Wpis z mikrobloga

@WujaAndzej ostatnio w krakowie w zabce gdzies z 300m od wawelu była taka karyna, której ewidentnie ząbki z------a wróżka heroinuszka, dwa nie umiała kompletnie liczyć XD kobiecie przede mną o kilka złoty za dużo wydała a mi miała wydać 3 złote to wydała mi 13 XD
  • Odpowiedz
@WujaAndzej: odpowiadam. Nikt tam niechce pracować, a przy okazji... sprzedawca dobrany jest pod klienta który te przybytki odwiedza. Nikt normalny do żabki nie chodzi na zakupy, tylko z potrzeby nagłej. Stałymi klientami z potrzebą stała jest taki sam plebiscyt, z tatuażami i na podobnym poziomie co te sprzedawczynie. One z sebami i januszami potrafią rozmawiać, oni z nimi dobrze się czują więc jest sytuacja win win.
  • Odpowiedz
@darosoldier: Ktoś kto nie ma wyboru? Serio, lepsza już Żabka niż siedzenie na tyłku, bo ambicje za wysokie. Kiedyś między szkołą w sezonie wakacyjnym pracowałam w jednej, cztery miesiące bodajże. Wtedy w każdej dawali tę złotówkę więcej niż wynosiła minimalna krajowa, ostatnio też rozmawiałam z dwoma koleżankami, które sobie w nich dorabiają to mają tę dychę za godzinę. Z terminami zależy na jakiego ajenta trafisz, a tutaj już loteria. Zgadzam
  • Odpowiedz
@mwicat: słowo klucz: zakupy. W Żabce dokonujesz zakupu jednej rzeczy bo akurat braklo, a żabka jest blisko. Robiąc zakupy, albo je planując i tak nie idziesz do żabki. Niewiem kogo chcesz oszukać ;-)
  • Odpowiedz