Wpis z mikrobloga

PKP zrobiło mi dzisiaj dzień ( ͡ ͜ʖ ͡)

Wchodzę do pociągu, zajmuję miejsce, do odjazdu jakieś 5 min. Nagle drzwi się otwierają i wpada jakiś ciapak. Cały zdyszany podbija do konduktora i zaczyna się dialog (co ciekawe potrafił się posługiwać łamaną polszczyzną):
Ciapak: Dzień dobry, czy można bilet?
Konduktor: Uuu nooo, troche późno Pan przyszedł, ale można.
Ciapak wyjmuje kartę, ale zanim zdążył się odezwać konduktor powiedział, że nie można płacić kartą, niech leci szybko do kasy i tam kupi. Śniady kolega spojrzał na konduktora z lekką dozą niepewności i zapytał czy na pewno chwilę poczeka na co ten odparł, że jest jeszcze chwila czasu, niech biegnie.
Drzwi otworzyły się, ciapak wybiegł, a konduktor jak gdyby nigdy nic:


#pkp #heheszki
  • 143
@tomasz-terlecki: niestety nie fejk. Nawet mi sie go troche szkoda zrobiło pomimo tego, ze wiekszosc erasmusow to bydło zerwane ze smyczy, szukajace zadymy gdzie sie da. Jeszcze bym zrozumial jak by się rzucał albo coś, a ten tutaj byl normalnym kolesiem i w dodatku widac, ze bedac w Polsce chociaz probuje porozumiec sie w naszym jezyku, takze konduktor kawal #!$%@? :D
@to_juz_przesada: a bardzo dobrze, dziekuje :D
@haniorex: mam dosyc specyficzne poczucie humoru i moja radosc byla na zasadzie "ale jaja, co za skurczybyk!", takze niepohamowaną bym jej nie nazwał. Co do całej sytuacji - z jednej strony konduktor zachował się jak #!$%@? bo mógł mu wystawic bilet za ktory oplate mozna ujscic pozniej, a nie odstawiac jakis szajs. Z drugiej strony za spoznialstwo sie placi i jak by faktycznie na
@Nieintererebokicikici: mozna kupowac karta ale tym frajerom nigdy nie działa ten #!$%@? i nie ma zasiegu, wiec warto mowic, ze chce sie placic karta ale dopiero jak wystawia bilet za hajs, potem dostaja #!$%@?, ze nie mowiliscie, ze placicie karta, na co odpowiada sie, ze nikt mnie nie pytal o to czym zaplace, a jak dalej sie beda pruc to mozna im regulamin przeczytac, ze mna sie klocil, ze jest 'mozliwosc'