Wpis z mikrobloga

Ej macie jakieś takie wydarzenia w życiu, pozornie nieistotne, które później zmieniły całe wasze późniejsze dziejstwo?

Ja na przykład kiedyś nie chciałam jechać na finał egzaminów na studia i byłam w drodze do domu, ale poczułam, że muszę, podkreślam MUSZĘ, się napić coli. Zawróciłam z drogi na dworzec, znalazłam automat i akurat kiedy kupowałam puszke, spotkałam kolegę. Kolega się okazało że jedzie do warszawy, zaproponował żebyśmy pojechali razem, pojechałam i się dostałam.

Całe moje obecne życie mogłoby wyglądać inaczej gdyby nie to, że akurat wtedy zachciało mi się coli.

Taki nieistotny drobiazg, zawsze mnie to zadziwia.

#pytaniedomirko
  • 364
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: gdy pomieszkiwalem kątem u kumpla bo wyleciałem z hukiem z poprzedniego mieszkania zaprosilem kumpla na mecz i piwo, od slowa do slowa okazalo sie ze szukaja kogos do mieszkania. Gdybym do niego nie napisal mieszkalbym z jakimis nonejmami i nie przezylbym tego, co przezylem w tym mieszkaniu.
  • Odpowiedz
to by jej prawdopodobnie nigdy nie poznał, no bo jak?


@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: Wszystko jest ze sobą w jakiś sposób powiązane. Chociażby gdyby X nie był bity w dzieciństwie przez ojca, to dwanaście lat później nie poznałby Y, i tak dalej, i tak dalej. To przerażające i fascynujące jednocześnie.

Ej macie jakieś takie wydarzenia w życiu, pozornie nieistotne, które później zmieniły całe wasze późniejsze dziejstwo?


@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: Być może trochę za bardzo naciągane,
  • Odpowiedz
  • 40
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie ja nigdy nie zapomne jak 1 dnia wakacji robilismy ze znajomymi i moim przyjacielem ognisko. Jakos nie mialem wtedy nastroju, zjadlem kielbaske, wypilem dwa piwa i pojechalem do domu. Nastepnego dnia dowiedzialem sie, ze moj znajomy utopil sie w Wisle, kto wie może sytuacja inaczej by sie potoczyla jakbym został dłużej ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Poznałam swojego męża na 4FunTv. Można było wysyłać tam smsy z nr. telefonów. Wysłałam taką wiadomość choć kręciłam z innym gościem. Mój niedoszły mąż ją akurat przeczytał i odpisał. I tak się poznaliśmy :) Było to 13 lat temu. Mogliśmy się wcale nie poznać bo tego dnia zepsuła mu się ciężarówka, którą jeździł i gdyby nie ulewa to leżał by pod autem i go naprawiał ;) A tak siedział w domu, włączył
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: na pewną studencką imprezę wziąłem kanapkę i w chwili przerwy, jadłem ją na balkonie i wtedy przypadkowo natrafiłem na dziewczynę, którą również w bardzo specyficzny sposób poznałem w barze parę tygodni wcześniej (po intesywnym tygodniu znajomy wymusił na mnie piwo na mieście (strasznie mi się nie chciało). Będąc w barze chciał podejść do dziewczyn przy innym stoliku, ale się bał. Więc ja wymyśliłem głupi tekst z brakiem stolików i tak
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie 28 lat, zakończył się kilkuletni związek dla którego się przeniosłem do Warszawy. Po rozstaniu nic mnie w zasadzie w mieście nie trzymało, bo praca też bez szału, ale stwierdziłem że nie wracam bo wyjdę na totalny #przegryw w oczach rodziny. Powód debilny, ale dlatego wynająłem kawalerkę, zrobiłem parapetowe na ktora m. In. zaprosiłem dziewczynę w ktorej bylem zabujany dekadę wcześniej. Dalej zas standardowo :)
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie
Czas przed maturami, każdy zastanawia się czy i gdzie iść na studia. Ja jestem pewny siebie, idę na WSPol Szczytno albo WSOWL Wrocław, teraz chyba Kościuszki. Ostatni język polski, luźna lekcja, facetka pyta nas co tam postanowiliśmy. Kumpel zaczął nawijać o leśnictwie, że idzie razem z drugim znajomym z klasy. Tak mnie to wtedy zaciekawiło, że zacząłem czytać o tym i teraz jestem na magisterce z Gospodarki Leśnej. W międzyczasie Ci
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: i to jakie mam historie!

Przyjeżdżając do Niemiec w 2013, byłem bardzo zbuntowany bo nie chciałem tu być. Zero kolegów, zero znajomych, nie znam języka, co może robić 16 latek w wielkim mieście nie znając nikogo? Wymyślilem że pójdę na kurs niemieckiego, tam napewno będą jacyś Polacy a potem to będzie z górki. Plan się udał. Potem zaczęły się spotkania i imprezy w naszym gronie, no wszystko idealnie. Pewnego razu
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie kiedyś po powrocie z pracy byłem padnięty na ryj, nie chciało mi się nigdzie wychodzić. Wtedy na chatę wbił mój przyjaciel i siłą wyciągnął mnie z chaty na juwenalia na piwko. Dzięki temu poznałem kobietę, z którą jestem od 2 lat, mieszkamy razem od roku i zaraz będę ją obrączkował.
  • Odpowiedz
Rok 1989. Mając 8 lat na nielegalu przemyciłem sie w tłumie ludzi do kina w Starych Juchach na Mazurach, Grali wtedy Conana Barbarzyńce. Pierwsze minuty, napisy początkowe i juz wiedziałem co chce robic w zyciu :) No i sie stało :)
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: kiedyś miałam jechać na takie wydarzenie kulturalne do Warszawy, ale tego dnia się przeziebiłam. Stwierdziłam, że zostaję w domu, kiedy nagle na fb napisała znajoma z widzenia (rozmawiałyśmy ze sobą na żywo może raz) czy się nie wybieram, bo ona by poszła, a jestem jedyną "znajomą" osobą, która się na to dodała, a razem raźniej.
Nie chciałam, ale przekonała mnie jęcząc mi ponad godzinę, że będę żałować jak nie pojadę.
  • Odpowiedz
@Naxster: Ona nigdy nie była pokojowa. Z dramą też za dużo powiedziane, bo wystarczyło, że pod wpływem ich hipokryzji i alkoholu napisałam parę rzeczy, o których każdy myślał i poszła lawina tak wielka, że z tego powodu sami między sobą się jeszcze pokłócili. Niczego nie żałuję xD
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: druga historia jest związana z moim życiem zawodowym.

Siedząc kiedys na niemieckim odpowiedniku olx szukałem pewnej części do auta i wpadłem na ogłoszenie pracy u handlarza aut. Ominąłem. Potem jednak przez kilka dni tak siedziało mi w głowie, ale nie miałem w tym sektorze doświadczenia i jakoś nie wyobrażałem sobie siebie w takiej firmie. No w końcu się zdecydowałem, poszedłem na rozmowę, dwa dni próby i zostalem przyjęty. Potem już
  • Odpowiedz
  • 87
@polik95 miałam bardzo podobna sytuację. Wakacje, 16lvl, bawiliśmy się ze znajomymi nad rzeką. W pewnym momencie źle się poczułam, powiedziałam że wracam do domu, kolega chciał mnie odprowadzić na moją wieś, ale powiedziałam że dam rade sama bo niedaleko mam autobus. Kilka godzin później dostałam telefon od koleżanki, że ten chłopak się utopił.

Może gdybym dała się odprowadzić...?
  • Odpowiedz