Wpis z mikrobloga

przyznam się wam do czegoś. całe życie wychowywałam się w małej miejscowości gdzie wszyscy się znali. tam wchodząc do autobusu miejskiego ZAWSZE grzecznie witano się z kierowcą, po prostu każdy do robił. no i myślałam, że wszędzie tak jest. taki uj ( ͡° ʖ̯ ͡°) pierwszego dnia mojego pobytu w tym dużym mieście musiałam gdzieś dojechać tramwajem. no i wchodzę do tego pojazdu, uśmiecham się ładnie do motorniczego i mówię grzecznie „dzień dobry”. pasażerowie i pan motorniczy popatrzyli na mnie jak na idiotkę. oczywiście nie odpowiedział. nawet nie wiecie jak było mi wtedy przykro (,)
  • 141
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@rzapka: taka sama sytuacja, ale od tych kilku lat we Wrocławiu wciąż mówię "dzień dobry" kierowcy. Zakładając, że wchodzę pierwszymi drzwiami i go widzę, no i nie ma jakichś wielkich tłumów. Tak w 75% odpowiadają albo się uśmiechają. Chociaż pamiętam jak raz byłam w towarzystwie koleżanki, powiedziałam to "dzień dobry" i pytała dlaczego to robię :D Ale pogadałyśmy o tych zwyczajach i teraz sama czasem wita kierowcę. Wychodzę z założenia,
  • Odpowiedz
@rzapka: przyznam się wam do czegoś, nie?. całe życie wychowywałem się w mieście gdzie nikt się nie zna, nie?. tam wchodząc do autobusu miejskiego ZAWSZE #!$%@? się z dyni kierowcy, nie? wiadomo, nie?, po prostu każdy do robił nie? no i myślałam, że wszędzie tak jest nie? taki #!$%@?, nie? ( ͡° ʖ̯ ͡°) pierwszego dnia mojego pobytu w tej małej miejscowości musiałem gdzieś dojechać tramwajem,
  • Odpowiedz
@rzapka: gdyby nie było konieczności kupienia biletu u kierowcy, co się często zdarza jadąc gdziekolwiek na wieś, to i tam byliby ludzie, którzy tego dzień dobry by nie mówili. Inna sprawa - na wsi widzimy tego samego kierowcę codziennie, lub co dwa dni. Jedna linia, jeden-dwóch kierowców, i tak cały czas. To też ma znaczenie.
  • Odpowiedz
@rzapka: to przykre w gruncie rzeczy. Szkoda, że ludzie nie rozumieją, że czasami zwykłym "proszę, dziękuję, do widzenia" poprawią komuś nastrój. Lubię kulturę, chamstwa nie zniesę!
  • Odpowiedz
@rzapka: miasto ponad 600k here, tu ok. 60% mieszkańców wchodząc do autobusu (przednimi drzwiami) wita się z kierowcą, kierowca za każdym razem odpowiada. No ale to nie Polska.
  • Odpowiedz
@rzapka: Tak samo w sklepach. Wchodzisz, mówisz "dzień dobry", cisza, stoi jak kołek. Za to jak podejdziesz z zakupami to ci powie i dwa razy bo wtedy to mu właściciel kazał.
  • Odpowiedz
@rzapka: ja jak wsiadam do autobusu i wsiada przez drzwi blisko kierowcy to tesz sie przywitam i mi odpowiada i potem jedziemy i spiewamy pjosenki z innymi pasazerami, super jest ale to trza na podkarpaciu mieszkac
  • Odpowiedz
  • 0
@rzapka a ja jestem z Krakowa i jeżeli wsiadam lub wysiadam drzwiami z przodu zawsze mówię dzień dobry/dziekuje, do widzenia. Nie zdarzyło się nigdy żeby z uśmiechem mi nie odpowiedział. Jak w taksówce, tam też mówię. Wiele osób tego nie robi, ale nie zmieniaj swoich przyzwyczajeń. Uparcie mów, czy odpowiadają czy nie. Pozdrawiam Cię rzapko
  • Odpowiedz
@rzapka: ja jeżdżę komunikacja raz na ruski rok i zawsze mówię dzień dobry jeżeli wsiadam od kierowcy. pełna wyjebka czy mi odpowie czy nie, to jego kultura osobista.
  • Odpowiedz
@rzapka: "Jak byłem w Jukeju...."( ͡° ͜ʖ ͡°)
W Anglii tam gdzie byłem wszyscy się witali z kierowcą i jeszcze do tego jak wychodzili dziękowali i się żegnali on sam zresztą też. Czasami nawet zapytał jak leci. Wiele autobusów miało regulowane zawieszenie i równali wejście z krawężnikiem żeby było prosto z podłogą i zawsze to robili. Mówię tu o autobusach miejskich choć jak jechałem gdzieś dalej
  • Odpowiedz
@rzapka: ja zawsze wsiadam wejściem przy kierowcy i rzucam na głos: " Na dworzec (czy tam inny przystanek na którym chcę wysiąść), tylko gazu bo się śpieszę. Płacę jak za prezydenta" ( ͡° ͜ʖ ͡°)-
  • Odpowiedz
@rzapka ja do miasta dojezdzalem tzn PKSem i wracałem również. Jednego razu na powrocie jechała z nami taka znajoma która nigdy wcześniej PKSem nie jeździła. Jako że przy wejściu bilet kupić musisz i powiedzieć dokąd jedziesz to stwierdziliśmy że to wykorzystamy. Bilet kupiła bez problemu bo w sumie każdy to robił, ale powiedzieliśmy jej żeby jak wychodzi z autobusu to poszła do kierowcy bo to jest normalne i każdy tak robi
  • Odpowiedz
  • 1
@rzapka to nie z Tobą jest coś nie tak. To z tymi mieszczuchami, którzy zareagowali jest coś nie tak. Zwykle to słoiki, którym jeszcze słoma z butów wystaje, ale wystarczy, że żyją w tym mieście 1 rok..albo nawet 20 lat by posługiwać się wielkomiejskimi zwyczajami (albo brakiem zwyczajów).
Rodowity mieszczuch może też dzień dobry nie powie, ale dziwić co to nie będzie.
  • Odpowiedz