Wpis z mikrobloga

@trapped: Na szczęście istnieją specjalizacje, w których nie trzeba się użerać z żabami a jednocześnie można w spokoju mieć całą frajdę z medycznej strony medycyny. I cóż ja poradzę, że inteligencja w naturze opisywana jest krzywą Gaussa? Jak mam skomentować patologiczną matkę która od poczęcia skazuje nowego człowieka na egzystencję na żabim poziomie? Zagubioną owieczką?
@tahti: to mnie pocieszyles, bo z wlasnego doswiadczenia wiem, ze spotkanie Szanownego Pana Doktora, ktory uwaza sie za lepszego od innych, a do pacjentow zywi pogarde, nie jest przyjemnym doswiadczeniem. Patologiczna matke, mozna nazwac patologiczna matka, a nie "po przejsciach lepszych niz 40-letnia ukrainska prostytutka, ktorej nikt by nie dotknal", zwlaszcza jak wykonuje sie zawod zaufania publicznego, gdzie szacunek dla drugiego czlowieka to podstawa. (cytat z pamieci bo usunales)
@trapped: W 99% przypadków czuje się równy, i tak też traktuję ludzi. W pozostałym 1% przypadków czując się równym obrażam swoją inteligencję, głównie mam tu na myśli wszelkiego rodzaju skrajną niereformowalną patologię. Wtedy po prostu ograniczam jakikolwiek kontakt do minimum (bo w tych przypadkach i tak odnoszę wrażenie, że nawet nie rozumieją co się do nich mówi, za mało "#!$%@?" na minutę) i robię to, co trzeba. Wyrównuje pozytywną relacją z
@tahti: mam nadzieje, ze nie obrazam Twojej inteligencji. ale pewnie jako wybitnie madry i wyksztalcony czlowiek masz swiadomosc tego, ze czesto nie mamy wielkiego wplywu na to jak bedzie wygladalo nasze zycie. myslisz, ze jezeli ktos rodzi sie w patologicznej rodzinie, ma iloraz inteligencji na pograniczu uposledzenia, wybral sobie taki los? to co myslisz to jedno, ale moze jezeli piszesz jako lekarz( z komentarza latwo bylo to wywnioskowac) warto byloby stwarzac