Aktywne Wpisy
tiofen +267
Hej Mireczki,
w poniedziałek wyje*ali mnie z roboty, więc z tej okazji organizuję #rozdajo - wystarczy dać plusika, wyniki jutro po 16. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Do wygrania żółwik ze zdjęcia.
Zapraszam też na mojego instagrama tiofendzierga, dopiero się go uczę, więc wrzutek jest mało i średniej jakości. XD Ale kiedyś będzie lepiej, będę też dawać tam znać o jakichś moich tworach do przygarnięcia.
#
w poniedziałek wyje*ali mnie z roboty, więc z tej okazji organizuję #rozdajo - wystarczy dać plusika, wyniki jutro po 16. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Do wygrania żółwik ze zdjęcia.
Zapraszam też na mojego instagrama tiofendzierga, dopiero się go uczę, więc wrzutek jest mało i średniej jakości. XD Ale kiedyś będzie lepiej, będę też dawać tam znać o jakichś moich tworach do przygarnięcia.
#
Mam pytanie do osób które dorosły jako szkalowane/wyśmiewane/gnębione w szkole podstawowej/gimnazjalnej... Wiem że wykop zbiera trochę takie środowisko (no offense dla nikogo, po prostu chcę się poradzić).
Czy mi się już nic nie p------o w głowie że myślę o tym, czy by nie zrobić coś z tym że mi życie r-------i? Że dałem sobie życie r------ć? Czy miałem na to jakiś wpływ? Czy jest to normalne żeby z takiego wieku z czegoś takiego wziąć na siebie odpowiedzialność? Z miejsca z którego pochodzę, gdyby ktoś powiedział że ktoś kogoś do sądu poda, to by mieli tygodniową zabawę w remizie z tego śmiechu, oczywiście metaforycznie mówiąc... Czy ktoś z was jest/był w takiej sytuacji? Może ktoś miał takiego znajomego który dobiegał się o odszkodowanie z tego tytułu/miał jakąś sprawę w sądzie i jak się to skończyło?
25 lvl here, od 8 roku życia byłem gnębiony, zastraszyli mnie tak że ani słówkiem nie pisnąłem co się działo.. Najwspanialszy dzień mojego życia to był dzień gdy wybieraliśmy licea i modliłem się żeby tam gdzie pójdę mógł odpocząć od tego wszystkiego, i żeby nikt z tamtego starego grona tam nie poszedł, to się Dzięki Bogu udało i jakoś skończyłem liceum i studia w zasadzie jeszcze robię, ostatnimi siłami. Mam zaburzenia lękowe, osobowości (musiałem wtedy przekonać sam siebie że to co się dzieje się nie stałoby normalnie), wynikające z dystymii myśli samobójcze, fobie społeczną + rzeczy niezwiązane z akurat gnębieniem w szkole jak dysmorfofobię (wstyd, przeświadczenie o tym że jest się brzydkim), dzisiaj chodzę na psychoterapię i biorę leki. W sumie to skłania mnie do myślenia, wątpię czy gdybym nie schował się w swojej skorupie wtedy to bym to przeżył... Zatrzymali mi proces socjalizacji w szkole, bo już od dziecka unikałem z ich powodu kontaktu z rówieśnikami, dzisiaj jestem całkowicie wyalienowany i na aucie (choć nigdy p---ą nie byłem i nie straciłem nigdy wiary że sobie jeszcze poradzę, wszystko jest dla mnie możliwe do zrobienia, po prostu wtedy, mój ojciec powiedział mi żeby nic nie robić to im to przejdzie (całkiem logiczne, ja po prostu byłem tak zastraszony że nic nie chciałem powiedzieć, to moja wina), ja z dwóch dróg na które mogłem zareagować też nie zareagowałem agresją tylko unikaniem, byłem śmiertelnie przerażony im się wszystkim postawić, przeniosłem się do tej klasy z innej bo tam wszyscy moi przyjaciele(!) poszli, a oni sobie mnie jako kozła upatrzyli i się na mnie uwzieli...) Oczywiście wyśmiewany i gnojony byłem także przed dziewczyną która mi się wtedy od drugiej klasy podstawówki podobała + resztą do końca gimnazjum. Dałem z siebie zrobić takiego chłopca do wyśmiewania. To zostawiło na mnie skazę, ciągle nad tym pracuję ale codziennie widząc ładną dziewczynę, pierwszą automatyczną reakcją jest ten wstyd, nie umiem nad tym zapanować, tak samo jest w relacjach które wymagają jakiegokolwiek głębszego otworzenia. Mam uczucie, w sumie całkowicie podstawne że przecież tak jest i dlatego ludzie mnie unikają.. Jestem monstrualnie zły w środku. Już nawet płakać mi się nie chce. Nie jestem pewien czy decydować się na kroki w kierunku dążenia do jakiegoś odszkodowania, nie chcę zostać znowu publicznie wyśmiany przez tych samych ludzi. Wciąż boję się wracać do miejsca w którym dorastałem, nie wiem co bym zrobił jakbym miał skonfrontować się z nimi, serce mi do gardła podchodzi.
Na ten moment jedyny sposób w który funkcjonuje to przez ten oddech który mam przez unikanie, trochę wzrosłem dzięki temu że czas upłynął, trochę dzięki swojej pracy, i po prostu myślę gdzie iść z moim życiem dalej.
Ze słów psychoterapeuty mogę napisać tyle że mówi że ładunek emocjonalny który się tam znajduje jest tak duży, że ucina odczuwanie, bo ja słowa z siebie do dzisiaj nie mogę wydusić, nazwać sprawców, po prostu przestaję w takim momencie choćby powrotu myślami do tych wspomnień, mówić.
Jeżeli moglibyście zaplusować ten wpis żeby zobaczyło go więcej osób to będę wam niesamowicie wdzięczny, dziękuję. Jeśli macie jakieś znane wam przypadki, historii takich osób w waszym gronie znajomych/przyjaciół/własnych to opiszcie tu proszę co zrobiliście/byście na moim miejscu zrobili.
#psychologia #depresja #prawo
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Co zrobić?
Choć krążą takie myśli, że może to moja wina, może zrobiłam coś źle, może mogłam się podlizywać itd.
Skaza została, ale nie potrzebuje się na nikim odgrywać - czuje się obecnie okej.
I to mieściło się jeszcze w
Wyjdź do ludzi, zacznij biegać xD
@AnonimoweMirkoWyznania: LOL
Teraz nie potrafię żyć z innymi ludźmi, co w konsekwencji powoduje kolejne problemy jak brak motywacji do czegokolwiek i siedzenie w piwnicy.
Psycholog powiedział, że pomogą zajęcia w grupach i zobaczymy co z tego będzie.
Niby jak chcesz jakieś odszkodowanie wskórać, od
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora