Wpis z mikrobloga

Chyba najgorsza w tej całej depresji jest właśnie ta przebijająca się świadomosc, że jednak wszystko jest do ogarnięcia tylko potrzeba czasu, ale występuje to właśnie z bezsilnością, anhedonią i ogólnym zaburzonym postrzeganiu świata, heh.

Mam stwierdzone zaburzenia adaptacyjne typ depresyjny, teraz w sumie poo pół roku powiedzmy czuje się troche lepiej, chociaż zbytnio nic nie robiłem w kierunku żeby z tego wyjść, byłem pare razy u psychologów i psychiatrów i w sumie tylko się dowiedziałem, że mam jakieś tam symptomy nerwicy, dowiedziłem się o dda i współuzależnieniu iii jakoś oprócz uświadomienia sobie na czym stoje nie mam pojęcia w jakim kierunku działać żeby to naprostować.

Chyba najgorsze już za mną, pare miesięcy temu jak zacząłem brać antydepresany przez miesiąc, byłem kompletnie nie do życia, samookaleczanie, natarczywe myśli samobójcze, nie potrafiłem kompletnie do niczego się zmotywować, krótko mówiąc czułem się jak kompletne gówno i tylko się dobijałem, że jestem jakąś za przeproszeniem niezaradną życiowo #!$%@?ą a do tego straasznie mnie gryzły wspomnienia, kompletnie straciłem chęci do życia, jakiekolwiek perspektywy, po prostu czułem się cholernie pusty i smutny, gorszy od innych pomimo, że mam dopiero 18 lat to uleciały kompletnie chęci z życia.

Także w sumie takie pytanie - co z tym robić, bo pomimo, że jest ewidentnie lepiej, to nie chce tego tak zostawiać, bo wiem, że to samo nie odejdzie, teraz mam takie epizody, że przez pare dni czuje się w miare normalnie i potrafie się zmotywować do paru rzeczy, które wcześniej były dla mnie niewykonalne żeby w pewnym momencie wszystko się znowu posypało i wrócić do punktu wyjścia - zero motywacji, zero chęci, zero perspektyw, po prostu wegetacja i powracanie do ciągów z alko.
#depresja #psychologia #psychiatria
  • 7