Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Sytuacja jest ciężka. Ciężka w #!$%@?.

Mam dziewczynę, z którą jestem od ponad dwóch lat. Mamy totalnie inne charaktery, ja jestem ekstrawertykiem lubiącym wyzwania, poznawanie nowych ludzi i zabawę, ale stąpam twardo po ziemi i mimo młodego wieku odniosłem już kilka dużych sukcesów w karierze zawodowej, które pozwalają mi żyć godnie i wygodnie. Mam w okolicy trzydziestu lat. Ona jest cichą, ułożoną, dobrą dziewczyną, młodszą ode mnie o kilka lat. Mieszkamy razem.

Mam też przyjaciółkę singielkę, z którą znam się tyle, ile z moją dziewczyną, jest w moim wieku. Przez cały czas naszej przyjaźni między nami jest świetna atmosfera, rozumiemy się bez słów, choć aż ciężko uwierzyć, że tak można między kobietą i mężczyzną. Zawsze sobie pomagamy, wspieramy się na każdym kroku swojego życia. Pracujemy w tej samej korporacji.

Od jakiegoś czasu między mną, a przyjaciółką zaczęło iskrzyć. Nie przekroczyliśmy granicy - nie uprawialiśmy seksu, nie całowaliśmy się, ale spędziliśmy kilka fajnych weekendów z winem, dobrym jedzeniem i otwartością, która jest taka, że można ściągnąć wszystkie maski i być sobą na sto procent. Wtedy coś się zaczęło, choć się broniliśmy. W ten weekend powiedziałem jej, że jestem jej pewien do tego stopnia, że chcę wziąć z nią ślub i być już na stałe. Okazało się, że ona też tego chce, ale ustaliliśmy, że nie zrobimy niczego przeciw mojej aktualnej dziewczynie i zaczniemy cokolwiek dopiero po tym, gdy ja zakończę tę relację. Ona jest do bólu uczciwa i nie mogła przez to spać, mało już takich ludzi na świecie. Problem w tym, że boję się tego uczucia. To nie jest coś oczywistego. Nie wiem czego się boję, ale chyba najbardziej tego, że nam nie wyjdzie, pogubimy się i już do końca życia będę żałował, że zakończyłem to, co teraz mam, ale moja przyjaciółka ma te cechy, które mnie do niej ciągnął. Innymi słowy - jesteśmy tak samo #!$%@?, śmiejemy się z tego samego, mam w niej oparcie na każdym etapie mojego życia, to ona zawsze mi pomaga podejmować decyzję.

Moja dziewczyna jest bardzo dobrym, pełnym ciepła człowiekiem i najbardziej rozrywa mi serce to, że będę musiał ją skrzywdzić, bo ja nie jestem złym człowiekiem i nie chcę zadać komuś bólu i cierpienia. Chcę zostawić jej nasz wspólny samochód i wysyłać co miesiąc pieniądze na dokładanie się do wspólnego mieszkania po wyprowadzce, bo zarabia 3x mniej, niż ja. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji, czy wszystkie z nich są tak samo #!$%@?? ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#anonimowemirkowyznania #zwiazki #problem #kiciochpyta #pomocy #milosc #rozowepaski #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Dodatek wspierany przez: mZakupy.com
  • 86
@perdatt dla niektórych tak, dla innych nie. Nie narzucaj nikomu swojego zdania. To, że Ty w wieku 30 lat masz zamiar sie czuć starym dziadem nie oznacza, że inni też powinni xD
@AnonimoweMirkoWyznania: Chyba nie ma możliwości, żeby nie skrzywdzić drugiej osoby ale z drugiej strony nie masz wpływu na to co czujesz. Z reszta gdybyś pozostał w obecnej relacji, to nie dość, że krzywdziłbyś siebie, to także ją będąc nieuczciwym. Najlepiej chyba otwarcie powiedzieć o wszystkim, że czujesz coś do innej i musisz zakończyć obecny związek.
Nie wiem czy oferowanie hajsu i samochodu to dobry pomysł albo inaczej czy powinieneś to wyrzucać