Wpis z mikrobloga

@dorotka-wu: Byłem, trochę tradycja w rodzinie (dziadek, kilku wujków). Dziadek myśliwy chciał mnie wciągnąć, upatrywał we mnie dziedzica bo z ojcem mu nie pykło (odpuścił po pierwszym polowaniu, mówił że przykro patrzeć w smutne oczy jak ucieka z nich życie, rozumiem). Najeździłem się na festyny za dzieciaka i znam środowisko, do tej pory strzelam całkiem nieźle, podejrzewam, że dalej rozpoznałbym większość tropów, ale to czy miałem do czynienia z myślistwem czy
@dorotka-wu: aj kurde, wszystko było ładnie opisane w tym komencie który się skasował, nie chce mi się już tak rozpisywać ładnie ;( Ogólnie trzeba rozróżnić zabijanie zwierząt hodowlanych, które by nie istniały bez swojego przeznaczenia) od tych wolnych, których zabijać nie musimy. Rzeźnik, o ile nie sprawia mu to przyjemności, po prostu wykonuje swoją pracę. I tutaj odróżniłbym rzeźnika od rybaków i wędkarzy i porównał ich do myśliwych. Ryba nie różni
@wankiel zabijanie nie sprawia mi przyjemności tylko właśnie ta cała jak Ty to nazywasz "otoczka". A rybak to w sumie zawód... A powiedz mi co czujesz zabijając komara? No i zwierzęta na wolności są też w pewnym sensie hodowane, gdyby nie zarządzanie populacja takich pięknych jeleni byś nie uraczyl, ewentualnie te z wadami genetycznymi. Do tego te pyszne krówki i świnki też były kiedyś zwierzętami wolnozyjacymi. Powiem Ci tak jeżeli uważasz że