Wpis z mikrobloga

Na dzisiaj mam krótką historię o prawdziwej, bezinteresownej pomocy. Wietnam, Ho Chi Minh Road.

Dochodzi wieczór, przede mną jeszcze prawie 200 kilometrów jazdy w górach. Od kilku godzin nie mam już zasięgu a od rana minęły mnie zaledwie cztery skutery. Po ostatniej nocy w namiocie na dziko tę postanawiam spędzić w jednej z mijanych po drodze wiosek.

-Mam na imię Paulina, jestem z Polski. Mogłabym spędzić noc w namiocie na waszym podwórku? - taką, przetłumaczoną na wietnamski wiadomość pokazuję mężczyźnie siedzącemu na ganku.
Bez chwili namysłu kiwa głową. Uśmiecham się w podzięce i zabieram się za rozkładanie namiotu.

Wokół mnie biegają dzieci z zaciekawieniem przyglądając się temu co robię. Ktoś łapie mnie za ramię. Odwracam się i widzę młodą kobietę pokazującą na budynek.
-Mam rozłożyć namiot w środku? - pytam.
Kiwa głową.
Rozstawioną sypialnię przenoszę więc do domu. Od podwórka dzieli go tylko jeden betonowy stopień. Przez szpary w skleconych z desek ścian przebija się zachodzące słońce. Wnętrze urządzone jest skromnie; na podłodze wypłowiała mata, w jednym rogu łóżko oddzielone od reszty izby kotarą a w drugim hamak rozwieszony między dwiema belkami.

Gospodarz ustawia plastikowe krzesła na podwórzu i zaprasza mnie do stołu. W kilkanaście minut zjawia się u niego chyba cała wioska. Patrzą na mnie, uśmiechają się i wchodzą do środka obejrzeć mój namiot. Gromada dzieci biega wokół mnie wygłupiając się i śpiewając 'Happy Birthday'. Młoda dziewczyna gestem znów zaprasza mnie do środka.

Siadamy na podłodze i wspólnie jemy kolację. Zawartość miski w smaku przypomina kleik ryżowy z wyraźnym rybim posmakiem. W kubeczku dostaję przegotowaną wodę z beczki stojącej przed domem. Z tej samej beczki gospodarz nalewa mi kilkanaście litrów wody żebym mogła się wykąpać. Kilkanaście minut później biorę prowizoryczny prysznic na skrawku trawy w otoczeniu zaciekawionych kilkulatków.

Budzę się ze wschodem słońca. Domownicy jeszcze śpią. Dzieci na łóżku, rodzice na tej samej macie na której poprzedniego wieczora jedliśmy kolację. Nie chcę ich budzić, leżę więc czekając aż wstaną. Pół godziny później żegnam dziewczynkę jadącą do szkoły a sama zabieram się za pakowanie i zabezpieczanie plecaka na bagażniku motocykla. Przygląda mi się gospodarz i kiedy widzi, że jestem gotowa do jazdy woła mnie do środka. Na macie rozstawione jest kilka małych miseczek. Ryż, warzywa, zupa Pho i kawałki wołowiny. Ten posiłek zdecydowanie różni się od poprzedniego, robi mi się głupio. Nakładam sobie ryż i popijam zupą. Kobieta patrzy na zawartość mojej miseczki i sama dokłada mi połowę przygotowanego mięsa. Uśmiechają się do mnie sami jedząc ryż i warzywa. Przeżuwam powoli kawałki mięsa czekając aż oni zaczną je jeść. Na próżno. Nie jestem pewna jak zostanie to odebrane ale decyduję się nieśmiało nałożyć im wołowinę do ich miseczek. Podnoszę głowę. Uśmiechają się. Gospodarz kładzie mi rękę na ramieniu i kiwa głową.

Korzystając z zamieszania szybko przykrywam równowartość dziesięciu dolarów kubkiem. To wszystko co w tej chwili mam. Szybko się zbieram, dziękuję im i wychodzę. Na drodze zamiast pojazdów widzę krowy. Odjeżdżam. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów słyszę krzyk, odwracam się i widzę wybiegającego na drogę gospodarza. Zapomniałam czegoś spakować? Zawracam i podjeżdżam do niego. Z ciężkim do ukrycia uśmiechem na ustach wciska mi w ręce banknoty 'grożąc' mi przy tym palcem.

#podroze
#paulawpodrozy
beaver - Na dzisiaj mam krótką historię o prawdziwej, bezinteresownej pomocy. Wietnam...

źródło: comment_DqZRzRuZCjEZeTaOk5t2ZsoOktE7kFzt.jpg

Pobierz
  • 88
@beaver: A jeszcze wczoraj zastanawiałem się jakie tagi obserwować:D.

Nigdy wcześniej nie patrzyłam się tyle razy przed siebie z myślą 'Wow, jak coś takiego może w ogóle istnieć?'


@beaver: Jeśli kiedyś wrzucisz zdjęcie takiego krajobrazu, to z przyjemnością je zaplusuje;)
@alilamambalej: nie nie, to są zdjęcia ze wszystkich krajów które odwiedziłam przez 4 miesiące. Jak przescrollujesz niżej to od zdjecia petronas tower w KL zaczyna się Wietnam az do zdjecia motocykla na drodze