Wpis z mikrobloga

@GhostxT w licbazie często jadłem u ziomka zupę. Jego matka nigdy nie narzekała. Jeszcze jej było głupio, że może źle ugotowała a ja to jem i co mogę sobie pomyśleć o niej.
  • Odpowiedz
@PROponujek: Najgorsza ta niezręczność gdy zapraszają cię na obiad, a ty nie wiesz co powiedzieć bo z jednej strony jest ci głupio, bo jeszcze pomyślą, że w domu żarcia nie dostajesz, a z drugiej strony o-----------ś takiego schabowego z ziemniaczkami i surówko
  • Odpowiedz
@GhostxT: ja jedząc u znajomych zawsze zjadałam wszystko, bo głupio mi było zostawić, skoro mi dają jedzenie a nie musieli. No i ojciec koleżanki zaczął ze mnie śmieszkować i jak zjadłam to mi *jeb* dokładkę dołożył bez pytania. A oni dawali serio ogromne porcje ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 192
@GhostxT kiedy przychodziła do mnie koleżanka w dzieciństwie w porze obiadowej, zawsze dostawała obiad. Natomiast kiedy ja chodziłam do niej, to nigdy nie dostałam, a jej matka kazała mi siedzieć przy stole, bo czemu mam sama siedzieć w pokoju. I tak patrzyłam jak jedzą pyszne obiadki, aż przestałam do niej przychodzić.
  • Odpowiedz
@GhostxT: Kiedyś w gimbazie, gdy przychodziłem do kumpla, jego babcia często pytała, czy zjem obiad z nimi. Oczywiście odpowiadałem, że dziękuję, ale dopiero jadłem. No i częstowała mnie zupą. Za każdym razem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
W wieku 6 lat mialem kolege o imieniu nikita (nie wiem czy to on, czy ona) tak czy inaczej jego mama dala mu 60 groszy na loda bambino, poszlismy do sklepu i kupil tego loda po czym wreczyl go mi, mowiac ze nie lubi lodow. Zjadlem go. Wrocilismy do niego zeby pograc na ps1. Nagle wylania sie jego matka i pyta sie mnie kto zjadl tego loda. Bez namyslu odpowiedzialem ze ja.
  • Odpowiedz