No to lecimy #wezsielecz i do akcji. Wczoraj miałam moje pierwsze spotkanie terapeutyczne, a drugą w życiu styczność z psychologiem. Stres oczywiście był ogromny bo iść do osoby, której w życiu się nie widziało i opowiadać o tym co leży na sercu nie należy do najłatwiejszych rzeczy nawet dla tak otwartej osoby jak ja. To może od początku, terapia będzie prowadzona w nurcie poznawczo-behawioralnym jak już wcześniej wspominałam. Przy pierwszym wpisie pisałam, że byłam na jednej wizycie prowadzonej w nurcie psychodynamicznym i wiele osób odradzało mi to kierując właśnie do behawiorystów. Poczytałam o tym więcej, porozmawiałam z ludźmi który byli bardziej w temacie niż ja i faktycznie udowodniono badaniami, że nurt poznawczo-behawioralny jest najbardziej skuteczną formą terapii stąd też mój wybór. Do tego konkretnego psychologa trafiłam dzięki jednemu Mireczkowi, który się do mnie odezwał i polecił Panią psycholog. Poszukałam o niej opinii w internecie oraz opisu prowadzonej terapii i bardzo do mnie trafił więc postanowiłam, że warto spróbować. Od wcześniej wspomnianego Mirka dostałam kontakt mailowy i tak umówiłyśmy się na wczoraj. Pierwsze wrażenie po wejściu do gabinetu (którym było mieszkanie w bloku) bardzo pozytywne. Miła, uśmiechnięta Pani po 30 z sympatyczną twarzą i taką profesjonalną aurą. Usiadłyśmy i jak to bywa w takich sytuacjach nie bardzo wiedziałam co mam powiedzieć i od czego zacząć. Na szczęście Pani psycholog wiedziała co robić. Spytała się o mój wiek i pierwsze co powiedziała, co bardzo mnie zdziwiło i w sumie mile zaskoczyło, że ma wrażenie, po naszej rozmowie telefonicznej, że mimo tak młodego wieku mam za sobą już jakieś przejścia i bagaż doświadczeń. Moja pierwsza myśl „TAK! Właśnie tak spostrzegawczej osoby szukałam!”. Opowiedziałam więc moją dotychczasową przygodę z psychiatrą, porozmawiałyśmy też o lekach, które obecnie biorę i tu wkroczyło małe przerażenie ze strony Pani psycholog, że jestem tak mocno obciążona farmakologicznie, bo im więcej leków tym trudniejsza walka żeby z nich wyjść. Niestety jak już wiecie, moje wczesniejsze leki przestały na mnie działać więc zaczęłyśmy rozmawiać o tym co działo się przez ostatnie 5 miesięcy i jak doszło do tego, że teraz jest tak jak jest. W trakcie rozmawiania Pani Psycholog próbowała mnie poznać i zrozumieć mój punkt widzenia, przez cały czas wykazując się taką samą spostrzegawczością jak na początku. Zadawała pytania np. „Gdzie Pani czuje strach jak zaczyna się atak Paniki?”, myślę sobie „Jak gdzie???” i mówię, że czuje go po prostu w środku, lecz po chwili namysłu zrozumiałam, że ten strach zaczyna się w mojej głowie. Jak się okazało po chwili z biegiem czasu sama nauczyłam się walczyć z moimi atakami, odganiając złe myśli. Terapeutka była pod miłym wrażaniem tego, że sama dużo nad sobą pracuje i widzi, że jestem świadoma tego, że czeka nas ciężka walka, która nie zawsze będzie przyjemna. I tak w ciągu tej godziny poruszyłyśmy bardzo wiele tematów, żeby mniej więcej mieć obraz tego nad czym trzeba będzie pracować i zobaczyć czy umiemy złapać wspólny język i się dogadać. Na takiej terapii nikt nie powie wam, „Jesteś smutny to przestań.”, bardziej „Dlaczego jesteś smutny? Co powoduje ten smutek?” w ten sposób znajdujecie źródło problemu i staracie się je eliminować. U mnie będziemy szukać powodu mojej depresji, bo przyszła ona tak na prawdę bez wyraźnego powodu, ale jednak coś musiało się stać, że jest. Na następne spotkanie dostałam zadanie, mam zacząć uprawiać jakąś codzienną aktywność. Tutaj mogą odezwać się zwolennicy: wyjdź do ludzi, idź pobiegaj xD No i na koniec, porozmawiałyśmy o relacji która ma się miedzy nami wywiązać. Pani terapeutka powiedziała, że to, że to pierwsze spotkanie i pierwsze wrażenie są tak fajnie nie koniecznie znaczy, ze zawsze tak będzie. Z czasem mogą się wytworzyć jakieś negatywne emocje i poprosiła, żebym zawsze jej o tym mówiła jeśli coś nie będzie mi pasować albo z czymś będę się czuć źle. Co dla mnie jest oczywiste, bo jeśli mamy iść ścieżką, która mi nie pasuje to nie ma to najmniejszego sensu. Podsumowując jestem bardzo dobrej myśli co do tej terapii i szczerze już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania, ponieważ złapałyśmy wspólny kontakt i mam wrażenie, ze na wiele spraw patrzymy tak samo i czuje zrozumienie u niej. Ogólnie przez całą rozmowę Pani psycholog bardzo skracała dystans co tylko ułatwiło mi otwarcie się przed nią, np zamiast mówić mi na Pani czasami mówiła na Ty „Zresztą, co ja Ci mówię jak widzę, ze Ty to wszystko doskonale rozumiesz.” albo „Widzę, że będziemy miały o czym gadać, tylko czy wtedy wystarczy nam czas na terapię xD.” Kiedy wspomniałam o tym, ze dziergam i lubię robić wiele takich manualnych rzeczy. Teraz patrząc z perspektywy i mając porównanie między spotkaniem teraz i spotkaniem z wcześniejszą Panią psycholog widzę bardzo duża różnice, z psychodynamiczką nie złapałam takiego kontaktu jak z behawiorystką. Może to sposób prowadzenia terapii a może po prostu osobowości. Nie wiem czy udało mi się tu opisać wszystko więc jeśli macie jakieś pytanie zadawajcie w komentarzach.
Zachęcam do obserwowania mojego tagu #wezsielecz a tych którzy chcą być wołani do kolejnego wpisu proszę o plusik w pierwszym komentarzu.
Wczoraj miałam moje pierwsze spotkanie terapeutyczne, a drugą w życiu styczność z psychologiem. Stres oczywiście był ogromny bo iść do osoby, której w życiu się nie widziało i opowiadać o tym co leży na sercu nie należy do najłatwiejszych rzeczy nawet dla tak otwartej osoby jak ja.
To może od początku, terapia będzie prowadzona w nurcie poznawczo-behawioralnym jak już wcześniej wspominałam. Przy pierwszym wpisie pisałam, że byłam na jednej wizycie prowadzonej w nurcie psychodynamicznym i wiele osób odradzało mi to kierując właśnie do behawiorystów. Poczytałam o tym więcej, porozmawiałam z ludźmi który byli bardziej w temacie niż ja i faktycznie udowodniono badaniami, że nurt poznawczo-behawioralny jest najbardziej skuteczną formą terapii stąd też mój wybór.
Do tego konkretnego psychologa trafiłam dzięki jednemu Mireczkowi, który się do mnie odezwał i polecił Panią psycholog. Poszukałam o niej opinii w internecie oraz opisu prowadzonej terapii i bardzo do mnie trafił więc postanowiłam, że warto spróbować.
Od wcześniej wspomnianego Mirka dostałam kontakt mailowy i tak umówiłyśmy się na wczoraj.
Pierwsze wrażenie po wejściu do gabinetu (którym było mieszkanie w bloku) bardzo pozytywne. Miła, uśmiechnięta Pani po 30 z sympatyczną twarzą i taką profesjonalną aurą. Usiadłyśmy i jak to bywa w takich sytuacjach nie bardzo wiedziałam co mam powiedzieć i od czego zacząć. Na szczęście Pani psycholog wiedziała co robić. Spytała się o mój wiek i pierwsze co powiedziała, co bardzo mnie zdziwiło i w sumie mile zaskoczyło, że ma wrażenie, po naszej rozmowie telefonicznej, że mimo tak młodego wieku mam za sobą już jakieś przejścia i bagaż doświadczeń. Moja pierwsza myśl „TAK! Właśnie tak spostrzegawczej osoby szukałam!”. Opowiedziałam więc moją dotychczasową przygodę z psychiatrą, porozmawiałyśmy też o lekach, które obecnie biorę i tu wkroczyło małe przerażenie ze strony Pani psycholog, że jestem tak mocno obciążona farmakologicznie, bo im więcej leków tym trudniejsza walka żeby z nich wyjść. Niestety jak już wiecie, moje wczesniejsze leki przestały na mnie działać więc zaczęłyśmy rozmawiać o tym co działo się przez ostatnie 5 miesięcy i jak doszło do tego, że teraz jest tak jak jest.
W trakcie rozmawiania Pani Psycholog próbowała mnie poznać i zrozumieć mój punkt widzenia, przez cały czas wykazując się taką samą spostrzegawczością jak na początku. Zadawała pytania np. „Gdzie Pani czuje strach jak zaczyna się atak Paniki?”, myślę sobie „Jak gdzie???” i mówię, że czuje go po prostu w środku, lecz po chwili namysłu zrozumiałam, że ten strach zaczyna się w mojej głowie. Jak się okazało po chwili z biegiem czasu sama nauczyłam się walczyć z moimi atakami, odganiając złe myśli. Terapeutka była pod miłym wrażaniem tego, że sama dużo nad sobą pracuje i widzi, że jestem świadoma tego, że czeka nas ciężka walka, która nie zawsze będzie przyjemna.
I tak w ciągu tej godziny poruszyłyśmy bardzo wiele tematów, żeby mniej więcej mieć obraz tego nad czym trzeba będzie pracować i zobaczyć czy umiemy złapać wspólny język i się dogadać.
Na takiej terapii nikt nie powie wam, „Jesteś smutny to przestań.”, bardziej „Dlaczego jesteś smutny? Co powoduje ten smutek?” w ten sposób znajdujecie źródło problemu i staracie się je eliminować.
U mnie będziemy szukać powodu mojej depresji, bo przyszła ona tak na prawdę bez wyraźnego powodu, ale jednak coś musiało się stać, że jest.
Na następne spotkanie dostałam zadanie, mam zacząć uprawiać jakąś codzienną aktywność.
Tutaj mogą odezwać się zwolennicy: wyjdź do ludzi, idź pobiegaj xD
No i na koniec, porozmawiałyśmy o relacji która ma się miedzy nami wywiązać. Pani terapeutka powiedziała, że to, że to pierwsze spotkanie i pierwsze wrażenie są tak fajnie nie koniecznie znaczy, ze zawsze tak będzie. Z czasem mogą się wytworzyć jakieś negatywne emocje i poprosiła, żebym zawsze jej o tym mówiła jeśli coś nie będzie mi pasować albo z czymś będę się czuć źle. Co dla mnie jest oczywiste, bo jeśli mamy iść ścieżką, która mi nie pasuje to nie ma to najmniejszego sensu.
Podsumowując jestem bardzo dobrej myśli co do tej terapii i szczerze już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania, ponieważ złapałyśmy wspólny kontakt i mam wrażenie, ze na wiele spraw patrzymy tak samo i czuje zrozumienie u niej. Ogólnie przez całą rozmowę Pani psycholog bardzo skracała dystans co tylko ułatwiło mi otwarcie się przed nią, np zamiast mówić mi na Pani czasami mówiła na Ty „Zresztą, co ja Ci mówię jak widzę, ze Ty to wszystko doskonale rozumiesz.” albo „Widzę, że będziemy miały o czym gadać, tylko czy wtedy wystarczy nam czas na terapię xD.” Kiedy wspomniałam o tym, ze dziergam i lubię robić wiele takich manualnych rzeczy.
Teraz patrząc z perspektywy i mając porównanie między spotkaniem teraz i spotkaniem z wcześniejszą Panią psycholog widzę bardzo duża różnice, z psychodynamiczką nie złapałam takiego kontaktu jak z behawiorystką. Może to sposób prowadzenia terapii a może po prostu osobowości.
Nie wiem czy udało mi się tu opisać wszystko więc jeśli macie jakieś pytanie zadawajcie w komentarzach.
Zachęcam do obserwowania mojego tagu #wezsielecz a tych którzy chcą być wołani do kolejnego wpisu proszę o plusik w pierwszym komentarzu.
#depresja #nerwica #psychologia #psychiatria #psychoterapia
Dodatek wspierany przez Cebula.Online
Nie chcesz być wołany/a jako plusujący/a? Włącz blokadę na https://mirkolisty.pvu.pl/call lub odezwij się do @IrvinTalvanen
@BzdziagwaLujka: to brzmi tak jak układają horoskopy, każdy kto idzie do psychologa mógłby stwierdzić że to prawda
No ofence oczywiście. Po prostu to jest mocne uogólnienie do którego każdy by się wpisał kto pobiera pomoc u psychologa
@Sancho-Pansa: Nie doprecyzowałam chodzilo o konkretne doswiadczenia w sprawach psychicznych i psychologicznych.
@wrzeszczaca_chata: Trzymam kciukasy mocno! :)