Wpis z mikrobloga

@beagl: Po wieloletnich studiach i analizie tego problemu doszedłem do wniosku, że takie osoby są...


A tak bardziej opisowo to wyobraź sobie, że zawsze kujesz po mnóstwo godzin na jakieś zaliczenie. Zawsze dostajesz piątkę.
Wtedy nie potrafisz myśleć jak śmiertelnik. Nie umiesz ocenić progu zaliczenia. Zawsze robisz wszystko na 100% a tu kurde nie postawiłeś jednego przecinka w 3 zadaniu. No to kurde chyba nie zdasz co? Nie będzie 100%. No
@beagl: z perspektywy osoby która przeleciała na samych piątkach przez system edukacji mówię, żeby nie generalizować. Oczywiście, że jest dużo osób które tak robią, ale np mi samemu wiele razy zdarzało się odpowiadać, że nie wiem czy zdam a potem dostawałem 5, ponieważ naprawdę nie wiedziałem czy zdam. Szczegolnie na wyższych szczeblach system punktowania i oceny może być tak zagmatwany albo niedopracowany, że do dnia oddania prac naprawdę można było nie
@beagl: ja w szkole z takimi #!$%@? nie siedziałem i się nie zadawałem, ale wiem, że były. Za to na studiach to nigdy nikt nic nie umie a potem wszyscy magicznie zaliczają. Ja zawsze się uczyłem na wszystko choć trochę i zgodnie z prawdą mówiłem, że znam materiał tak w sam by zaliczyć.
@beagl no były takie osoby. Mnie bardziej śmieszyły osoby które nagle stawały się "ziomkami / kumplami" przed egzaminem i chciały ściągać.
Jak miałem znajomych co jak wiedzieli, że dostaną #!$%@?ę bo zdarzyło im się nie nauczyć to czasem ściągnęli jedno zadanie albo wiedzieli, że mają jeszcze poprawkę i szkoda niektórym nauczycielom podpaść.

A Seby od razu wiedziały, że będą mieli #!$%@? i na ten egzamin i na poprawkę, nawet nie próbowały niczego
@beagl często tak miałem w gimbaza i ło że nic nie umiejąc szedłem i wpadała 5 bo okazało się że wystarczyło słuchać na lekcji. Na studiach już to nie zadziałało xd
@samuraj24: No ale to jest takie trochę #!$%@?, że nic się nie przydaje. Mnie bardziej niż data chrztu przydaje się cykl rozwojowy tasiemca, który poznałem w liceum, i co? Różne osoby potrzebują różnego zakresu wiedzy, a na etapie nauki w podstawówce czy liceum większość nie wie czym się będzie interesować, więc liźnięcie po kolei wszystkich przedmiotów wydaje się całkiem sensowne. Gdyby nie takie "nikomu niepotrzebne pierdoły" to pewnie skończyłbym jakiś gównokierunek
@Nikron: Spokojnie. Rynek pracy zweryfikuje takie tępe matolstwo, co tylko potrafi bezmyślnie walić definicje z książek bez jakichkolwiek podstaw analitycznego, logicznego myślenia. #!$%@?, jak mnie tacy ludzie brzydzą. Nie na m polega nauka.
nic nie umiały i dostaną 1, a nagle dostają 5

@beagl: wkurzające to było, ale szybko okazywało się, że wiedzę akurat mają, ale inteligencji zero. chyba stąd ta obawa, że nic nie umieją, bo w książce nie napisali, że umieją. jak czegoś nie było w książce napisane, to nie istniało, bo z kojarzeniem faktów było ciężko.