Wpis z mikrobloga

W dzisiejszym wpisie przenosimy się do Związku Radzieckiego w latach 80. XX wieku. Ostatnia dekada istnienia komunistycznego supermocarstwa znana jest głównie z okresów glasnost’ i pierestrojki - które niejako doprowadziły później do rozpadu ZSRR. Dla mieszkańców Rostowa nad Donem na południu kraju, okres ten miał być tożsamy ze strachem przed grasującym w okolicy seryjnym mordercą, biorącym na cel dzieci i młodzież. Ze względu na swoją brutalność miał być później znany jako “Rzeźnik z Rostowa”.

Spokój tej okolicy zaburzony został 24 grudnia 1978 roku. Wtedy to z rzeki Gruszewki nieopodal miejscowości Szachty wyłowione zostały okaleczone zwłoki dziewczynki. Ofiarę zidentyfikowano jako 9-letnią Jelenę Zakotnową. Sekcja zwłok wykazała, iż dziewczynka zginęła w wyniku uduszenia - sprawca rozpruł jej również brzuch nożem. Milicja szybko odnalazła prawdopodobnego sprawcę - miał nim być 25-letni robotnik Aleksandr Krawczenko, skazany już wcześniej za gwałt i morderstwo. Żona Krawczenki początkowo zeznała, iż przez cały wieczór był w domu - milicjanci, grożąc jej oskarżeniem o współudział, wymusili od niej kompletnie inne zeznanie. Sam Krawczenko podczas procesu stwierdził, iż przyznał się do winy ze względu na tortury, jakim miał być poddany przez śledczych. Sąd pozostał na te okoliczności niewzruszony i skazał Krawczenkę na śmierć. Nikt jednak nie wiedział, iż morderca Zakotnowej pozostawał na wolności i dopiero miał rozpocząć swoje łowy.

Do kolejnego, makabrycznego morderstwa doszło 3 września 1981 roku w Rostowie nad Donem. Ofiarą była 17-letnia Larissa Tkaczenko. Morderca zwabił ją do zalesionego obszaru w okolicach centrum Rostowa, a następnie zamordował najpierw bijąc kijem a następnie dusząc gołymi rękoma. Po śmierci ciało zbezczeszczono - sprawca odgryzł ofierze sutek, zaś w wielu miejscach odnaleziono ślady po zębach. Śledztwo w sprawie tego morderstwa szybko stanęło w miejscu ze względu na brak świadków czy dowodów rzeczowych. Na kolejne brutalne zabójstwo trzeba było czekać aż do 27 czerwca 1982 roku. Wtedy to w okolicach wsi Doński nieopodal rostowa znaleziono zwłoki 13-letniej Liubow Biriuk. Z oględzin miejsca zbrodni wynikało, iż sprawca zaciągnął dziewczynkę do krzaków, zdarł z niej ubranie po czym zadźgał nożem. Łącznie na ciele ofiary doliczono się 22 ran kłutych i ciętych. Sprawca wyłupił również ofierze oczy.

Po śmierci Ljubow Biriuk liczba morderstw zaczęła wzrastać - od lipca do września 1982 roku doliczono się pięciu kolejnych morderstw o charakterystyce podobnej do tych poprzednich. Zwłoki znajdowano głównie w terenach zielonych w Szachtach, Krasnodarze czy też w okolicach Rostowa. We wszystkich wypadkach ofiary ginęły na skutek ran zadanych nożem - ciała były również okaleczane po śmierci. Zwłoki znajdowano w dużej mierze w okolicach przystanków autobusowych i stacji kolejowych. Miejsca zbrodni łączył również fakt, iż ofiarom wyłupiono oczy - miało się to stać niejako “wizytówką” mordercy. 11 grudnia 1982 roku w okolicach Nowoszachtyńska odnaleziono zwłoki 10-letniej Olgi Stamalczenok - sekcja zwłok wykazała aż 50 ran kłutych oraz fakt, iż morderca rozpruł klatkę piersiową oraz brzuch ofiary i wyciął z niego macicę i część jelita grubego. To właśnie to morderstwo uświadomiło milicji, iż mieli do czynienia z seryjnym mordercą.

Wieści o możliwym seryjnym mordercy szybko dotarły z Rostowa do Moskwy. W odpowiedzi w styczniu 1983 roku na miejsce wysłano majora milicji Michaiła Fetisowa, który szybko objął nadzór nad sprawą. Wkrótce na miejscu znalazł się również patolog sądowy Wiktor Burakow. Posiłki z Moskwy nie były w stanie jednak zapobiec kolejnym morderstwom. W czerwcu 1983 roku w płytkim grobie nieopodal stacji kolejowej w Szachtach znaleziono zwłoki 15-letniej Laury Sarkizjan. Do września doliczono się kolejnych pięciu zabójstw pasujących domodus operandi mordercy. Milicjanci uznali, iż sprawca był najprawdopodobniej człowiekiem chorym psychicznie, homoseksualistą bądź pedofilem - rozpoczęto żmudny proces wyszukiwania potencjalnych sprawców oraz sprawdzania ich alibi. Skoncentrowano się w dużej mierze na recydywistach, osobach zwolnionych z szpitali psychiatrycznych bądź notowanych już przestępców seksualnych. Wkrótce do dokonania morderstw przyznało się kilku młodocianych - ich zeznania wkrótce okazały się jednak fałszywe, gdyż zaczęto odnajdywać kolejne ofiary. Do końca roku odnaleziono dwa ciała - 19-letniej Wiery Szewkun w Szachtach i 14-letniego Siergieja Markowa w Nowoczerkasku.

Nadszedł rok 1984, a morderca dalej pozostawał nieuchwytny. Nie przestawał również zabijać - w styczniu i lutym zaatakował w Parku Lotników w Rostowie, mordując dwie kobiety. 24 marca zaatakował w Nowoszachtyńsku - jego ofiarą padł 10-letni Dimitrij Ptasznikow. Tym razem milicjanci mieli nieco szczęścia - udało im się stworzyć portret pamięciowy podejrzanego na podstawie zeznań świadków, którzy widzieli, iż chłopczyk oddalił się w towarzystwie mężczyzny w średnim wieku. Na miejscu zbrodni zabezpieczono również odcisk buta, jak i próbki spermy i śliny. Nawet to nie przybliżyło jednak milicji do schwytania sprawcy. Ten zaś atakował dalej - do września w okolicach Szacht i Rostowa doliczono się aż dziesięciu morderstw, które z dużą pewnością można było przypisać seryjnemu mordercy.

13 września 1984 roku milicja zatrzymała 48-letniego Andrieja Czikatiłę po tym, jak został zauważony przy próbach odprowadzania kobiet z dworca autobusowego w Rostowie. Przy Czikatile znaleziono nóż oraz kawałek liny - wkrótce milicja odkryła, iż był podejrzewany o kradzież w miejscu pracy, co sprawiło, iż mogli go zatrzymać na dłużej, niż 48 godzin. Czikatiło wydał się milicjantom podejrzany - jego wygląd pasował do rysopisu mężczyzny widzianego z Dimitrijem Ptasznikowem. Badanie krwi wykluczyło go jednak z grona podejrzanych - Czikatiło posiadał grupę krwi A, podczas gdy sprema z miejsc zbrodni była typu AB. Czikatiłę skazano na rok więzienia za kradzież - wyszedł jednak po trzech miesiącach - w grudniu 1984 roku.

Ku zdumieniu śledczych, morderstwa nagle ustały. Miała to być jednak cisza przed burzą. 1 sierpnia 1985 roku w okolicach stacji kolejowej przy lotnisku Domodiedowo w Moskwie odnaleziono zwłoki 18-letniej Natalii Pochlistowej. Charakter obrażeń prawie natychmiast potwierdził, iż padła ona ofiarą seryjnego mordercy z okolic Rostowa. Wkrótce, zaatakował on również na “starych śmieciach” - 27 sierpnia w Szachtach znaleziono zwłoki Iriny Gułajewej. Ponowne uaktywnienie się mordercy spotkało się z odpowiedzią z samej Moskwy - do Rostowa wysłano prokuratora Issę Kostojewa, który przejął przywództwo nad grupą śledczą. Na wniosek Wiktora Burakowa dokonano również, czegoś, o czym nigdy w ZSRR nie słyszano - zwrócono się z prośbą o pomoc do psychologa w celu stworzenia profilu psychologicznego mordercy. Okazał się nim doktor Aleksander Buchanowski. Na wniosek Burakowa Buchanowski otrzymał wgląd do dokumentacji śledztwa celem ich dokładnego przestudiowania. Owocem tej pracy okazało się być 65-stronicowe opracowanie, w którym Buchanowski nakreślił profil podejrzanego. Według opracowania, sprawcą morderstw był mężczyzna, w wieku od 40 do 50 lat. Buchanowski stwierdził, iż podejrzany przeżył najprawdopodobniej ciężkie dzieciństwo, które w większości spędził samotnie, przez co miał duże trudności w nawiązywaniu kontaktów z kobietami. Sprawca miał być również średniej inteligencji, żonaty, może nawet mieć dzieci, ale był przy tym najprawdopodobniej również sadystą i impotentem, nie mogącym osiągnąć erekcji bez oglądania ludzkiego cierpienia. Według Buchanowskiego, morderstwa miały być dla sprawcy zastępstwem aktów seksualnych - wybór narzędzia zbrodni miał również znaczenie, gdyż nóż miał być w tym akcie substytutem dla penisa. Na podstawie miejsc i czasów dokonania zbrodni Buchanowski stwierdził również, iż sprawca musiał pracować na stanowisku wymagającym częstego podróżowania.

Pomimo przygotowania profilu, morderca jakby zapadł się pod ziemię. W latach 1986 - 87 odnotowano jedynie jedno morderstwo, które można było przypisać sprawcy poprzednich zabójstw. 18 sierpnia 1986 roku na terenie kołchozu w Batajsku odkryto płytki grób zawierający zwłoki 18-letniej Iriny Pogoriełowej. Brak nowych morderstw skłonił wielu milicjantów do postawienia hipotezy, iż morderca albo umarł albo przeniósł się do innej części ZSRR. Ta druga hipoteza nie znalazła potwierdzenia - inne jednostki milicji nie meldowały o odnalezieniu ofiar, których obrażenia pasowały by do poprzednich ofiar. Ponownie, jednak, miała to być cisza przed burzą.

W maju 1988 do śledczych z grupy mordercy z Rostowa dotarła wstrząsająca wiadomość. W mieście Iłowajśk na Ukrainie odnaleziono zwłoki 9-letniego Aleksieja Woronki - rany, jakich doznał przed śmiercią wskazywały jednoznacznie, iż morderca zaatakował ponownie. Pomiędzy majem a sierpniem 1989 roku odkryto dwie kolejne ofiary, które przypisano seryjnemu mordercy. Stojąc pod presją z Moskwy oraz prasy, milicja zwiększyła obecność funkcjonariuszy umundurowanych jak i nieumundurowanych na stacjach kolejowych i dworcach autobusowych w całym okręgu rostowskim. Te działania nie powstrzymały mordercy. W lutym 1990 roku w Rostowie odnaleziono wykastrowane i mocno podźgane zwłoki 11-letniego Andrieja Krawczenki. 8 marca tego samego roku w Ogrodzie Botanicznym odnaleziono podobnie okaleczone zwłoki 10-letniego Jarosława Makarowa. Ostatecznie, pod presją opinii publicznej, milicja musiała zmienić taktykę.

Tym razem postanowiono rozpocząć nową operację. Na dużych dworcach w całym rejonie Rostowa rozmieszczono dodatkowe siły umundurowanych milicjantów. Na mniejszych stacjach zaś wzmożono patrole funkcjonariuszy w cywilu - a zwłaszcza na stacjach w Donleskozie, Lesostepie i Kripicznej, gdzie morderca uderzał najczęściej. 6 listopada 1990 roku patrolujący stację Donleskoz nieumundurowany milicjant zauważył wychodzącego z lasu mężczyznę w średnim wieku. Obserwując go, milicjant nabrał podejrzeń - mężczyzna miał widoczne ślady brudu na łokciach i kolanach, choć jego ubiór był zbyt formalny jak na wyjście do lasu na grzyby. Na policzku mężczyzny milicjant zauważył również czerwony ślad. Podejrzenia milicjanta nie były wystarczające do aresztowania podejrzanego, ale wystarczające do wylegitymowania go. Mężczyzną tym okazał się być Andriej Czikatiło.

13 listopada, w lesie z którego wyłonił się Czikatiło odnaleziono zwłoki 22-letniej Swietłany Korostik. Milicjanci szybko zrozumieli, iż najbardziej prawdopodobnym sprawcą morderstwa był właśnie Andriej Czikatiło. Sprawdzenie akt śledztwa wykazało, iż został już zatrzymany w związku z tą sprawą w roku 1984, a jego nazwisko znalazło się na liście możliwych podejrzanych rozesłanej po całym ZSRR w roku 1987. Sprawdzenie przeszłości Czikatiły również okazało się być owocne - wyszło na jaw, iż w latach od roku 1970 do 1981 musiał dwukrotnie zmieniać szkoły, w jakich pracował ze względu na oskarżenia o molestowanie seksualne uczniów. Po roku 1981 pracował jako zaopatrzeniowiec firmy budowlanej w Rostowie, a po wyjściu z więzienia w 1984 zatrudniony został w fabryce lokomotyw w Nowoczerkasku. Obie te prace wymagały od niego częstych podróży służbowych - sprawdzenie dat podróży i porównanie ich z datami morderstw pokazało, iż w wielu wypadkach Czikatiło był w mieście, w którym dokonano morderstwa w danym dniu. To wystarczyło, aby objąć Czikatiło obserwacją. Ostatecznie, Andriej Czikatiło został aresztowany 20 listopada 1990 roku, gdy wychodził z kawiarni w Nowoczerkasku. Nie stawiał oporu.

W momencie aresztowania milicja była w stanie przypisać Czikatile udział w 36 morderstwach. Po aresztowaniu Czikatiłę poddano badaniom krwi i spermy. Ich wynik zszokował śledczych - o ile krew Czikatiły była grupy A, to jego sperma dawała wynik grupy krwi AB. Wyjaśniało to, dlaczego badanie krwi w roku 1984 okazało się być nieskuteczne. Pomimo tego, Czikatiło nie przyznawał się do winy w sprawie morderstw, choć przyznał się do molestowania seksualnego uczniów i uczennic z czasów bycia nauczycielem. 29 listopada 1990 roku, jednak, po tym, jak doktor Buchanowski przeczytał Czikatile profil psychologiczny, ten przyznał się przed nim do winy. Następnego dnia prokurator Kostojew oficjalnie oskarżył Czikatiłę o dokonanie 36 morderstw - morderca przyznał się do dokonania 34. Przez następne miesiące Czikatiło przyznał się do dokonania dodatkowych 22 morderstw na terenie całego ZSRR - w tym w Leningradzie, Zaporożu, Taszkiencie czy Krasnodarze. W wielu wypadkach dokładnie opisał miejsce zbrodni i to, co robił z ofiarą. Jak sam stwierdził, większość ofiar poznawał na dworcach lub w pobliżu miejsc publicznych. W miejsca odosobnione zwabiał je różnymi obietnicami - w wypadku dzieci obietnicą pokazania Zachodnich filmów czy poczęstowania cukierkami, a wypadku dorosłych napicia się wódki. Gdy docierał na miejsce zbrodni, tam atakował nagle, zadając od 30 do 50 ciosów nożem, głównie w klatkę piersiową. Ofiary często patroszył i pozostawał z nimi aż do momentu, gdy serce przestawało bić - jak sam twierdził, patrzenie na umierającego człowieka sprawiło mu “satysfakcję i przyjemność”. Początkowo wyłupywał on również ofiarom oczy - jak twierdził, gdyż wierzył w legendę, iż w oczach ofiary morderstwa odbijał się wizerunek mordercy. Ostateczny dowód winy Czikatiło dostarczył milicji w grudniu 1990 roku, gdy zaprowadził ich do miejsca pochówku Aleksieja Chobotowa - 10-letniego chłopca, którego zamordował 28 sierpnia 1989 roku w Szachtach. W sierpniu 1991 roku Czikatiło został poddany badaniom psychiatrycznym w Instytucie Serbskiego w Moskwie. Psychiatrzy zdiagnozowali u niego sadyzm oraz zaburzenia osobowości typu borderline, jednak uznali, iż jest on w stanie stanąć przed sądem.

Proces Andrieja Czikatiły rozpoczął się w Rostowie 14 kwietnia 1992 roku. Jako pierwszy, duży proces państwowy po rozpadzie ZSRR, przyciągnął on uwagę całego kraju. Sam Czikatiło w trakcie procesu zachowywał się dość nieobliczalnie - kilkakrotnie odwoływał wcześniejsze zeznania, wyzywał świadków, kolegium sędziowskie jak i rodziny ofiar i zachowywał się agresywnie. Według psychologów, była to jedynie gra mająca na celu przekonanie sędziów o chorobie psychicznej. Ostatecznie, wyrok odczytano i zasądzono w dniach 14 i 15 października 1992 roku. Na podstawie materiału dowodowego i zeznań świadków jak i własnego przyznania się do winy, Andriej Czikatiło został uznany winnym 52 z 53 zarzucanych mu morderstw jak i 5 zarzutom napaści na tle seksualnym i skazany na karę śmierci i 86 lat więzienia. Apelacje do Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej i prośba o łaskę prezydenta Borysa Jelcyna spełzły na niczym. Wyrok wykonano przez strzał z pistoletu za ucho 14 lutego 1994 roku w więzieniu w Nowoczerkasku.

#kronikakryminalnafranka #historia #historiajednejfotografii #gruparatowaniapoziomu #rosja #seryjnimordercy
FrankJUnderwood - W dzisiejszym wpisie przenosimy się do Związku Radzieckiego w latac...

źródło: comment_424wZbS8ai3Ezl7QnIoQ82Uvp8sL4iS8.jpg

Pobierz
  • 35