Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Rozglądam się powoli z moją narzeczoną za kupnem mieszkania w kredyt. Mam 50k oszczędności + dostanę od rodziców drugie 50k, więc razem byłoby około 100 tys. wkładu własnego. Różowa nie ma żadnych oszczędności (500zł się nie liczy), ani nic nie dostanie. Moje oszczędności jednak wolałbym wydać na lepsze auto i życie, więc "tylko" te 50k od rodziców na wkład własny przeznaczyć. Nie wiem co z tym fantem zrobić, jak to rozliczyć skoro różowa nie dołoży nic.
a) wziąć od rodziców 50k i spłacamy po równo raty; uczciwie jako narzeczeństwo na poczet wspólnego przyszłego życia
b) niech różowa płaci spłaci więcej kredytu, w końcu to moi rodzice nam dali, a jej nic
W przypadku a), jeśli się jednak kiedyś rozejdziemy, nigdy tych 50k mi nie odda.
Co byście radzili?
Osobna kwestią jest to, czy kredyt na mnie, czy na nas...

#finanse #kredyt

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop

a) czy b)

  • a) 69.8% (739)
  • b) 30.2% (319)

Oddanych głosów: 1058

  • 99
  • Odpowiedz
@CichyBob: Ile już widziałem takich wielkich idealistów co się naoszczędzali, nawydawali a potem zostali w dupie jak ich kobieta zostawiła. Ostatnio mieszkanie wujka musiałem ratować szukając kruczków prawnych bo zdradzająca go żona chciała go z niego ogołocić. Jeśli coś powinno śmieszyć to Twoja postawa, szczególnie że oni są NARZECZEŃSTWEM a nie MAŁŻEŃSTWEM.

@AnonimoweMirkoWyznania: Odpowiedź c) spłacajcie raty po równo a Ty masz na siebie zapisany większy % mieszkania. Szybkie rozwiązanie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: znajdz sobie #rozowypasek ktorej rodzice maja taki sam stan posiadania jak twoi, bo szkoda jej dla twojego myslenia. U mnie sytuacja jest identyczna,mi 50k dolozyl dziadek a tesciowie bez majjatku pomagali wlasnorecznie jak tylko potrafili i wszystko bylo i jest w porzadku. Moj #rozowy zarabia prawie 2x mniej ode mnie i wydatkami budzetowymi dzielimy sie proporcjonalnie do zarobkow. Nie wiem co w tym trudnego, trzeba tylko nie byc goralem z
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania osobiście to bym po prostu zrobila notarialny zapis i powiekszyla twój wlasnosciowy % mieszkania i tyle.

Natomiast powiekszylabym tylko o te 50tys od rodziców a twoje oszczednosci potraktowala jako oszczednosci wspolne i przekazala na cel wkladu wlasnego. Mieszkasz z nią przecież, zyjecie razem to i pieniadze są wspólne. Jak się z nia wiazales to wiedziałeś ze ma mniej kasy i zdawales sobie sprawę z czym się to wiąże. No chyba nie
  • Odpowiedz
@CichyBob: Jak jedziesz na wakacje, to zakładasz, że spędzisz miło czas i odpoczniesz. Ale jednak kupujesz ubezpieczenie na wszelki wypadek. Mieszkanie też ubezpieczasz, bo dbasz o wszystko, ale różnie w życiu bywa. Własne zdrowie zazwyczaj też chronisz jak możesz, ale wypadki chodzą po ludziach. Tak więc OP w tym wątku chce wziąć ubezpieczenie, którego nie sprzedaje żadna firma ubezpieczeniowa, więc musi samemu sobie sformułować ofertę i ją podpisać. Życie to nie
  • Odpowiedz
chyba nie dorośliście do wspólnego zamieszkania i życia wspólnie, skoro od razu zakładasz, że się rozstaniecie xD


@brtk122: Wszystko się kończy. Trzeba być naprawdę głupim żeby zakładać że coś będzie trwało wiecznie
  • Odpowiedz
Matkazonaikochanka: U mnie bylo na odwrót. Ja mialam na wklad mój mąż wtedy nie. Nie rozliczalismy się co zlotówki. Teraz jestem w drugiej ciaży, malo zarabiam, maż nas utrzymuje.. raz pod wozem raz na wozie. Zwiazek to coś wiecej niż rozliczenia. Kwestia zaufania.

Zaakceptował: Asterling}
  • Odpowiedz
@CichyBob: Niby masz rację ale i czasu takie że nawet wydawałoby się najpewniejszym dziewczynom przytrafia się dawanie dupy na boku (nie mówię że faceci są ok, też zdradzają). W związku z tym to nie jest takie głupie myślenie. Tylko nigdy nie rozumiem tutaj tego: po #!$%@? pisać tutaj o takich sprawach? xD
  • Odpowiedz
@drzuo: wiesz, ja wchodząc w związek z kobietą zakładam z góry, ze jest on po to, żeby trwał. Że będę się starał, żeby to wszystko działało i trwało. Oczywiście, że jest opcja, że może zdarzyć się rozstanie, jednak nigdy nie zakładam tego z góry, bo to przeczy idei związku.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: też miałbym taki dylemat...
Panowie ostatnio kumpel zawiną dziewczyne z klubu która rano sobie przypomniała, że w sierpniu ma swój ślub.
Ja rozumiem, że zaufanie, związek i tak dalej, ale juz tyle widziałem na swoje oczy i tyle słyszałem, że nawet jak jesteście na 10000% to zawsze się coś może stać.
Kobiety to w większości golodupce które wydają kasę na niepotrzebne im rzeczy.
Jeśli moi rodzice dają 50 000zl albo
  • Odpowiedz