Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wywalam tego tindera w #!$%@?.

Nie, nie że brzydki. Właśnie odwrotnie, powodzenie mam b. dobre. Kilka miesięcy temu wysypał mi się związek więc spróbowałem tindera. Kto by pomyślał że to może tak uzależniać i mieć taki wpływ na charakter. Niekoniecznie dobry.

Żeby nie przedłużać - w te kilka miesięcy przesiąkłem "tinderowym wygrywem" na wylot, i gdy sparowało mnie z loszką, z którą naprawdę by mogło coś być (pracowała w TEDx, bardzo inteligentna i majaca sporo do powiedzenia) to nie uderzałem do niej jak do potencjalnej partnerki życiowej, tylko jak do kolejnej cipki do zaliczenia. Ta szybko mnie wyczuła i wywaliła z par już trzeciego dnia po matchu.

Takie coś nigdy nie było częścią mojego charakteru, w 6 miesięcy obrabiałem 8 loszek z tindera i się czuję teraz jak jakaś męska dziwka.

Oh well, trzeba będzie się wyleczyć z tego gówna i wrócić do normalnego funkcjonowania. Ten pseudowygryw to tak naprawdę przegryw. Bo takim umawianiem się na ONS-ki nie znajdę nikogo wartościowego do spędzenia życia. Jedno ale: już po studbazie, znajomych bardzo mało, i rozsiani po całej Europie. Nie mam już możliwości podrywać jak większość tj. na jakichś domówkach, urodzinach itp. W pracbazie korpoświat, lochy są zwykle hermetycznie zamknięte w swoich kółkach wzajemnej adoracji. Mężate, dzieciate itp. Odpada.

To co, ten słynny kurs tańca? Wyjść do ludzi, pobiegać? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Czy może przerzucić się na Sympatie jakąś, bo tinder to w sumie z założenia apka do tego, co robiłem ostatnie kilka miesięcy?

#tinder #przegryw #wygryw #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 11