Wpis z mikrobloga

@mamFAJNYnick a weź, ostatnio zacząłem pracować w nowej firmie i czekałem na szkolenie BHP. Łaziły sprzątaczki i co chwilę "Piotruś, weźmiesz mi te worki, co?". Już widzę minę typa rodzaju "#!$%@?, znowu?", ale on grzecznie bierze te wory i słyszy "to jak będziesz na dole, to jeszcze tam kartony wyrzucisz, stoją obok drzwi". #!$%@?, serio? Sprzątaczka, która wyręcza się pracownikami biurowymi i to co 5 minut coś chce.
@Zibi23: daj spokój w ich zawodzie to chyba norma, z tego co zauważyłem dopóki nie rykniesz to będą cię wykorzystywać jak się tylko da a śmieci nie wyrzucą choćby śmietnik stał obok. Oczywiście skarga od nich u kierownika gwarantowana no bo jak to tak samemu coś zrobić.
@Cockatrice: Nie potrzebuję, żeby mnie partner utrzymywał, oboje płacimy za nasze utrzymanie, w razie kryzysu jedno pomaga drugiemu. Co do zarobków, zdaję sobie sprawę z tego, że kobiety nierzadko zarabiają mniej i jest to coś o czym trzeba rozmawiać na szerszym forum a nie w związku. W związku absolutnie nie czułabym się źle, gdyby partner zarabiał więcej, bo to nie jego wina, że ja zarabiam mniej, ale też nie miałabym problemu,
@av18: oczywiście na oba pytania odpowiedź brzmi nie, bo nie rozumiem jak można -chcieć- zarabiać mniej, albo -chcieć- żeby mój partner zarabiał mniej? Mam chodzić i marzyć "och och, jakby było super jakby #!$%@? mnie z roboty i musiałabym pójść do biedronki, bo -chcę- zarabiać mniej od mojego faceta". Albo is drugą stronę "jakby było dobrze jakby mojego faceta #!$%@?, bo -chcę- żeby zarabiali mniej jak ja".
Mi to zwisa i