Mireczki, które obserwowały tag #wezsielecz

To juz ponad rok od mojego ostatniego wpisu. Pare z was prosiło, to daje znać co u mnie. To co się wtedy działo w mojej pamięci jest już za wielka mgła i ciężko mi sobie przypomnieć jak wcześniej wyglądało moje życie. Z perspektywy czasu wiem jedno - terapia to była najlepsza decyzja w moim życiu. :) Miniony rok należy do najszczęśliwszych jakie pamietam. A to czego nauczyłam się podczas terapii wciąż się we mnie rozwija i dopasowuje do nowych sytuacji jakie napotykam. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć:


Jeśli zastanawiacie się czy pójść na terapie czy po prostu jakkolwiek sięgnąć po pomoc - nie zastanawiacie się, po prostu działajcie. Nie bójcie się tego, pierwszy krok jest najgorszy a później idzie coraz łatwiej. :)
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@BzdziagwaLujka: chyba już o tym pisałem, ale napiszę to jeszcze raz, że 2 lata temu, dzięki Twoim wpisom, poszedłem na terapię ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Było po drodze trochę wzlotów i upadków, ale aktualnie mam najlepszy okres w życiu i zaczynam cieszyć się tym, jak jest teraz ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
Mirki, ten post to oficjalne zakończenie #wezsielecz

To już oficjalne, zakończył się pewien długi i wazy etap mojego życia i to zakończył zupełnie inaczej niż się spodziewałam. Zaczynając leczenie myślałam, ze po nim wyjdę jako zupełnie inna osoba, że to czego w sobie nie akceptuje odejdzie i będzie zastąpione czymś nowym. Teraz śmiało mogę powiedzieć, ze jestem prawie taka sama, a to co się zmieniło to akceptacja samej siebie. To jest klucz to szczęścia.

Mam wiele refleksji, trochę strachu ale i ogromna sile żeby ciągle mierzyć się ze wszystkim co mnie spotka. To była długa i ciężka droga, jestem ogromnie wdzięczna mojej terapeutce za całą pracę jaką włożyła. Na koniec stałyśmy ze złami w oczach, przytuliłyśmy się i życzyłyśmy sobie powodzenia. Myślę, że to wspomnienie zostanie ze mną na bardzo długo.

Nie
  • 72
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Perkele93: Cała moją historię można przeczytać w pierwszym wpisie #wezsielecz
Poszłam na terapie bo nie radziłam sobie już z moją depresją a leki nie dawały skutków.
Wybrałam terapię poznawczo-bahawioralną.
Pierwszy krok jest zawsze trudny, ale najważniejsze to się nie bać. Psycholodzy i psychiatry to wykwalifikowani lekarze, którzy wiedzą co robią. Proszenie o pomoc to nie porażka! I przede wszystkim, nie czekać z tym za długo, przeciąganie leczenia nic
  • Odpowiedz
@BzdziagwaLujka: mam ten tag w obserwowanych ale nie śledziłem go na bieżąco. W morzu całej mizoginni, p0lek, lewaków, bekizkatoli i innego gówna cieszę się że przeczytałem coś pozytywnego. Życzę Ci z całego serca żeby Twoje życie już na zawsze zmieniło się na lepsze. Żebyś była szczęśliwa czy to w związku czy sama. Żeby po prostu zwykła codzienność nie dobijala Ciebie a sprawiała że cieszysz się z życia. Bo mamy je
  • Odpowiedz
Wiecie jaki jest najwiekszy problem z depresja?
Atakuje z nienacka.
Zyjesz sobie z dnia na dzien, myslizsz, ze dajesz rade. Wstajesz rano, robisz co masz do zrobienia…i nagle Cie trafia.
Zdajesz sobie sprawe z tego, ze to juz ktorys dzien/tydzien/miesiac, kiedy robisz to wszystko automatycznie, ze z kazdym dniem bylo coraz gorzej i budzisz sie w czarnej dupie. Myslales, ze juz jest ok, ze dajesz sobie rade, ale bardzo sie myliles.

Taki obecnie mam stan, terapeutka ostrzegala mnie, ze gorszy moment predzej czy pozniej nadejdzie, ale ja nie do konca w to wierzylam. Dlaczego mialoby tak byc skoro to juz pol roku jak jest dobrze? A nawet jesli przyjdzie to czulam, ze jestem na to przygotowana. Cholernie sie mylilam.
  • 117
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Niedziela wieczur i chumor popsuty jak mawiają...
Dziś muszę się wam trochę wyżalić, bo ten niedzielno-wieczorny stan dziś też mi się udzielił.
To tylko pokazuje mi, że depresja to CIĄGŁA WALKA, z pewnością już do końca życia.
Myślisz, że wszystko już ok, masz większość poukładane ale czujesz, że w środku coś nie gra. Z dnia na dzień coraz bardziej i jeb, przychodzi wieczór kiedy przypominasz sobie ile wysiłku musisz codziennie wkładać w to, żeby czuć się dobrze.
Z czasem to wchodzi w nawyk, ale są dni takie jak dziś, kiedy znowu nie masz siły i zastawiasz się po co to wszystko. Efekty ciężkiej pracy znikają gdzieś za mgłą i jedyne co widzisz to wszystko to czego nie masz i obawiasz się, że już nigdy nie będziesz miał.

Depresja
BzdziagwaLujka - Niedziela wieczur i chumor popsuty jak mawiają...
Dziś muszę się wa...

źródło: comment_2sukkQw1D5tyvg0AzPsD35f0Z7dOFxNi.jpg

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

kiedy przypominasz sobie ile wysiłku musisz codziennie wkładać w to, żeby czuć się dobrze.

Z czasem to wchodzi w nawyk, ale są dni takie jak dziś, kiedy znowu nie masz siły i zastawiasz się po co to wszystko. Efekty ciężkiej pracy znikają gdzieś za mgłą i jedyne co widzisz to wszystko to czego nie masz i obawiasz się, że już nigdy nie będziesz miał.


@BzdziagwaLujka: to.
  • Odpowiedz
Kurczę, dawno nie miałam tak przyjemnego samotnego wieczoru jak dziś. Pełen spokój, brak stanów depresyjnych, brak uczucia samotności. Po prostu cieszę się swoją obecnością.
Polecam ten stan.
#wezsielecz
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Z racji, że dziś dzień całorocznych podsumowań, chyba każdy myśli o tym co się działo przez ostatnie 12 miesięcy. Ja podsumowuje ten rok jako najtrudniejszy w moim życiu, ale i bardzo kształtujący. Kończę go z pozytywnym nastawieniem, którego tak brakowało mi na jego początku.

- z duma mogę powiedzieć, ze po roku walki pokonałam depresje
- po pół rocznej terapii widzę wiele zmian w sobie na lepsze i nie tracę zapału żeby ciagle o siebie walczyć
- straciłam prace, pół roku podnosiłem się z kolan na L4 by później powrócić i zacząć świadomie podejmować decyzje związane z praca
- poznałam wiele ciekawych ludzi, którzy nie raz mi pomagalii
  • 38
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Hejka Mireczki, jak wam minął najbardziej depresyjny miesiąc roku? Humor urus, zmalau?

Kiedyś psychiatra powiedziała mi, ze listopad to najgorszy czas (ale nie tylko) dla depresiaków. Słoneczko świeci coraz krócej, z szafek wyciągamy ciepłe ubrania, coraz więcej czasu spędzamy w domach. Wczesna piękna jesień powoli zaczyna przeradzać się w szarugę, a do tego jeszcze miesiąc zaczynamy takim nostalgicznym świętem. Ponoć w listopadzie lekarze starają się unikać odstawiania leków psychotropowych u swoich pacjentów, w sumie ma to duży sens.

Dla mnie tegoroczna jesień jest wyjątkowo łaskawa. Mimo, że bałam się jej ogromnie, w końcu to pierwsza jesień po depresji i to jeszcze bez leków. Zdarzyło mi się tylko kilka gorszych dni, takich w których serio poczułam, że nie mam siły na nic. To był dobry czas żeby poobserwować czego już nauczyłam się na terapii. Bo nawet jeśli przychodzi gorszy dzień to ten smutek nie jest taki depresyjny. Moja terapeutka mówi, że to zadziwiająco szyba zmiana schematu myślowego. Może być tak, że to tylko pozorna zmiana i to wszystko jeszcze jebnie, czy tak będzie? Nie wiem, wolałabym żeby zostało tak jak jest. Czuje, ze to dość silna i trwała zmiana więc trzymajcie kciukasy, bo może się okazać, że dzięki temu uda mi się w przyszłości uniknąć nawrotu. (
  • 52
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No dobra, chyba czas na to jakoś zareagować.


Ostatni wpis #wezsielecz był już dość dawno temu. Zamilkłam na pewien czas, bo w sumie nie bardzo było o czym pisać. Ale mirko nie zapomina, jak widać.
W tym czasie pojawiło się pare obraźliwych wpisów w moją stronę i czuje, że muszę na to jakoś zareagować.
Po pierwsze, nie rozumiem najeżdżania na mnie, że jestem atencjuszką. Nie szukam tu atencji, nie proszę o głaskanie po głowie a tym bardziej jak mi zarzucono nie próbuje kreować się na #przegryw. Ktoś jakiś czas temu napisał z anonimowych, że m. in. ja udaje przegrywa tylko dlatego, że to modne. Prawda jest zupełnie inna, nigdy nie powiedziałam tak o sobie, wręcz przeciwnie uważam jestem zwykłą #rozowypasek Ale czy to sprawia, że moje problemy są mniejsze niż innych? Czy to, że zostawił mnie chłopak i to pogorszyło mój stan jest czymś z czego trzeba się śmiać? Nie rozumiem tego podejścia. Czyli co, ktoś kto nie ma rodziców alkoholików itp nie ma prawa
  • 51
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ah wlasnie dostalam projekt mojego tatuażu, ktory bedzie robiony w sobote. Jejku jest taki piekny! I bedzie symbolizował to, ze pokonałam depresje i ma w przyszlosci mi to przypominac. Kurde jestem mega podekscytowana. Pijcie ze mna kompot! ()


#tatuaze #chwalesie #wezsielecz #wygryw
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Coś płodna ostatnio tu jestem, ale dobra jedziemy z tym #wezsielecz


Oglądam sobie właśnie filmiki Pauliny Mikuły z mówiąc inaczej i natknęłam się na bardzo fajny odcinek
Porusza ona w nim dość istotną kwestię, czego nie mówić komuś, kto chodzi na terapię. Jaki ten filmik jest prawdziwy! Sama spotkałam się z większością zawartych tam komentarzy i nie jest przyjemnie wysłuchiwanie takich rzeczy. Dodałabym jeszcze do tego: "Chodzisz do terapeuty? Czyli masz przyjaciela za pieniądze?" albo "on Ci pomaga tylko dlatego, że mu płacisz". Raz nawet ktoś na wykopie napisał mi "różowe jesteście łatwiejsze do manipulowania dlatego terapia na Ciebie działa" oraz "widać, że jesteś słabo wykształcona więc dlatego wydaje Ci się, że to działa" (
  • 55
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie mów o czymś o czym nie masz nawet najmniejszego pojęcia.


@BzdziagwaLujka Jakby ludzie zastosowali się do tej porady, to liczba komentarzy na wykopie zmalałaby o kilkadziesiąt procent ( ͡° ͜ʖ ͡°)
I w sumie to by pewnie wyszło na plus, bo bym nie musiał czytać #!$%@? Januszy, którzy pozjadali wszystkie rozumy i myślących, że ich racja jest jedyną prawdziwą.
Pozdrawiam i powodzenia w terapii
  • Odpowiedz
Tą wieczorową porą natchnęło mnie na kolejny wpis #wezsielecz dawno mnie tu nie było a tak to może będziecie mieli co czytać do porannej kawki xD

Jeśli chodzi o moja terapię to póki co nie było kolejnych przełomów, ale spotkania zmieniły trochę format. Nie jest już tak, że przychodzę i gadamy o wszystkim tylko skupiamy się na jednym temacie dość mocno i go analizujemy. Bardzo podoba mi się taka forma, ponieważ zauważamy problem i możliwie jak najmocniej go zgłębiamy, dzięki temu dochodzimy do ważnych wniosków i mam możliwość przeanalizowania swojego zachowania oraz reakcji i wyciągnięcia z nich wniosków i ważniej lekcji.

Na ostatnim spotkaniu stało się coś dla mnie i dziwnego i w pewnym sensie przełomowego. Był to pierwszy raz kiedy się nie popłakałam, osobiście jestem z tego dumna bo czuje, ze staje się silniejsza psychicznie i lepiej radze sobie z poruszanymi tematami. Nie jestem już taką delikatną kuleczką, która pod byle emocjami zaczyna płakać tylko dzielnie sobie z tym radze.

Z
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@BzdziagwaLujka: Jeszcze dodam, że trochę zdziwiony jestem jak ładnie napisane są te posty. Brak błędów, akapity, przecinki itp. Teraz rzadko kto w internetach przywiązuje do tego wagę. A biorąc pod uwagę tematykę, spodziewałem się raczej chaosu, myśli i uczuć przelewanych wprost na komputer.
  • Odpowiedz
Mirki depresja to jednak **ujowa choroba. Jednym slowem UMIERAM ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Nikt mnie nie uprzedził, ze efekty odstawiania SNRI sa tak tragiczne. Od 3 dni praktycznie nie moge robic nic poza leżeniem. Mam ciagle zawroty glowy i nudności a do tego co chwile czuje jakby przeszywał mnie paraliżujący prąd. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Nic tylko wzywać śmieciarkę.
Pocieszcie chociaz plusem, bo takie
  • 151
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Wczoraj pisalam, ze biore ostatnia tabletke antydepresantów a dzis od rana kolejna dobra wiadomosc!
Pijcie ze mna kompot bo zaproponowano mi prace w fajnej fimie! Wczoraj bylam na rozmowie a dzis juz przedstawili mi oferte!
Jak ja sie ciesze! W koncu moge przestac sie tym denerwowac! ((oo))
#chwalesie #wygryw #pracbaza #wezsielecz
  • 43
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dziś pod #wezsielecz trochę inny wpis niż zazwyczaj, ale spokojnie o terapii też troszkę będzie.

Chciałabym zacząć od tego, że od czasu kiedy prowadzę tag wiele osób napisało do mnie z pytaniem „Czy już powinienem się leczyć, czy tylko sobie coś wymyślam?”

Zacznijmy od tego, że NIC SOBIE NIE WYMYŚLASZ. Czujesz, że coraz więcej rzeczy Cie przerasta i z czymś sobie nie radzisz to znak żeby zacząć działać. Tylko jak?

Krok
  • 36
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Kto wlasnie wyszedl od psychiatry?


I kto teraz bedzie bral o polowe mniejsza dawke leku?

  • 112
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jeśli ktoś z was kto czyta moje wpisy a czuje, że ma potrzebę/powinien pójść do psychologa nie zastanawiajcie się nad tym. Teraz z czystym sercem mogę stwierdzić, ze terapia to najlepsze co mogło mnie spotkać.

Po ostatnim wpisie #wezsielecz następna terapia była najcięższą jak do tej pory. Obejrzałam film który miałam jako zadanie domowe – Destrukcja z 2015r. (który, swoją drogą polecam każdemu, kto stracił kogoś, czy to chłopaka czy może zmarł mu ktoś bliski i ciężko mu sobie z tym poradzić, ale też polecam jako film bo moim zdaniem jest super!) Tak wyszło, że obejrzałam go dosłownie przez wizytą, a ja bardzo emocjonalnie reaguje na takie filmy i mocno wczuwam się w emocje tam pokazane. Praktycznie od pierwszych minut terapii płakałam, otworzyła się we mnie puszka pandory którą skutecznie zamykałam długi czas. Z emocji i nerwów prawie zemdlałam i zwymiotowałam. To aż dziwne jak zwykła rozmowa może wzbudzić tyle nerwów w człowieku i jak ciężko organizm na to reaguje. Pierwszy raz od dawna mówiłam to co naprawdę czuje i nie oszukiwałam samej siebie, nie było to łatwe. Po spotkaniu, ledwo żyłam, przyjechałam do mieszkania i od razu poszłam spać, czułam się bardziej zmęczona niż po całym dniu fizycznej pracy. Kolejne 2-3 dni były ciężkie, chodziłam struta i nie w humorze ale z każdym kolejnym dniem moje myśli układały się tak jak powinny i czułam, że zrobiłam duży krok ku lepszemu.

Teraz mijają dwa miesiące mojej przygody z psychologiem. Wiedziałam, że efekty kiedyś przyjdą ale nie sądziłam, że sama zacznę zauważać je tak szybko a to dopiero początek całej terapii! Spotkania opierają się cały czas na moich przemyśleniach, które gdzieś mnie dopadły w ciągu tygodnia, staram się każdą rzecz która mnie dręczy opowiedzieć a moja terapeutka coraz lepiej mnie poznaje i zauważa w czym tkwi problem. Nie naprowadza mnie na odpowiedzi, nie mówi co mam robić tylko zadaje pytania na które sama muszę sobie odpowiedzieć, bo przecież to moje życie i sama muszę wiedzieć jak chce żeby wyglądało, nikt nie może narzucać mi swoich wizji z czym mam dość duży problem, bo próbuję każdego zadowolić i zatracam gdzieś w tym samą siebie. Ostatnio zauważyłam nawet, że mam trochę odważniejsze marzenia. Wiem, że dla wielu z was brzmi to totalnie absurdalnie, bo jak można bać się marzyć? Ale jeśli masz marzenia, to chciałbyś je spełniać, ja bałam/boje się marzyć o rzeczach/decyzjach które mogą nie spodobać się innym. Teraz zyskuje większą pewność w to, że sama mogę decydować o swoim przeznaczeniu. Niby to tak proste i tak oczywiste dla każdego, ale jednak jak widać, każdy ma mniejsze bądź większe bariery.

W
  • 103
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Bartoligni: Ja mam do mojej pełne zaufanie i fakt, gdyby nie ono to nie czułabym sie tam tak swobodnie i nie mówiłabym o wszystkim. Ostatnie wnioski: jesli inni nie cieszą sie moim szczesciem i moimi decyzjami to #!$%@? ich i ich zdanie, nawet jesli to rodzina.
@Ryboflawina: W kazdym z nas jest troche z przegrywa. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Trochę musieliście poczekać na kolejny wpis z mojej terapii i #wezsielecz ale już się tłumacze.
Obecnie jestem po 5 spotkaniu terapeutycznym. Co działo się do tej pory?
Póki co nic spektakularnego, stąd taki przestój, sesje polegają obecnie głównie na tym, że mówię jak minął mi tydzień, bądź co mi leży na sercu i poprzez to moja terapeutka przez pierwsze 2/3 sesje mnie diagnozowała. Okazało się, że #depreja oraz zaburzenia lękowe #nerwica to tylko objawy tego, że mam bardzo duże problemy z radzeniem sobie z emocjami, nie umiem ich przeżywać jak „zdrowy” człowiek, nie zostałam tego nauczona w dzieciństwie przez co całe życie chowam w sobie to z czym nie umiem sobie poradzić i od kiedy tylko sięgam pamięcią zawsze miałam myśli samobójcze i pomniejsze stany depresyjne. Jestem bardzo emocjonalną osobą i przeżywam wszystko bardziej niż większość ludzi a to, że nie wiem jak te emocje układać, rozładowywać tylko utrudnia mi normalnie funkcjonowanie. Przez lata udało mi się samej wypracować jakieś sposoby ale są one bardzo koślawe i jak widać totalnie nie spełniają swojej roli, ale nigdy nie miałam dobrego wzorca więc teraz będę musiała uczyć się wszystkiego od nowa.
Wcześniej wspominałam, ze będę leczona terapia poznawczo-behawioralną, jednak moja terapeutka uznała, że w moim przypadku bardziej skuteczną metodą będzie wywodząca się z w/w terapia dialektyczno-behawioralna, opierająca się na bardzo podobnych zasadach jednak nieco zmodyfikowana. Co to znaczy? Jak to będzie wyglądać? Szczerze powiem, nie zagłębiałam się w temat aż tak bardzo, żeby nie nastawiać się w jakiś konkretny sposób na terapie, po prostu daje się prowadzić.
Na wczorajszej sesji dostałam swoje pierwsze zadania domowe:
- Treningi relaksacyjne: minimum raz dziennie mam robić trening relaksacyjny Jacobsona, jest to 30 min nagranie, w którym dostaje się konkretne instrukcje jak zrelaksować się i głęboko odprężyć. Jako, ze należę do osób, które nieustannie mają natłok myśli w głowie takie treningi, z czasem coraz bardziej zaawansowane, mają na celu w przyszłości nauczyć mnie medytować i jak to określiła moja terapeutka „zrobić w mojej głowie miejsce na relaks”. Jestem po pierwszym razie z Jacobsonem i powiem szczerze, ze to działa, przynajmniej na mnie.
  • 99
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

brzmi jak typowe #!$%@? terapeuty który stosuje zawsze te same metody dla każdego przegrywa.


@einz: widzę, że mamy tu eksperta i autorytet w dziedzinie psychologii. Może idź próbować być śmiesznym gdzie indziej.
  • Odpowiedz