Wpis z mikrobloga

2 tygodnie po rozstaniu a ja dalej nie mogę funkcjonować i spać.

Zostałem bez ukochanej dziewczyny, zostałem bez odpowiedzi co się stało, z dnia na dzień musiała wszystko przemyśleć.

Rozstanie to 4 godziny jej płaczu i wspominanie przez nią wszystkich rzeczy jakich będzie jej brakować oraz pięknych wspólnych chwil. A na pożegnanie to co zawsze: "Jedź bezpiecznie, będę za Tobą tęsknić".

Dziewczyna idealna dla mnie. Myślenie o wspólnej przyszłości z obu stron. Radość z wspólnych chwil.
Wszystko dążylo bardziej do małżeństwa, niż rozstania.

Nie wiem i nie rozumiem co się stało.
Oficjalna odpowiedź: "Wszystko było dobrze, ale zabrakło miłości z mojej strony".
Nasi znajomi także zaskoczeni. Nikt nie spodziewał się że coś takiego się wydarzy.

#zwiazki
  • 133
@klossser: Po pierwsze, obastawiam że były znaki i to nawet sporo, tylko żeś je przeoczył boś ją wielbił i "rękę byś sobie dał za nią uciąć". Po drugie, jak ktoś po 4 wspólnych latach mówi drugiej stronie tylko że musi przemyśleć i nic poza tym, to albo jest niezrównoważony psychicznie albo znaczysz dla niej wielokrotnie mniej niż Ci się wydawało. Straciłeś 4 lata, nie trać więcej, wiem że boli i paraliżuje,
@klossser trzymaj się mirku, znam ten ból. Nie rozkminiaj tematu za bardzo i się nie izoluj, z czasem będzie łatwiej. Jak koledzy wyżej radzą - powoli do przodu.
Powodow mogło być tysiące, ale zastanów się, czy ktoś porzucający Cię z dnia na dzień bez walki, przedstawienia problemu i konfrontacji z nim jest dobrym kandydatem do wspólnego życia. Lepiej teraz niz po ślubie, wiem, że to marne pocieszenie, ale spójrz na to racjonalnie
Myślę że nie należy tego ratować bo się źle skończy za dekadę, dwie.


@dplus2: albo po chwilowej czkawce byłoby dobrze przez lata.
Wiele, szczególnie młodych, osób myli zakochanie z miłością. W każdym związku zakochanie i te całe motylki w brzuchu po kilku latach (czasem szybciej) przemijają, a potem to jest wzajemne zaufanie, szacunek, wspieranie się, oczywiście seksy. Miłość w tym sensie często jest kwestią (w jakimś stopniu) decyzji. Mówimy sobie: tak,
@klossser: myślę że nie musi być nikt nowy. Często ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak działa ludzkie ciało i miłość przypisują Bogu a nie hormonom. Więc nie ma hormonów - Bóg już nie chce byście byli razem :P
@klossser: mireczek @dplus2: jako chyba jedyny (bo nie chcialo mi sie wszystkich komentarzy czytac) napisal prawdopodobna przyczyne.
Byliscie razem dlugo ale ten zwiazek byl dla niej bez przyszlosci. Prawdopodobnie odezwal sie jej zegar biologiczny i zaczela myslec o slubie, dzieciach i pomimo ze jestes dla niej swietnym chlopakiem to z jakichs wzgledow nie widzi Cie jako meza i ojca swoich dzieci. Moze jestes marzycielem z glowa w chmurach, moze nie
  • 0
@dob3k: Wlasnie tak nie było Powtarzała ze: "Żałuję bardzo że nie będziemy małżeństwem/ nie założymy rodziny". Bo byłbym idealnym mężem i ojcem Od tego nawet zaczęła rozmowę.
@dob3k dzięki, dużo obserwuję, rozmawiam o relacjach znajomych i ludzi z tinder.. Jedna znajoma właśnie złożyła pozew rozwodowy bo jej mąż to ciepłe kluchy, domator, zero przedsiębiorczości dokładnie tak jak piszesz. Więc dlatego lepiej teraz niż później...

A ja dam bonus :)facet nie ma zegara biologicznego, gdy masz te 35+ zazwyczaj jestes ogarnięty finansowo, dobrze się ubierasz i pewnie masz już czas pobudować swoje ciało. Laski nie mają większego problemu z kolesiami
@klossser Kubeł zimnej wody na głowę - skończyła się chemia, tak jak będzie się kończyć w każdym innym związku.

Potrzebowała bodźców jak na początku znajomości, bo w mainstreamie mówią, że miłość to bla bla, a koleżanka to mówi, że bla bla. Nie było tekstów, żebyś starał się bardziej, stawał na rzęsach, a jak już to zrobiłeś, to jednak już nie o to chodziło? Te same bodźce nowy samiec wywoła samą swoją obecnością
@klossser: a jesz? Jak nie to przynajmniej schudniesz, da się do 15 kg na spokojnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jeżeli jeździsz samochodem to dobrze radzę - odpuść jak czujesz się źle. Ja w podobnym stanie tak bardzo potrafiłem się wyłączyć, że tylko parę metrów dzieliło mnie od przywalenia auta prosto w moje drzwi - byłem tak nieobecny, że wjechałem na czerwonym. I to nie to, że przejechałem