Wpis z mikrobloga

Natchniony Słownikiem pojęć miejskiego aktywisty, postanowiłem uzupełnić braki na rynku i wydać słownik dla innych mieszkańców miasta:

Słownik pojęć polskiego kierowcy

Autostrada – podstawowy cel ewolucji każdej ulicy w Polsce, także w mieście czy na przedmieściach. Niebo kierowców, do którego biedota której nie stać na stalowego rumaka nie ma dostępu. Jazda poniżej 150km/h (bo wiadomo, licznik przekłamuje - patrz Licznik) jest na autostradzie surowo karalna miganiem światłami i zepsutym humorem kierowcy za tobą.

Centrum Handlowe - jedyne miejsce w okolicy które rozumie potrzeby kierowcy, w którym może on załatwić wszystkie swoje potrzeby, nie będąc bestialsko zmuszonym do chodzenia na odległości większe, niż 100m.

Cyklista - idiota, używa mięśni do poruszania się, myśli że jak ma koła, to mu wolno po drodze jeździć XDDDDDDDDDDDDDDDD Niezależnie od sytuacji, wina jest po jego stronie.

Deptak – przestrzeń brutalnie wydarta z zasięgu samochodów, mimo odwiecznych tradycji (trochę ponad 100lat) dostępu samochodów wszędzie. Oddana pod nogi biedoty której na samochody nie stać.

DDR (droga rowerowa) - najlepsze miejsca parkingowe w okolicy.

Dostawca – doświadczony kierowca, który doskonale wie co mu można, a czego nie: Można wszystko, nie można przeszkadzać. To także wart kopiowania bohater naszych czasów, podpora gospodarki: bez baczenia na swoje zdrowie i zawracania pracodawcy głowy jakimiś pierdołami o BHP, z narażeniem życia pod ostrzałem lewackich pieszych, cyklistów i starszych pań, dostarcza bułki, szynkę itd.

Diesel – nieokrzesana moc, zasięgi, najekonomiczniejsze spalanie na świecie (może i większe niż na przeciętnej miejskiej benzynie, no ale kto nie potrzebuje silnika 3l do miasta?!). Spisek producentów silników elektrycznych, pedalskiego lpg i lewicowych naukowców mówiący jakieś bzdury o PM10 i zanieczyszczeniach to brednie. Prawdziwy kierowca nie potrzebuje tlenu do działania, prawdziwy kierowca oddycha spalinami.

Droga - królestwo kierowców, przestrzeń dla aut zarezerwowana. Jakiekolwiek naruszenie tej przestrzeni będzie surowo karane klaksonem, miganiem światłami i zepsutym humorem kierowcy.

Karetka – najlepszy sposób na przebijanie się przez korki, o ile inni frajerzy się rozjadą (patrz Korytarz Życia)

Korytarz Życia - jak sama nazwa wskazuje, korytarz stworzony po to, by nie tracić życia w korkach. Sposób na szybką ewakuację z korka, czy to na autostradzie, czy w środku miasta.

Licznik - śmieszna forma mierzenia i ograniczania wolności kierowców. Strasznie wredne urządzanie, które ZAWSZE przekłamuje prędkość na niekorzyść kierowcy. Prawdopodobnie w spisku z cyklistami i działaczami miejskimi.

Miasto – zbiór punktów o niewielkich odległościach od siebie, które powinny być połączone autostradami, ale niestety nie są.

Parking – każde miejsce nie będące drogą. Spisek cyklistów, parków narodowych, lewicowych działaczy miejskich i faktu istnienia budynków od lat w stopniu istotnym ogranicza tą przestrzeń pod różnymi pozorami. Walka trwa.

Pieszy – jedyna osoba na drodze, której wolno więcej niż tobie (bo w razie kolizji zabiorą ci prawko). Zło wcielone, stworzone przez Boga Wszechmogącego do testowania cierpliwości kierowców. Ruch pieszy docelowo powinien zostać skanalizowany, puszczony w tunelach, tak by ich ścieżki nie przecinały nigdy dróg samochodów, nie zakłócając tym samej Świętej Przepustowości (patrz Przepustowość). Podziemia to dobre miejsce dla niższych form życia.

Przepisy – obowiązują tylko pieszych i cyklistów. Ciebie nie.

Pierwszeństwo – masz je zawsze, no chyba że jedzie Kamaz.

Przepustowość - nirvana, idealna przelotowość, świat w którym nie istnieją piesi, cykliści, działacze miejscy i progi zwalniające.

Przejście dla pieszych – bezczelny gwałt na świętości drogi, na którym za pomocą spisku lewackich lewaków i nieprawicowej frakcji działaczy miejskich wprowadzono pierwszeństwo biedoty nad szlachtą w samochodach, bredząc coś przy tym o prawach fizyki, bezpieczeństwie i urbanistyce (hasła wymyślone tylko po to, by uprzykrzyć życie kierowcom). Jak wiadomo, każde przejście dla pieszych totalnie paraliżuje ruch, de facto go odwracając, co całkowicie niszczy Świętą Przepustowość (i tu warto tez napomknąć o propagandzie fałszu, np badaniach mówiących że niby przejścia dla pieszych nie wpływają na przepustowość w miastach, ale osoba która to pisała pewnie nie doznała nigdy ekstazy jazdy autostradą)

Rower – największe zło świata. Wymaga używania mięśni do poruszania się (CO K##$#AA?!?!!!?) i często jest używany do nikczemnego wkroczenia w święte królestwo kierowców (patrz Droga). Na potrzeby tego plugastwa częstokroć są zabierane pasy z dróg dla samochodów (przy akompaniamencie jakiś lewackich bzdur natężeniu ruchu). Osobę dosiadającą to zło wcielone nazywa się potocznie "Pedalarzem" (patrz Cyklista), bo wiecie, ciasne gacie nosi, hehe.

Samochód – Cel istnienia człowieka. Jeździsz nim zawsze i wszędzie, niezależnie od odległości, pogody, wygody i samopoczucia.

Smog – produkt uboczny wolności kierowcy. Nic na świecie nie ma za darmo, ale to niska cena za WOLNOŚĆ (krzyk orła w tle).

Sklepik – bezsensowne miejsca, głownie przez to, że rozsiane są w odległości w której nie rozgrzeje się silnik między postojami. I przy każdym trzeba szukać miejsca parkingowego!! Jakiś idiota to projektował. Jeśli chodzi o potrzeby kierowców, to całkowite przeciwieństwo centrów handlowych.

Straż miejska – tłuste nieroby. Zamiast gonić pieszych i rowerzystów za wkraczanie od królestwa kierowców (patrz Droga), polują na bogu ducha winnych kierowców, którzy byli zmuszeni przez życie do opuszczenia przytulnego wnętrza samochodu na 10minut.

Szosowy rower – największe zło świata do potęgi N+1. Podobno wymaga w miarę gładkiej nawierzchni do jazdy, a przecie koła takie duże ma, że nawet po zaoranym polu powinien dać radę jechać. Posiadany głownie przez krypto (i nie tylko) homoseksualistów, którzy lajkują sobie w internetach nawzajem zdjęcia w ciasnych gatkach.

Światła Awaryjne - śmieszna nazwa na przycisk do parkowania gdzie tylko się chce.

Zatoka - inna forma parkingu (patrz Parking), wygodna, bo przydrożna. Za sprawą spisku lewicy i zbiorowego transportu motłochu powstały przepisy ograniczające korzystanie z tego typu parkingów, jednak przepisy te da się obejść za pomocą przycisku "parkowanie gdziekolwiek" (patrz Światła Awaryjne)

Zachód – przestrzeń mityczna, na którą powołują się działacze miejscy i cykliści. Co oni, filmów z USA nie widzieli? To oczywiste że autostrady z 16toma pasami w jedną stronę to przyszłość.

#rower #transport #samochody #lodz #warszawa #gdansk #krakow #poznan #szczecin #kielce #radom #wroclaw #heheszki #urbanistyka
  • 10
  • Odpowiedz
Ojj pięknie piecze ( ) następnym razem jak pan ROWERZYSTA w goglach i ciasnych spodenkach będzie za mną jechał to pójdzie redukcja i niech się dotleni ( ͡° ͜ʖ ͡°)
DIESEL MUSI DYMIĆ

a co do

Sklepik – bezsensowne miejsca, głownie przez to, że rozsiane są w odległości w której nie rozgrzeje się silnik między postojami. I przy każdym trzeba szukać miejsca parkingowego!!
  • Odpowiedz
@qwarqq: Kierowca - najwyższa forma rozwoju, która po pomyślnym przebyciu morderczych egzaminów zrealizowała cel istnienia człowieka (patrz: "samochód").

Kierownica - żeńska najwyższa forma rozwoju

Zielona strzałka - część sygnalizacji świetlnej informująca kierowcę w którą stronę skręcić żeby nie zatrzymywać się na skrzyżowaniu, co mogłoby, nie daj Boże, naruszyć Świętą Przepustowość.
  • Odpowiedz