Wpis z mikrobloga

@Jacinda: moja nauczycielka to był luzak - na szczęście nie zdawałem matury z biologii, byłem na tym rozszerzeniu z rozsądku, bo musiałem coś dobrać do matmy. Po lekcjach ludzie nic nie wiedzieli, ale za to pamiętali, które filmy ze śmiesznymi kotami oglądaliśmy xd

Do momentu pisania matur wszystkim to pasowało. Później pojawił się żal, że była taka na luzie, i że dyrektorka (też nauczycielka biologii) nauczyłaby ich lepiej. Mi to było
@hanksters: nie będę Cię oszukiwać, nauczycielki też u nas nie były jakieś wybitne, co prawda w przeciwieństwie do waszych nas cisnęły, ale szkoła nie umiała nas przygotować do matury dobrze xD więc duży wkład miały korepetycje, ale to chyba nie dziwne. Jak 3/4 klasy chce iść na medycynę, to szczęściu trzeba pomóc.

Znam takie przypadki jak Twój i mi trochę jednak tych ludzi szkoda, ale skoro Ty wyszedłeś na swoje, to