Wpis z mikrobloga

  • 0
@Nemrod: skorzystałam tylko po drodze każą się napić dużo No i co ze skorzystałam jak chce wysiusiać to, co wypiłam tuż przed wejściem xd
  • Odpowiedz
To wapno co dają na drętwienie jest chyba bardzo moczopędne. Mnie niestety zabrakło pęcherza na ostatnie pięć minut, więc panie poratowały mnie wiaderkiem. Po wszystkim dokończyłam donację :D Dostałam jednak bana na płytki, bo strasznie drętwiałam i byłam sina z zimna - prawdopodobnie źle reaguję na antykoagulant. Na szczęście z krwią pełną nie mam żadnego problemu :) Powodzenia!
  • Odpowiedz
  • 0
@wielkade: PRZEŻYŁAM. Ja taktycznie nie piłam wapna aż do końca, łyknęłam dopiero w drodze do toalety xD nic mnie dzisiaj nie mrowisko, ale miesiąc temu tak - śmieszne uczucie
  • Odpowiedz
Panie mnie chyba zapamiętają do końca życia. Pomagały mi we trzy i pilnowały żebym nie zgięła ręki z igłą. Nawet ustawiły parawan, żeby było bardziej kameralnie :P Potem przykryły kocykiem i pocieszały, że tak się zdarza wielu osobom :)
  • Odpowiedz
  • 1
@wielkade: Om szanuje panie mocno :) mnie jak nastraszył ktoś wyżej we wpisie tym pojemniczkiem do sikania to mi się trochę odechciało :D
  • Odpowiedz
@kote: W gdańskim RCKiK panie pielęgniarki powiedziały mi ostatnio, że w takich przypadkach odłączają dawcę od separatora (i że kilka razy się to zdarzyło), więc są bardziej łaskawe :).
  • Odpowiedz
No kurde jeszcze 40 minut a mi się siku chce

@kote: Współczuję. Typowy błąd w strategii początkujących. ;)
Najpierw cola przed donacją, potem pielęgniarki co chwilę poją cytrynianem, a potem jest problem. Też dałem się na to złapać. Raz.

Powodzenia w ponownym oddawaniu - już wiesz jak to rozegrać.
  • Odpowiedz
@void1984: o nie nie, już pisałam, że taktycznie zostawiłam wapno na sam koniec donacji. Ale fakt, soczek i kubeczek wody wszedł. Tylko kto myślał, ze 20 minut po kibelku znów się zachce siku ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz