Wpis z mikrobloga

A więc tak.
Jak obiecałem dopisuję dalszy ciąg dzisiejszej historii dotyczącej TEGO wpisu.
Dzisiaj po godzinie 16 będąc na miejscu, pod jubierem zadzwoniłem na komisariat, aby podjechał patrol (tak jak wczoraj się umawiałem z policjantem). Trzeba było czekać, bo nikogo nie ma, bo sprawy na mieście itp... Super, bo miasto 100k mieszkańców ma 3 policjantów, a jak spisują za piwko na świeżym powietrzu to zaraz dwie lodówy podjeżdżają... No, ale ja nie o tym. Po pół godziny przyjechali... Patrol interwencyjny, w cywilu. Panowie wyszli do nas i od początku zachowywali się tak, jakbyśmy to my byli winni tego całego zajścia. Nawet się nie wylegitymowali, ale z tego wszystkiego to mi to zwisało już jak się zwą. Po opowiedzeniu w sumie 3/4 historii, bo już za długo gadałem i jeden to w ogóle sobie poszedł gadać przez telefon weszliśmy do środka. Oni już byli po rozmowie z właścicielami. @StaryWedrowiec, jak się okazało chwilę przed wejściem dzwonił tam w naszym imieniu pytać o co chodzi. Nie wiem czy zrobił dobrze czy nie, ale według mnie mógł chociaż zapytać czy takie coś jest potrzebne. Nie ważne, liczą się chęci więc dziękuję za i taką formę pomocy :)
Wchodzimy, za ladą Pan, który nas obsługiwał podczas składania zamówienia oraz jego żona, która to była za pierwszym razem kiedy tam byliśmy i oglądaliśmy obrączki.
Mimo, że wczoraj jeszcze byłem zadowolony z podejścia policjanta do nas na komisariacie to dziś wielki MINUS! Panowie wręcz przy właścicielach nas obrażali, były głupie teksty typu "my tu nie jesteśmy od wyjaśniania i osądzania, do tego jest sąd". Teksty w stylu, dobra, oni mają złoto, więc jak Wam coś nie pasi to nara, my lecimy. I tyle z nich pożytku było... -,- żenada.
Co do samej rozmowy z właścicielami. Dzisiaj już było spokojniej. Wytłumaczyliśmy sobie prawie wszystko.
Na szacunek zasługuje fakt, że Pani przyznała się do błędu męża (ten Pan również nas sto razy przepraszał za wczoraj głównie) oraz to, że pół nocy nie spali, żeby dojść do tego jak to się wszystko stało.
Nie doszli do tego, ale przeglądnęli wszystkie bilingi od samego początku na chyba 4 czy pięciu telefonach, podobne zamówienia, itp. i okazało się, że jednak nam tych obrączek nie wydali (bo do nas nie dzwonili, a zawsze dzwonią). Sprawę utrudnił fakt, że w podobnym czasie było bardzo zbliżone zamówienie do naszego, na dodatek też z kolczykami.
Koniec końców, kiedy było już widać, że sprawę dziś chcą rozwiązać, kiedy emocje opadły zdecydowaliśmy się finalnie jeszcze raz dać wiarę zakładowi. Dlaczego zapytacie, skoro wcześniej byłem gotów iść do sądu, na policję itp.? Wszystko dzięki Pani, która dziś tam była. Wzięła wszystko na siebie, przyznała się do błędu (a to dużo znaczy dla mnie) i zaproponowała złoto (nie nasze...) albo jeszcze raz wykonanie obrączek (no bo nasze zamówienie niby zostało zakończone).

Tak wiec w poniedziałek mamy przymiarkę, a w sobotę odbiór obrączek. Da się? Da. Szkoda, że to tyle nerwów kosztowało, tyle kłótni. A wszystko przez wczorajsze zachowanie właściciela. Wystarczyło trochę chęci na rozwiązanie sprawy, a nie olanie tego i wypinanie się na klienta...

Chciałbym jeszcze w tym miejscu podziękować wszystkim za zainteresowanie, za wykopy, za komentarze, za słowa otuchy! Szczególnie chciałbym podziękować @lordgargu @Quilo @kdraug za pomoc i ofertę zrobienia nowych obrączek! Wykop jest niesamowity!

Chciałbym również przeprosić wszystkich, którzy liczyli na sprawę w sądzie. :D
Kiedy to jeszcze raz wszystko przemyślałem, to jednak stwierdzam, że chyba dobrze zrobiliśmy, że będziemy mieć te obrączki w sobotę.

Chciałbym też przeprosić, jeżeli napisałem coś pod wpływem emocji negatywnego o samym zakładzie. Chciałem tylko opisać prawdę ze sprawy, która dziś miała finał pośredni (finał finałów za tydzień)

#oswiadczenie
  • 151
  • Odpowiedz