Wpis z mikrobloga

@bomba4: Hmm nie wiem czy prawdziwa, ale ja miałem identyczną historię i nawet kierowca autobusu klaskał. Mój kolega pomagał ojcu w małej firemce budowlanej przy osuszaniu budynków.
Był to rok 2007 - tak więc najlepsi budowlańcy wyjechali za granicę, a tutaj zostali sami prawie sami alkoholicy. Akurat były wakacje i kolega stwierdził, że woli wziąć do przyuczenia swoich znajomych studentów, niż starych pijaków, z którymi był problem.

Kasę jak na tamten
@abcde: z strony jakiejś szkoły zawodowej, o tym profilu:

Po ukończeniu szkoły będziesz potrafił(a):

organizować, zaopatrywać i przyjmować dostawy towarów,
sprawdzać towary pod względem jakościowym i ilościowym,
organizować wystawę sklepową,
przygotowywać produkty do sprzedaży i wyeksponować je w punkcie sprzedaży,
informować nabywcę o walorach towaru
przeprowadzać rozmowę sprzedażową zgodnie z formą obsługi klienta,
sprawnie realizować zamówienia i rozpatrywać reklamacje,
szybko i bezbłędnie dokonywać obliczeń sklepowych,
przygotowywać promocyjne oferty sprzedaży,
sporządzać faktury
@abcde: Wykształcenie zawodowe to tak naprawdę nie wykształcenie. Daje to dokładnie to samo co jakaś praktyka. Z tym że takiego młodego po gimnazjum nigdzie nie wezma, a taka zawodówka daje mu możliwość zdobycia tego doświadczenia, zwłaszcza gdy nie jest uzdolniony na tyle żeby uczyć się w technikum czy liceum. No i dodatkowo może zdać sobie mature o ile w ogóle do niej podejdzie
@bomba4: To jest wykształcenie. Jak ktoś chce być cukiernikiem to na cholerę ma się uczyć do matury? A powtórzysz jego robotę? Pewnie nie, bo to wymaga sprawności manualnych (w tym przypadku to i nawet trzeba mieć jakieś predyspozycje). Jasne, że to taki typ zawodów, że równie dobrze można skończyć inną szkołę i potem je wykonywać (poza np. elektrykiem, bo trzeba mieć uprawnienia), ale jednak jak ktoś potrafi przemyśleć swoje życie, to