JAK ZOSTAŁAM NAUCZYCIELKĄ W LAOTAŃSKIEJ WIOSCE - cz. 1
22.03.2017
Siedzę nad Mekongiem w Luang Prabang. W oddali widzę mnichów przechodzących po bambusowym moście. Teoretycznie powinnam powoli kierować się w stronę granicy z Chinami. Teoretycznie. Wpada mi do głowy pomysł. Chcę zrobić coś fajnego, nie chcę z Laosu zapamiętać tylko pięknych widoków za szybą samochodu. Tańczyć nie umiem, śpiewać też nie, marna ze mnie kucharka. W pamięci mam twarze 'moich' studentów z wietnamskiego uniwersytetu w Vinh. Tak się składa, że w sumie potrafię powiedzieć coś więcej niż 'hello, how are you' po angielsku. A gdyby tak...?
23.03.2017
22.03.2017
Siedzę nad Mekongiem w Luang Prabang. W oddali widzę mnichów przechodzących po bambusowym moście. Teoretycznie powinnam powoli kierować się w stronę granicy z Chinami. Teoretycznie. Wpada mi do głowy pomysł. Chcę zrobić coś fajnego, nie chcę z Laosu zapamiętać tylko pięknych widoków za szybą samochodu. Tańczyć nie umiem, śpiewać też nie, marna ze mnie kucharka. W pamięci mam twarze 'moich' studentów z wietnamskiego uniwersytetu w Vinh. Tak się składa, że w sumie potrafię powiedzieć coś więcej niż 'hello, how are you' po angielsku. A gdyby tak...?
23.03.2017
![beaver - JAK ZOSTAŁAM NAUCZYCIELKĄ W LAOTAŃSKIEJ WIOSCE - cz. 1
22.03.2017
Siedzę na...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_FawHXMVXCbh737LYLIIas8paZD2aIIk1,w400.jpg)
źródło: comment_FawHXMVXCbh737LYLIIas8paZD2aIIk1.jpg
Pobierz
27.03.2017
Budzę się z zimna kilka razy w ciągu nocy. Temperatura spadła do 6 stopni co w nieogrzewanym pomieszczeniu dało się odczuć. Koło siódmej wygrzebuję się ze śpiwora i pomagam chłopakom montować tablicę. Pojawia się kilku gości, którzy pomagają nam nosić zakurzone biurka i krzesła do naszej 'szkoły'. Widząc dorosłego faceta niosącego jedno krzesło zastanawiam się jak ciężkie muszą one być. Okazują się być 'standardowe', biorę więc po trzy i noszę do klasy. Patrzą na mnie jak na dziwoląga.
O jedenastej mamy już wszystko gotowe na wieczorne lekcje. Resztę czasu spędzamy na... jedzeniu. Laotańczycy nie jedzą, oni POCHŁANIAJĄ. Zjadam ledwo pół porcji ryżu w czasie gdy Kham pochłania swoje danie i dodatkowo wielki gar zupy z krewetek. Oblizuje się i dojada jeszcze mój ryż. Wracamy się zdrzemnąć. Po dwóch godzinach Kham budzi się i stwierdza, że jest głodny. I tak w kółko do wieczora.
źródło: comment_G8Xr6qyL2j2uwxhVUSSYTMRKAUn8b9DS.jpg
Pobierzźródło: comment_4HJbLMe3JQvyN0E49V5qBX4gMJclqjWE.jpg
Pobierzźródło: comment_AnJaIW2DMCYwCAajVOA0WISbCRqpkAje.jpg
Pobierz