Wpis z mikrobloga

@CichyGlosZTyluGlowy: Sam miałem sytuacje w liceum, że babka od niemca nie lubiła przede wszystkim mnie, i to zawsze ja byłem pytany, sprawdzana praca domowa itd. Szlo mi z niemca słabo a wręcz groziło mi w klasie maturalnej że nie dopuszcza do matury... Podczas gdy zawsze w szkołach miałem wzorowe zachowanie, szanowałem nauczycieli, nawet dostałem kiedyś nagrodę za najsympatyczniejszego absolwenta przyznaną przez nauczycieli. Z innych przedmiotów problemów nie miałem, nie wagarowałem, udało
Gorzej jak inni nauczyciele będą po stronie swojego kolegi nauczyciela i taki komisyjny egzamin końcowy nic nie wniesie. Bo mogą się umówić co do oceny jaką mu wspólnie wystawią.
@Konrad96: Moja siostra, jeszcze w podstawówce, czyli trochę lat temu zupełnie nie radziła sobie z matematyką, no słaba z tego była jak uj wie co, a nauczyciel co lekcję brał ją do odpowiedzi, męczył, nękał, ale niczego nie nauczył. W pewnym momencie miała 14 baniek i chodziła struta. To się nasza matula wcurwiła, poszła do dyrektorki, zawołała pedagożkę i tego nauczyciela i taki raban zrobiła - że jak to pedagog tak
@pomidorowka: ale nauczyciel ja brał ciągle do odpowiedzi żeby wkoncu zobaczyć czy się czegoś nauczyła

Miałem identyczna sytuację w technikum, ale to po prostu zmuszało do nauki
@Konrad96: Rozwiązanie jest bardzo proste - dziecku powiedzieć, żeby w dupie miało nauczyciela i oceny, wziąć prywatnie korepetycje i napisać podanie o komisyjny egzamin z tego przedmiotu. Jeżeli dziecko napisze ten egzamin z przyzwoitym wynikiem, to nauczyciel będzie musiał się gęsto tłumaczyć z takiego zachowania. Dyskutowane z nim nie ma sensu.
@Najkon: Jeśli wierzyć w opowieści siostry i kilku jej znajomych z tej klasy (o dziwo dalej mają kontakt ze sobą, no ale takie uroki 8letniej podstawówki), to niekoniecznie tak było. Co innego podejść do ucznia na spokojnie i powiedzieć mu "Słuchaj, masz tu materiały, poproś rodziców o pomoc, za tydzień jak będziesz gotowy to daj mi znać i postaramy się poprawić ocenę", a co innego brać ucznia codziennie do tablicy, tylko
@Konrad96 też chodziłam do klasy z ludźmi, którzy twierdzili, że jakieś nauczycielki się na nich uwziely. Z mojej obserwacji wynikało, że były to leniwe kupy gówna, które nie chciały robić tego, co im babka zadała. A ona chciała tylko zrealizować materiał, który miała w programie. Rozejrzyj się dokładnie jaka jest sytuacja i w sumie nie tylko z punkty widzenia dziecka, ale może z punktu widzenia innych dzieci? Czasem można nieźle pogorszyć sytuację,
@obsess Też tak sądziłem, do czasu. Moja kuzynka jest w II klasie podstawówki. Ich wychowawczyni twierdzi, że nie przepuści 18 z 27 osób.
Wychwala pod niebiosa szczególnie jedno dziecko, z którym był ostatnio przypał. Klasa miała napisać jakiś tam list... Wszyscy napisali, ale oczywiście Zosia najlepiej. Dzieciaki poprzynosily swoje listy podkreślone, a Zosi skserowany na wzór. Krótkie googlowanie i co? Oczywiście, że list z internetu.
Innym razem dzieci zebrały #!$%@? po zebraniu