Wpis z mikrobloga

@cytmirka: miałem lepszą opcje z rana, wstaje. Idę do kuchni po żarcie do kota i sypię mu do miski. W tym momencie już powinien być obok, ale go nie ma. Otworzyłem wszystkie drzwi z szaf gdzie mógł spać. KICI KICI... nic... Myślę sobie, #!$%@?, kot znikł. Otwieram klatkę i to samo - KICI KICI. Słyszłę "MJAŁ MJAŁ". Okazało się, że całą noc spał na klatce pod drzwiami sąsiadki