Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Opowiem wam tutaj moja historie zyciowa z perspektywy przegrywa ktory cale zycie byl sam. Dla niektorych moze tl;dr ale ostatnio mam takie napady smutku i depresji ze musze sie jakos pozalic.

Mam 27 lat i jestem z Wroclawia, chociaz niedawno sie przeprowadzilem do Krakowa by zaczac nowe zycie. We Wroclawiu skonczylem cala swoja edukcja: od podstawowki do magisterki, mieszkajac przy tym z rodzicami. Przez cala podstawowke, gimnazjum i liceum piwniczylem, siedzialem w domu, nie bylem kontaktowy, nie mialem znajomych, zamykalem sie w domu. 18 urodziny spedzilem sam z przerwa na zjedzenie torta z rodzicami, wujkami i dziadkami, a na studniowke nie poszedlem.
Juz w podstawowce nie radzilem z relacjami, nie potrafilem sie z nikim zakolegowac, odstawalem od reszty dzieci. Mialem tez nawet epizod gdzie bylem szkolna ofiara. Chodze na psychoterapie i ostatnio dopiero zdalem sobie sprawe ze to moi rodzice mnie zaniedbali, bo juz od najmlodszych lat mieli mnie w dupie, duzo pracowali i mieli gdzies co sie ze mna dzieje, a jak widzieli ze bezpiecznie w domku sobie siedze calymi dniami po szkole to mysleli ze ze mna wszystko jest dobrze.
Zaniedbanie ze strony rodzicow bylo bardzo duze, nie chce o tym sie zbytnio rozpisywac ale gdybym mial innych rodzicow ktorzy by mnie wychowali to moje zycie byloby inaczej. W moim domu rodzinnym sa tez inne problemy ktore klasyfikuja mnie jako osobe z rodziny dysfunkcyjnej ale wolalbym o pewnych rzeczach nie pisac.

W kazdym razie ze swojego #!$%@? zycia zdalem sobie sprawe w liceum, ale niewiele robilem w kierunku zmian bo wciaz mieszkalem z rodzicami a na studia poszedlem tam gdzie mieszkalem. Gdzies tak w wieku 20 lat zaczalem odkrywac rozne miejsca w internecie, troche 4chan, troche wykop, gdzie duzo sie mowilo o przegrywie, sposobie na wychodzenia z niego i tak jakos malymi kroczkami staralem sie cos zmieniac gdy sobie uswiadomialem swoja tragedie.
Liczylem ze na inzynierce cos sie zmieni ale bylem wrakiem czlowieka ktory nie potrafil prowadzic rozmowy z ludzmi. Nabawilem sie fobii spolecznej, brakowalo mi obycia z ludzmi i podstawowych doswiadczen. Bylem pelen kompleksow zwiazaznych z brakiem zycia towarzyskiego co zaciesnialo pewne bledne kolo bo balem sie wychodzic do ludzi z obawy przed tym ze wyda sie ze moje zycie to piwnica. Cudem skonczylem inzynierke bo przed zajeciami czesto mialem rozwolnienie, ataki paniki i dusznosci, wieczne nerwy i stres, zwlaszcza gdy mialem zajecia ktore wymagaly np. pojscia do tablicy i rozwiazania jakiegos zadania lub wystapienia przed grupa.

Jak zaczalem magisterke to jakos tak zaczalem bardziej otwierac sie na ludzi. Co bylo troche dziwne bo na roku wszyscy mnie mieli za odludka, samotnika i aspolecznego odmienca. Co mnie nie dziwi bo jedno - nie rozmawialem z nikim i siedzialem na uboczu, a drugie - jak juz ktos probowal ze mna nawiazac interakcje to trzeslem sie jak galareta, mowilem nieskladnie i niewyraznie, bardzo nerwowo i chaotycznie, robilem sie caly czerwony i wystarczylo na mnie spojrzec przez ulamek sekundy by zobaczyc #!$%@? bojaca sie wlasnego cienia.
Potem na magisterce pare razy gdzies sobie powychodzilismy i tutaj bylo moje zaskoczenie: okazalo sie ze wychodzac ze studentami na piwo wcale nie mowisz im mowic historii ze swojego zycia. Owszem czulem sie niezrecznie gdy oni schodzili na tematy zwiazane z imprezami, albo jak to oni na studniowce cos robili, albo jak to kiedys w szkole cos zrobili, ale po prostu milczalem i nerwowo sie usmiechalem. Zreszta to bylo troche komiczne np. jak wchodzilismy do pubu a ja w wieku ok. 24 lat (nie pamietam dokladnie) pierwszy raz w zyciu bylem w takim miejscu i mialem nawet problemy takiej natury ze nie wiedzialem jak sie zachowac po wejsciu, co zrobic z kurtka, jak zamowic piwo, itd.
Tak jak napisalem wyzej, pierwsze wypady nie byly latwe bo i tak bylem spiety, poddenerwowany. Potem jak kolejne spotkania przy piwie sie odbywaly to zdarzalo mi sie zmyslac jakies historie, a ze w liceum to bylem na takiej imprezie, a ze to, a ze tamto. Nawet sobie wymyslilem historie ze mialem nawet kiedys dziewczyne zeby nie mieli mnie za jakiegos geja czy odludka i np. jak byla tematyka rozmowy o knajpach to mowilem "a ze to z dziewczyna kiedys bylem pod papugami i tam maja dobre koktajle". Takie drobne klamstewka by sie dowartosciowac. To byl moment w ktorym zaczalem brac silne leki od psychiatry dzieki ktorym pozbylem sie lekow przy ludziach - alprezolam. Ten lek to potwornie uzalezniajace scierwo ale pomoglo mi w ciezkich sytuacjach choc ma duzo skutkow ubocznych.

Po magisterce przyszedl czas na zmiany po obronie magisterki. Przez 2 miesiace od obrony wciaz mieszkalem z rodzicami i pracowalem w jednej firmie ale potem stwierdzilem ze trzeba cos zmienic: zwolnilem sie z tej firmy, przeprowadzilem do Krakowa, przez 3 tygodnie bylem bezrobotny bo zle sobie zaplanowalem ten wyjazd i mialem problem z poszukiwaniem pracy, ale ostatecznie znalazlem prace (#!$%@?) dzieki ktorej bylem w stanie samodzielnie sie utrzymac wynajmujac pokoj jak na moje owczesne zarobki 2800zl netto. Mieszkam w krakowie prawie 2 lata i tak na dobra sprawe moje zycie niewiele sie zmienilo. W obecnej firmie (4000zl netto) w ktorej jestem to pracuje prawie rok i tutaj jest chyba najlepiej ze wszystkich moich prac bo czesto rozmawiam z kolegami i kolezankami w pracy, wychodzimy sobie po pracy na piwo, bylismy tez w kinie i w escape roomie. Jednoczesnie widze tutaj problem bo boje sie jak do mnie sie zblizaja ludzie zeby nie poznali mojego prawdziwego ja. Niestety w tej pracy takze zdarzylo mi sie palnac drobne klamstewka w stylu gdy byla rozmowa o filmie Kapitan Filips to powiedzialem im ze bylem na nim w kinie ze swoja dziewczyna (co jest nieprawda, bo nawet nigdy nie mialem dziewczyny). I takich pare rzeczy ktore mialy jakos pokazac mnie od takiej strony ze jednak mam i mialem zycie towarzyskie. Teraz pracuje w tej firmie prawie rok i oni wiedza ze od roku jestem sam i nie mam dziewczyny i nie zapowiada sie abym kiedykolwiek kogos sobie znalazl z moim bagazem #!$%@?. Pogodzilem sie z tym. Pare razy probowalem przez internet, ale na pierwszych randkach tak slabo mi szlo ze dziewczyny urywaly ze mna kontakt. Nie jestem ciekawy, przystojny, do tego mam problemy psychiczne (depresja, fobia spoleczna ktora ostatnio jest stlumiona wiec sprowadza sie to do zaburzen lekowych). Odkad mieszkam w tym Krakowie to nie poznalem zbyt wielu osob, wciaz jestem skryty i nie mam znajomych z ktorymi moglbym sobie gdzies wyjsc. Nawet tego Krakowa tak do konca nie znam. Po pracy nie mam na nic sily, jestem zmeczony i najczesciej chodze spac bo mam dosc wszystkiego albo wpatruje sie seriale lub wykop.

Mam dosc zycia i tak na dobra sprawe jest gorzej niz lepiej. Im bardziej sie przelamuje i wychodze do ludzi tym bardziej sobie uswiadamiam w jakim bagnie jestem przez moje stracone lata zycia. Ja nigdy nie bede w stanie normalnie funkcjonowac i do konca zycia juz taki zostane. Pracuje w malej 8 osobowej firmie i tutaj kazdy ze soba rozmawia i sie integrujemy co jest z jednej strony fajne ale z drugiej strony czesto podczas zwyklych rozmow cos tam opowiadaja gdzie oni sobie podrozowali, albo jak gdzies wychodzili. Wcale sie tym nie chwala bo to normalna rozmowa, dziela sie swoimi przezyciami i doswiadczeniami. A ja nie mam sie czym dzielic bo w moim zyciu caly czas byla pustka. I jest pustka. Ostatnio rozwazam zrobienie cos skrajnego, np. sprzedac wszystko co mam i sprobowac wyjechac dookola swiata, albo cokolwiek. Jak to sie nie uda to najwyzej zostaje sznur. Nie mam pomyslu na siebie i na swoje zycie. Ja w tym Krakowie prawie 2 lata mieszkam a nawet tego miasta do konca nie znam, nie widzialem wielu zabytkow, nie znam dzielnic, wiekszosc czasu to glownie praca dom praca dom.

#depresja #feels #oswiadczenie #gorzkiezale #tfwnogf #pracbaza

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: akado
  • 8
Musisz zacząć wychodzić do ludzi, zapomnieć o tym co było kiedyś, zacząć wszystko od początku. Zdajesz sobie sprawę z tego co się z Tobą dzieje, ale nie wiesz co z tym zrobić. Musisz powiedzieć sobie "Dobra ch*j, pora się zmienić" Bo na pewno chcesz, ale siedzenie w domu nic Ci nie pomoże. Kraków jest zajebistym miastem, może sobie jeszcze nie zdajesz z tego sprawy, wyjdź w któryś dzień na rynek, idź na
@rockin hej, nie załamuj się :) pomyśl sobie, że jesteś młody i wykształcony. Moim zdaniem powinieneś chodzić na spacery, usiąść czasem na ławce i poobserwować ludzi. Powoli, ale codziennie :) idź czasem na kawę do kawiarni jak jest dużo ludzi, może akurat ktoś niechcący wleje na Ciebie kawę i będzie to TA osoba :)
Trzymaj się Mirku :)
@rockin: @AnonimoweMirkoWyznania: Kurde ja na studiach miałem mistrzostwo świata: mieszkałem w akademiku, imprezy, chlanie, zabawa, paczka znajomych, wiadomo nauka też, bez patologii i warunków. Ale teraz moje życie to wegetacja. Tylko praca dom w obcym mieście, w weekend zmęczony po robocie, zresztą pieniędzy niewiele zostaje z marnej pensji. Nie stać mnie prawie na nic. Czuję jak się uwsteczniam społecznie, jak zaczynam mieć niechęć do wszystkiego ( ͡° ʖ̯