Wpis z mikrobloga

Głupota studentów jest powalająca. Jak ktoś może narzekać, że nie ma pracy po studiach skoro jest po prostu głupi i nieodpowiedzialny?

Każdy student, który przychodzi do laboratorium musi własnoręcznym podpisem potwierdzić, że zapoznał się z zasadami BHP, regulaminem a przede wszystkim zasadami pracy z GMO, komórkami nowotworowymi i bakteriami (laboratorium BSL2) kartami charakterystyk. Co groźniejsze karty są pooznaczane czerwonymi zakładkami. Do tego jeszcze instruujemy studentów, że nie wolno wnosić jedzenia i picia do laboratorium ani tym bardziej spożywać, nie wolno palić, trzeba myć ręce przed wejściem i po wyjściu, do czystego labu nie wnosić produktów PCR itd. Dopiero wtedy może przystąpić do pracy.

Jakieś niuanse mogą się zapomnieć każdemu, ale dzisiaj zastałam taki widok: siedzi studentka, przy stanowisku poobklejanymi trupimi czachami, biohazardami, krzyżami św. Andrzeja itd. Obok na stole ma bromek etydyny (substancja rakotwórcza, powodująca wady u płodów, wiążąca się silnie z DNA, przenikająca przez skórę i błony śluzowe), próby z DNA, szalki Petriego z bakteriami i...butelkę z wodą do picia. Pytam ją czy ona sobie zdaje sprawę z tego co robi, a ona wstaje, ze zdziwioną miną i pyta o co mi chodzi, wtedy zauważam, że z kieszeni fartucha wystaje kanapka w papierku.

W tym momencie zdębiałam, po chwili doszłam do siebie chwyciłam tę butelkę i kanapkę, wywaliłam do odpadów skażonych po czym ryknęłam na nią że ma się wynosić i nie pokazywać mi się na oczy przez najbliższy tydzień albo dwa. A ona do mnie, że nie wolno się tak odzywać do studentów. No nie wolno, ale za to studentom wolno myśleć, jest to nawet wskazane i do tego nie boli.

Ewentualny nowotwór czy bezpłodność ujawnią się dopiero po latach i raczej nikt nie skojarzy ich z drugim śniadaniem w laboratorium.

Później słuchamy gorzki żali studentów, że nikt im nie daje niczego poważniejszego do roboty.

Będę robić kolokwia z BHP - co miesiąc, trudne. Jak ktoś nie zda to zakaz wstępu.

#studbaza #studenci #studia #glupota #gorzkiezale #oswiadczenie
  • 235
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Paladin_Woodrugh: Czytam bardzo dobrze, zanotowałem brak określenia miejsca akcji, po opisie wnioskuję, że to były laborki. Możesz być doktorem, profesorem, prezydentem czy papieżem, Twój poziom inteligencji i wykształcenie nie robi na mnie większego wrażenia, jeśli nie potrafisz rozmawiać z ludźmi jak na wykształconego człowieka przystało. Zwłaszcza, jeśli prowadzisz zajęcia ze studentami, należy się wykazać nieskazitelną cierpliwością - wytłumaczyć na przykładzie całej grupie "Szanowna Grupo, mamy tutaj przykład złego zastosowania przepisów
  • Odpowiedz
@Grzabek to nie były laborki, cokolwiek to znaczy, to była zwykła praktyka w laboratorium. Nie było żadnej grupy, nie było żadnych zajęć. Wywalenie żarcia do śmieci i życzenia przyjemnej podróży jak najbardziej ja miejscu. Jak ktoś chce żeby dookoła niego tańczyć i chodzić na palcach to niech zostanie rurą do pole-dance.

Także ten, tekst o czytaniu chyba był na miejscu.

E: normalnie wystarczyłoby powiedzieć "głupek ma jedzenie i picie przy bromku",
  • Odpowiedz
Każdy student, który przychodzi do laboratorium musi własnoręcznym podpisem potwierdzić, że zapoznał się z zasadami BHP, regulaminem a przede wszystkim zasadami pracy z GMO, komórkami nowotworowymi i bakteriami (laboratorium BSL2) kartami charakterystyk. Co groźniejsze karty są pooznaczane czerwonymi zakładkami. Do tego jeszcze instruujemy studentów, że nie wolno wnosić jedzenia i picia do laboratorium ani tym bardziej spożywać, nie wolno palić, trzeba myć ręce przed wejściem i po wyjściu, do czystego labu nie
  • Odpowiedz
@UowcaTroli: tylko właśnie owa studentka nic nie jadła. Miała tylko kanapkę w kieszeni z tego co opowiada OPka

Oczywiście jeżeli by zaczęła żreć to sam bym też z----ł ale tutaj wydaje mi się, że zachowanie nieadekwatne do sytuacji.
  • Odpowiedz
@paramedic44 miała kanapkę w fartuchu i butelkę na stole laboratoryjnym (benchu). To i tak za dużo, biorąc pod uwagę, że żadnego jedzenia się po prostu nie wnosi do takiego laboratorium.

@Grzabek przecież wyżej było bardzo wyraźnie napisane, że studentka robiła tam licencjat. W tekście pojawia się więcej na temat akademickiego charakteru sytuacji, bo miała ona charakter akademicki. Otóż na uczelniach nie ma jedynie wykładów, ćwiczeń i laborek (smutna nazwa), prowadzi
  • Odpowiedz
@Paladin_Woodrugh: Szanowny kolego. Zdaję sobie z tego sprawę, również pracowałem w laboratorium chociaż zdecydowanie moja praca niosła mniejsze zagrożenie chemiczno-biologiczne. Podczas mojej pracy zdarzały się pewnego rodzaju błędy i niedopatrzenia, ale nigdy żaden prowadzący mnie w taki sposób nie potraktował. Odwołując się do tego co pisałem wcześniej - pracując ze studentami musisz mieć świadomość, że są oni bardzo elastycznym materiałem. Zapewne surowe kolokwia i eskalacja problemu zakorzeni w nich odpowiedzialną
  • Odpowiedz
@fiziaa: zrób im kazanie, wytłumacz jak dzieciom. Raz, ale dobitnie i wyczerpująco, nie zważając na czas. Jeżeli zrobisz to dobrze, to zapamiętają i jeszcze opowiedzą znajomym.
  • Odpowiedz
@Sh1eldeR: No proszę cię... Na laboratoria z chemikaliami i trupami jedzenie i picie? Nie trzeba być geniuszem...

Na stacji benzynowej też odpalasz papierosa? Albo sprawdzasz gwoździami w gniazdku czy jest prąd?
  • Odpowiedz
@Sh1eldeR: Jesteś mistrzem teorii ;)
Wiesz ile koń ma kopyt w teorii?
- osiem
Dwa prawe, dwa lewe, dwa przednie i dwa tylne.

Także teoretyzuj sobie jak lubisz, a ja pozostanę przy praktyce - gdzie koń ma 4 kopyta
  • Odpowiedz
@Grzabek pewnego rodzaju niedopatrzenie, serio? To można powiedzieć jak się zapomni wyłączyć bujałkę, ale nie kiedy się trzyma jedzenie przy truciznach wszelkiego rodzaju. Dziewczyna była na 3 roku, więc miała już za sobą z 10 przedmiotów, na których mówiono jej czym jest bromek, uczono o bezpieczeństwie w laboratorium i tak dalej. Po to są te studia, żeby ludzie mieli jakąś wiedzę jak pójdą dalej. Jeżeli ktoś ignorował wszystko do tej pory,
  • Odpowiedz
@Wjolka:

Jak rozumiem poczułeś, źe w punkcie a i b pisałam o Tobie. Bo poza tym nie widzę związku z drugą częścią Twojego komentarza.

Nic nie "poczułem", a nawet jeśli pisałabyś o mnie jakieś bzdury, nie miałoby to żadnego znaczenia.

Zauważyłem prawdopodobny błąd w Twoim rozumowaniu, więc Ci go wskazałem. Nie ma za co.
  • Odpowiedz
@Paladin_Woodrugh: studenci to często debile (bo w ogóle ludzie to często debile, a teraz studiować może każdy) i to się raczej nie zmieni, więc jeżeli ktoś ma ich uczyć, to powinien dostosować metody, w tym np. od czasu do czasu wyjaśnić rzeczy, które dla człowieka myślącego są oczywiste.
Ja tę poradę napisałem na podstawie własnych doświadczeń, tzn. miałem przedmiot, na który pracę zaliczeniową wysyłało się mailowo i większość ludzi po
  • Odpowiedz