Wpis z mikrobloga

Mirki, ostatnie dwa dni to była po prostu jakaś karuzela #!$%@?.
Ale może od początku.

Byłam wczoraj ze znajomymi z Niemiec na piwie na bulwarach wiślanych. Jako że nie ważę zbyt dużo to było dosyć łatwo żebym po prostu się upiła. W trakcie imprezy znajomy wiedząc, że bardzo chciałam spróbować LSD dał mi jedno, które mu zostały. Wzięłam, schowałam, dostałam instrukcję żeby zostawić na jakiś wolny dzień, najlepiej też żeby ktoś mnie pilnował.

Lekko wróciły mi wspomnienia w momencie w którym wracałam ze znajomym do domu, miał autobus za jakąś godzinę, więc przyszedł jeszcze do domu ze mną. Wypiliśmy po piwie, a ja niewiele myśląc wzięłam kwas. Przyznam się szczerze że nie wiem co miałam w głowie, następnego dnia do pracy, ale okropnie wierzyłam, że nic mi nie zrobi, pewnie nawet nie poczuję.

Znajomy poszedł na autobus, ja poszłam do swojego pokoju, zaczęłam słuchać muzyki i zobaczyłam jakieś światełko na klamce od okna. Nie wiedziałam skąd się wzięło, machając ręką przed nim nie gasło. Myślałam, że to wszystko, że już nic więcej nie zacznę widzieć. Więc po prostu położyłam się i zamknęłam oczy.

No i fraktale zaczęły mi fruwać przed oczyma, pomyślałam, że za 8 godzin idę do pracy i mnie po prostu zgięło. Odzyskałam świadomość około godziny 6. Wzrok na czerwono, czułam się jak na imprezie techno. Ale byłam pewna że do 10 jeszcze mam chwilę i mi przejdzie. Nie przespałam tego dnia ani minuty, o 9 wzięłam prysznic i poszłam do pracy.

W drodzę jedynie zwracałam uwagę na samochody, że projektanci takich samochodów są wspaniali. Naprawdę podziwiałam je. Nie miałam omamów wzrokowych, po prostu czułam się jakoś dziwnie.
Dotarłam do pracy, przywitałam się ze znajomymi i zasiadam do komputerka. Wtedy do mnie dotarło że nie wiem jak pracować, jak żyć. Nie potrafiłam zrobić żadnej czynności wymagającej nawet 40 iq. Ciąglę słyszałam, że ktoś mnie woła.
Myślałam, że to mój szef za którymś razem i wstałam. Podchodzę i pytam już nawet nie wiem o co. Chyba że mnie wołał? Podobno zaczęłam mówić straszne bez sensu rzeczy. Od razu zauważył, że coś jest nie tak, a że w dodatku jest turbo #!$%@? to kazał mi chuchać. Na dobrą sprawę nic, bo pijana już definitywnie nie była.

Jak się zataczałam stojąc (!) po prostu kazał mi #!$%@?ć do domu wyzywając od ćpunek. Właśnie się obudziłam, na telefonie sms że mam jutro zabierać swoje rzeczy.

I #!$%@? bardzo dobrze, i tak miałam dosyć tego janusza biznesu.
PS. nie szuka ktoś programistki na backend w #warszawa ?

#pracbaza #praca #januszebiznesu #narkotykizawszespoko #logikarozowychpaskow
Dokkingu - Mirki, ostatnie dwa dni to była po prostu jakaś karuzela #!$%@?. 
Ale moż...

źródło: comment_a4YlnUD9w07Hhzht5RMzslx8qAl5P9Ql.jpg

Pobierz
  • 137