Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzisiaj w nocy na imprezie pierwszy raz od śmierci żony gadałem z różowym paskiem. Nawet trochę ją bajerowałem po kilku drinkach. Z jednej strony dzisiaj rano sobie myślę, że to fajnie, że się przełamałem i widać, że depresja odpuszcza, z drugiej to dopiero 11 miesięcy i mi trochę głupio i smutno. Dajcie parę plusów albo mnie zwyzywajcie w kometarzach.
#feels #depresja #zwiazki #gownowpis

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 37
@AnonimoweMirkoWyznania jestem pewien, że Twoja żona patrząc na to gdzieś z góry uśmiecha się, widząc, że próbujesz ułożyć sobie życie na nowo. Ja już kiedyś powiedziałem swojej dziewczynie, że gdyby mi się coś stało ma sobie znaleźć kogos, byleby ta osoba szanowała jej przeszłość czyli m.in. moją osobę. To że być może nie zdążyliście o tym porozmawiać, nie znaczy że Twoja ŚP. Żona nie chciałaby Twojego szczęścia na ziemi.
@AnonimoweMirkoWyznania: powiem tak: każdy inaczej przeżywa śmierć bliskiej osoby. Ja posiadam inne, odmienne, podejście do życia i śmierci. Rozumiem ten cykl, to, że każdego z nas czeka i jest to coś naturalnego, jak to, że Ziemia obraca się wokół własnej osi. Pochowałem moją ukochaną babcię i dziadka, oboje widziałem na krótko przed śmiercią, a mimo tego nie potrafiłem zapłakać, siedzieć załamany czy przeżywać żałoby. Cieszyłem się, że ich cierpienie dobiegło końca,