Wpis z mikrobloga

chyba ktoś , kogo nie stać na auto, bardziej


@Axim:
A kogo w dzisiejszych czasach nie stać na auto skoro za klocka można kupić w miarę jeżdżący pojazd na np rok, gdzie kluczowym elementem będzie ile OC zostało? Niemal każdy może sobie pozwolić na jakiś prosty złom. Fakt, że to kosztuje, ale nadal jest w zasięgu większości.
Inna sprawa, czy to się faktycznie opłaca- w przeliczeniu na np 3 lata jeśli
facet, którego stać na taksówki i nie musi się #!$%@?ć z ubezpieczeniem, przeglądami, eksploatacją, krzakową drogówką z niepełnosprawnymi radarami, szukaniem miejsca do zaparkowania i każdorazowym odmawianiem zakupu płynu do spryskiwaczy przy zakupie hotdoga.


@Tytanowy_Lucjan: A facet mieszkający z rodzicami to zaradny typ człowieka który nie musi płacić za kredyt / czynsz najmu xD
@WuDwaKa: taaa, jakby tak bylo to by dzieci nigdy nie ucierpialy w wypadkach. Bo prawka nie maja ... tylko tak to nie dziala. Prawko i samochod sie przydaja. Ja po Wawie w weekend tylko autem. W tygodniu do pracy sie nie oplaca bo nie mam parkingu. Ale gdybym mial to za samo paliwo bym placil mniej niz za bilet. A czasowo polowe krocej niz autobusem ...
@Errad: Auto często nie jest po to, że się opłaca, ale dlatego, że jest wygodniej. Rozumiem, że koszt samochodu w większych miastach jest większy niż komunikacji miejskiej, ale jak nie siedzisz w łikendy w mieście tylko chcesz sobie gdzieś pojechać, to mam kilka powodów dla których własny wóz bije na głowę publiczny transport:

- Łażenie z przystanku na przystanek z torbą i potem na dworzec jest mało zabawne. Dodatkowo dochodzi bardzo
@Axim: trzeba by rozróżnić fakty, co innego nie mieć samochodu - jestem skłonny to zrozumieć, że ktoś może nie mieć potrzeby żeby go mieć - a co innego nie mieć zupełnie prawa jazdy - to już trochę lipa. Czasem może przecież zdarzyć się sytuacja w której facet mógłby prowadzić nawet nie swoje auto, a tak bez prawa jazdy nawet to odpada.
To nie kwestia leczenia kompleksów, osobiście - jako facet -
facet, którego stać na taksówki i nie musi się #!$%@?ć z ubezpieczeniem, przeglądami, eksploatacją, krzakową drogówką z niepełnosprawnymi radarami, szukaniem miejsca do zaparkowania i każdorazowym odmawianiem zakupu płynu do spryskiwaczy przy zakupie hotdoga.


@Tytanowy_Lucjan: a potem skończy studia, zacznie próbować żyć jak człowiek i pojawi się problem bo nie dość że nie da się nigdzie pojechać to jeszcze marnuje mnóstwo czasu na babranie się z zbiorkomem i ludźmi w nim przebywającymi
@vasil które?
Nie musisz mieć samochodu, ale prawo jazdy jest potrzebne. Np jest jakas awaryjna sytuacja, kierowca z którym jechałeś zaniemogl i co? Zostawiacie samochód i czekacie na niewiadomo co? No bez jaj.
Do tego co przedmówcy pisali, chcesz się wybrać na wycieczkę - spontan pomysł. Zakładając, ze jest to nieco dalej niż ze 20 km gdzie można jechać rowerem i np. na zadupiu. Bardzo czesto busy kursują do określonych godzin i
@miczal:
Zasadniczo masz rację, ale nieposiadanie własnego samochodu wcale nie oznacza, że jesteśmy skazani tylko na komunikację zbiorową bo, jak pisałem, samochód można wypożyczyć za wcale niedużą kwotę, znajomy wypożycza za stówę na dzień samochody klasy C czyli około 3 stów za weekend, co i tak wychodzi taniej niż utrzymywanie własnego auta, a jest ten komfort, że w wypożyczonych nie trzeba się martwić o stan pojazdu tylko wsiadasz i jedziesz, często
komfortem nazywasz krążenie wokół parkingów i szukanie miejsca przez 15 minut w większych miastach?


@krytyk_naczelny: w Warszawie takie sytuacje miewam sporadycznie, a robię miesięcznie ponad 2k kilometrów, z czego połowę spokojnie po mieście.