Wpis z mikrobloga

@mowiejakjest: Kupiłem o 3.30 bilety na pociąg Warszawa - Gdańsk Główny, wyjazd 5.02 xD [http://www.wykop.pl/wpis/17018633/no-i-#!$%@?-kupilem-sobie-wlasnie-po-pijaku-bilety-n/](http://www.wykop.pl/wpis/17018633/no-i-#!$%@?-kupilem-sobie-wlasnie-po-pijaku-bilety-n/) chociaz to koszmar byl tylko gdy wysiadłem w Gdańsku o 8 rano i nie wiedziałem co ze soba zrobic.

A z takich standardów to mówiłem byłej wspollokatorce że cały czas sie w niej #!$%@?, na prawie każdym alkospotkaniu xD
  • Odpowiedz
@mowiejakjest: Na moim pierwszym w życiu chlaniu, sylwestrowym u kumpla, ostro się schlałem i rzygałem aż do rana. By nikt się nie kapnął, pawie puszczałem przez okno. Rano okazało się że za oknem był balkon. (,)
  • Odpowiedz
Postawiłem się ochroniarzom w klubie. Byli o głowę ode wyżsi i ze dwa razy ciężsi. Na szczęście nie spuścili mi #!$%@?, tylko podnieśli mnie pod pachy (jak na filmach) i #!$%@? z lokalu. Jak mnie nieśli przez całą salę, to tak "chodziłem w powietrzu" próbując złapać grunt :)
  • Odpowiedz
@mowiejakjest: wzięłam pocztę ze skrzynki i ze względu na to ze byłam wtedy za bardzo nawalonym gowniarzem usiadłam chwile na schody w klatce i zasnęłam z poczta XD potem na drugi dzień sie okazało ze zostawiłam ta pocztę na dywaniku wracając do drzwi mojej chaty
  • Odpowiedz
@wiecejnizjednozwierze: nie chce zawstydzać osób, które się wcześniej wypowiadały:

> powiedzialem kolezance, ze jest ksiezycem, ktory rozswietla gorycz mego wieczora

140 plusów

jak się ma to do tego, że na wykoparty w poznaniu podszedłem do macieja i powiedziałem, że on, elfik i michal to zawsze byli dla mnie tacy trzej muszkieterowie wykopu i mysle, ze gdyby zamiast dumasa trzech muszkieterow napisal np. fredro, to tego najbardziej zajebistego
  • Odpowiedz
@mowiejakjest: nic szczególnego, aczkolwiek wszystko miło wspominam :)
- jeździliśmy z dwoma kumplami windą po akademiku, na każdym piętrze się zatrzymywaliśmy i we dwóch śpiewaliśmy inną piosenkę a trzeci dyrygował
- wymontowywaliśmy w akademiku drzwi z kuchni na piętrze, kibla, składu i pokoju, potasowaliśmy i losowo zamontowaliśmy z powrotem
- raz się tak narąbałem że prowadząc rower szedłem zygzakiem i #!$%@?łem się w zaspy (była zima). Po lekkim #!$%@? wsiadłem
  • Odpowiedz
Ojciec mojego kumpla był zawodowym wojskowym i pasjonatem białej broni. Podczas ostrej popijawy u niego na chacie, sytuacja wymknęła sie spod kontroli. Urządziliśmy bitwę na szable i rapiery, w kilkanaście osób. Robiliśmy sobie kryjówki w szafach i za łóżkami. Polała się krew ale niegroźnie bo głównie chodziło o fechtunek - tak żeby szabla dzwoniła o szablę. Na końcu zaczęliśmy dzwonić z wojskowego telefonu do sztabu jednostki. Gospodarz spał w tym czasie najbany
  • Odpowiedz