Wpis z mikrobloga

@sinusik: po prostu odkrycie xD jasne, że najpierw sprowadzasz do wspólnego mianownika, a potem mnożysz liczebnik przez tą samą liczbę co mianownik i dodajesz oba do siebie. każdy w ten sposób to robi, ale nie każdy rysuje głupie motyle xD
@sinusik problemem tej metody, moim zdaniem, jest to, że nie uczymy dziecka sensu naturalnego takiego działania. Łączy się ze sobą liczby, które naturalnie nie są ze sobą w relacji - co ma licznik jednego ułamka do mianownika drugiego ułamka? Nic. Sensowniej jest, moim zdaniem, nauczyć dziecko czym są ułamki (np. na przykładzie pizzy podzielonej na kawałki), po czym przedstawić mu problem (dwie pizze podzielone na różna ilość kawałków), do którego naturalnym wyjściem
@sinusik: To jest pedagogicznie skrajnie szkodliwa głupota, którą trzeba tępić. Uczysz dzieci algorytmu na pamięć, zamiast sensu tego co robią. A one potem uważają matematykę za czarną magię i uczą się 'typów zadań', a nie rzeczywistych umiejętności.
@nargil: Chyba dobrze że ktoś próbuje wytłumaczyć coś abstrakcyjnego przy pomocy rysunków. Pamiętaj że mamy tu do czynienia z dziećmi a nie ze studentami matematyki. Takie metody zawsze pomagają na początku kształcenia, lepsze to niż napisanie gotowej formułki i nakaz uczenia się tego na pamięć.