, jednak aktualnie zostałem praktycznie sam, kumple się odwrócili, dziewczyna się
  • Odpowiedz
@zycietopenis, powiem Ci, ze mam bardzo podobna sytuacje - najpierw dziewczyna, z ktora bylem 3.5roku mnie zdradzala, a kochalem ja z calego serca - potem zaprosilem kolezanke na impreze, rowniez fantastycznie sie bawilismy, ale skonczylo sie tak samo jak u Ciebie - ja z ta trudna sytuacja w zyciu radze sobie poprzez inwestycje w siebie - biegam (jak chory p---b po 5x w tygodniu), chodze do kina (tez jak p---b),
  • Odpowiedz
Na pewno powinieneś jak najmniej spędzać czasu samemu! To cię pogrąży w depresje! Wyjdź do ludzi, ze znajomymi, klubu czy coś aby poprzebywać z ludźmi i chociaż w pewien sposób o tym nie myśleć! Najgorsze co możesz zrobić to siedzieć w domu w samotności, wiem bo sam to przeżyłem Próbuj od nowa powoli wszystko ustatkować i nie zapijaj wszystkiego alkoholem tymbardziej samemu bo to złudne! Pozdro mordeczko! Oby wszystko wróciło do normy!
  • Odpowiedz
  • 2
@Mariusz696 Kolega ma rację, inwestuj w siebie, idź w zaparte, ucz się np. programowania. A sposób na samopoczucie to dopamina, i kościół w moim przypadku
  • Odpowiedz
@zycietopenis, a i najwazniejsza rzecz - pamietaj, ze zyjesz dla siebie, a nie dla innych ;) wtedy dopiero jest niesamowita satysfakcja jak osiagasz wyzyny w wybranych przez siebie kategoriach; a mowie to, bo do niedawna sam zylem tak naprawde, zeby rodzice byli dumni, zeby dziewczyna byla dumna - a to jest droga donikad, trzeba znac wartosc wlasnej osoby
  • Odpowiedz
@zycietopenis: dotarłem do końca. Nie dam Ci złotego środka, mogę poradzić abyś nie zamykał się w sobie, nie koncentrował się na jednym aby wejść na siłę w jakiś związek. Jesteś młody, skoncentruj się na kontraktach ze znajomymi, imprezy, wyjazdy, nowe znajomości. Korzystaj z młodości a miłość sama się znajdzie, przy okazji :)
  • Odpowiedz
Słuchaj, bo aż założyłem sobie konto. Niczym się nie przejmuj, masz dopiero 20-21 lat, to nie wiek żeby się zamartwiać takimi sprawami. Po wpisie wnioskuję że jesteś osobą wrażliwą, daj sobie kopa do życia. Nie pozwól żeby pomiatały tobą wspomnienia z dawnego związku. Głowa do góry widocznie nie była ciebie warta
  • Odpowiedz