Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki,

TLDR:


Otóż piszę, ponieważ szukam jakichś inspiracji do rozwiązania swojego problemu. Nie wiem co mam robić. Wynajęłam pokój bezpośrednio od właścicielki w #wroclaw. Wszystko super, spisana umowa, zapłacona kaucja i kasa za pierwszy miesiąc. Jednak podczas tego wszystkiego jeszcze poprzedni lokatorzy się wyprowadzali z pokoju i nie było widać problemu, który miał się ujawnić całkiem niedługo. Mianowicie, w godzinach późnowieczornych z różnych dziur i szafeczek wychodziły karaluchy. Jak tylko było dostatecznie cicho i ciemno wychodziły te obrzydliwe owady. W kuchni i łazience. Od razu napisałam do właścicielki, że rządam usunięcia tego dziadostwa na jej koszt przez specjalistę i kompleksowe działanie w bloku. Przecież dopiero co się wprowadziłam i nie ja jestem odpowiedzialna za taki stan sanitarny mieszkania. (Wszystko było wysprzątane, było w miare czysto więc w ogóle nie pomyślałam o tym, że moga być w mieszkaniu tacy lokatorzy...). Odpowiedź właścicielki mnie normalnie rozwaliła. Wiedziała już wcześniej o karaluchach i tłumaczyła to starym blokiem (wielka płyta gdzieś lata 70.) i kazała to zaakceptować. Nauczyć się żyć z robakami, bo ona nic nie poradzi. I nie pozwala mi się wyprowadzić do marca. Zakupiłam płyny do zabijania ich, jednak ich populacja jest tak duża, że to nie zadziałało. Chodzą przez wszelkie dziury, kratki wentylacyjne i rury. W 4 dni (próbowaliśmy po kilka godzin coś zdziałać, nie całe dni) ja i mój niebieski zabiliśmy około 200 szt tego robactwa. Zatkaliśmy wszystkie dziury jakie znaleźliśmy, jednak nadal chodziły. Nie wytrzymałam. Karaluchy roznoszą choroby i można się czymś poważnym od nich zarazić jak buszuja po szafkach w kuchnii, chodzą po naczyniach i jedzeniu. Napisałam do właścicielki, że skoro ona nie chce tego usunąć to ja wypowiadam umowe ze skutkiem natychmiastowym, ponieważ nie chce się czymś zarazić a pokrywać kosztów tego wszystkiego nie zamierzam. A zapłata za kolejne miesiące, bo ona się nie pozwala wyprowadzić - w umowie miałam, ze przez 6 mcy nie mogę wypowiedzieć umowy - nie widzi mi się, skoro to jej wina iż nie da się tam mieszkać i ona świadomie wynajeła to mieszkanie wiedząc o tych problemach.
Zagraża to mojemu zdrowiu, jako astmatyk też mam silny kaszel alergiczny jak posiedze w tym mieszkaniu dluzej niż godzine. No i dodatkowo gotowanie tam odpada, bo można zarazić się czymś gorszym... Mieszkałam więc u chłopaka na pokoju, a zapłaciłam za mieszkanie w którym nie dało się mieszkać. Właścicielka teraz zatopiła się pod ziemie, nie chce oddać mi kaucji. Ja na tym mieszkaniu nie mam nawet rzeczy... ale od współłokatora dowiedziałam się, że juz pokazuje ten pokoj innym osobom, tylko nie chciała żebym się dowiedziała o której ludzie przychodzą oglądać. Nie odpisuje na maile, nie odbiera telefonu itd. Nie chce odebrać nawet kluczy ode mnie. I teraz nie wiem co mam robić...
#prawo #wynajem #januszewynajmu #smutnazaba #gorzkiezale
  • 51
@grzeszna: przeczytaj to https://inwestowaniewnieruchomosci24.pl/wypowiedzenie-najmu-z-powodu-karaluchow-jak-sie-bronic/
"Artykuł 682 kodeksu stanowi, że jeżeli wady najętego lokalu są tego rodzaju, że zagrażają zdrowiu najemcy lub jego domowników albo osób u niego zatrudnionych, najemca może wypowiedzieć najem bez zachowania terminów wypowiedzenia, chociażby w chwili zawarcia umowy wiedział o wadach."
Mozesz natychmiastowo wypowiedzien umowe najmu. Oczywiscie kaucja musi byc CI zwrocona.
Drugi sposob, dokumentuj fatalny stan mieszkania, wynajmij firme zajmujaca sie odkarzaniem. Niech CI wystawia fakture, wlasciciel
@stassma: tego gówna nie da rady pozbyć się z całego bloku. Mieszkam w wieżowcu. Spółdzielnia przysyła raz w miesiącu czasami częściej firmę która zajmuje się wytępieniem tego gówna. Pomimo tego pojawiają się cały czas. Szczególnie w nocy. Testowane wiele środków, ale wychodzą z szybów wentylacyjnych oraz rur.
@nofink: nie da się usunąć robactwa tylko z jednego mieszkania, trzeba odkażać cały blok, o ile nie kilka bloków naraz. Wystarczy jeden karaluch to odbudowania całej populacji w szybkim tempie. Jeśli to jest blok ze śmietnikiem zintegrowanym z budynkiem (a dodatkowo zsypami) to trzeba wyprowadzić gromadzenie śmieci na zewnątrz. Obstawiałbym jeszcze że któryś z mieszkańców bloku jest zbieraczem i ma masę śmieci gdzie to się lęgnie.
@nofink: Ja się już wyprowadziłam. I napisałam jej maila z informacja, że właśnie na podstawie tego przepisu prawa wypowiadam umowe z dniem dzisiejszym tam nie pamietam który to był. I prosze o zwrot pieniędzy na konto. I umowienie się celem odebrania kluczy. Wtedy się zapadła pod ziemie. I nie wiem co ja mam teraz. Ja tam rzeczy żadnych nie mam. Pusty pokój stoi. I dowiedziałam się od wspołlokatora, który dokladnie to
@grzeszna jeśli o sprawie wie inspekcja i nic z tym nie robi, to niestety nic z tym nie ugrasz, ale wypowiedzieć umowę z tytułu celowego zatajenia informacji i niezgodności towaru z umową. Bo jest zapis w umowie pewnie, ze właściciel wynajmuje mieszkanie wolne od etc. Pójdź do darmowego doradcy. Jak jesteś studentką to na pewno na uczelni ktoś taki funkcjonuje
@stassma: Bardziej wydaje mi się, że tutaj podejdzie zagrożenie zdrowia. Umowe wypowiedziałam z tego tytułu, jednak właścicielka nie chce tego zaakceptować i ukrywa się. A studentką już nie jestem... pewnie ostatecznie jak się nie odezwie do końca stycznia po kilku próbach kontaku, pójde do prawnika... Fajnie by było jakby poniosła dodatkowo jakąś karę, konsekwencje jakies za takie działanie... to jakaś psychopatka jest jak każe komuś zaakceptować robaki...
Fajnie by było jakby poniosła dodatkowo jakąś karę, konsekwencje jakies za takie działanie... to jakaś psychopatka jest jak każe komuś zaakceptować robaki...


@grzeszna: Informujcie ludzi oglądających o realnym stanie mieszkania, niech nikogo nie znajdzie. Chyba nie ma nikogo na tyle zdesperowanego aby mieszkać z karaluchami i to w tak ogromnej ilości.
Masz naprawdę dużo, zagrożenie zdrowia, stan mieszkania niezgodny z umową, oglądanie Twojego pokoju bez Twojej wiedzy i zgody. Nagłośnij to.
@ImYourPastClaire: Właśnie dlatego, że ja mogłabym coś powiedzieć potencjalnym wynajmującym - zabroniła mi mówić kiedy przyjdzie ktoś. Napisała, że znajdzie kogoś komu bedzie to odpowiadało. Współlokator nie chce o tym informować osoby, która przyjdzie bo sie chyba boi właścicielki. A i mi powiedział, że nie może mnie informować o tym kiedy ktoś przyjdzie. Na prośbe, aby mówił osobie iż są prusaki w mieszkaniu powiedział, że on nie wie czy to tak