Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, Mirabelki

Czy uważacie, że dzielenie się kosztami w relacjach damsko-męskich jest nie na miejscu?
Pojechałem na weekend na wycieczkę z #rozowypasek (spotykamy się 2 tygodnie). Wycieczka była pomysłem wspólnym. Oczywiście większość (właściwie wszystkie) wyjazdowych spraw musiałem ogarnąć ja - kij w to. Stwierdziłem, że dla wygody ja będę płacił za wspólne wydatkina miejscu, a po wyjeździe się po prostu rozliczymy (nie jestem fanem sponsoringu, tym bardziej w tak krótkich relacjach). Tak też było, ona zapłaciła za zakwaterunek, bo akurat nie miałem przy sobie gotówki i raz za bilety.
Po wyjeździe podliczyłem wydatki i wyszło, że powinna mi oddać 100zł (cały wyjazd kosztował może jakieś 400zł za osobę). Podesłałem jej doca z pytaniem czy za coś jeszcze nie płaciła co przeoczyłem (gdyby się okazało, że jednak ona więcej wydała to źle bym się z tym czuł i oddałbym różnicę - nie lubię być nikomu nic winny).

Ona stwierdziła, że jak to tak podliczać, że facet się tak nie zachowuje, "to nieromantyczne" i, że "wszystko zepsułem" ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Powiedziałem jej, że nie zamierzam się kłócić o 100zł, ale mimo wszystko jej reakcja dała mi wiele do myślenia. Nie widzę powodu dla którego którekolwiek z nas miało drugiej osobie cokolwiek sponsorować. Do tej pory kobiety raczej same wychodziły z propozycją żeby podliczyć i zobaczyć kto komu powinien oddać.

Ciekawy jestem co by było gdyby chodziło o większą kwotę...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: NowyJa
  • 17
@AnonimoweMirkoWyznania hahaha i dobrze ci powiedziała. Skoro dziewczyna też poniosła koszty to nie chciała się zabawić na twój rachunek a tak ją potraktowałeś. Jak chciałeś się rozliczyć to trzeba było wspólnie z nią usiąść i policzyć a nie wysyłać jej wyliczenia jakbyś chciał jej udowodnić, że wisi ci stówę. Na miejscu dziewczyny oddałabym ci ten hajs i uciekała.
@AnonimoweMirkoWyznania: Powiedź co gdyby ona płaciła, czy też byś nie musiał oddawać skoro wycieczka dla obu :P To wszystko to kwestia dogadania :P U mnie w związku (nie mieszkamy razem) jeżeli ona kupuje (a jemy na 2) to jej zwracam, i odwrotnie. Nigdy nie było problemów. W kóncu obie strony zarabiają :P
@AnonimoweMirkoWyznania: pewnie z racji koloru paska zostane za to zjechana ale co tam. skoro deklarowala, ze bedzie placic za siebie i pokryla 75% kosztow to juz bym dala spokoj o ta jedna stowe, zwlaszcza na poczatku znajomosci. jestem prawie pewna, ze jakby to ona byla ta stowe stratna to by nie dawala o to #!$%@? i nie robila tabelki w excelu ile za co wyszlo. nawet niewiadomo czy dales jej szanse
Różowy: Skoro stwierdziłeś, że "dla wygody ja będę płacił za wspólne wydatkina miejscu, a po wyjeździe się po prostu rozliczymy", to wystarczyło jej o tym wspomnieć na początku wyjazdu i ustalić od razu podział wydatków. Swoją drogą, takie wysyłanie tabelki z kosztami jest dość nieeleganckie. Gdybyście porozmawiali o tym wcześniej, moglibyście rozliczać się z kosztów w inny sposób. Na przykład mógłbyś zapłacić za rachunki w restauracji tak, by kwota oscylowała w