Wpis z mikrobloga

@mowiejakjest: historia kumpla, którą pozwolę sobie przytoczyć. A mianowicie w sylwestra odpalal takie jebitne fajerwerki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że postawił je do góry nogami stojąc metr od nich i czekając, aż zaczną strzelać. Na szczęście w ostatnim momencie został siłą odciagniety, ale widok fajerwerków strzelajacych poziomo we wszystkie strony podobno niezapomniany.
  • Odpowiedz
@mowiejakjest: Naspawalem do kserokopiarki, wkoncu tez klapa podnosila sie do gory. Nastepnego dnia jak sie obudzilem rano i to zobaczylem, zrobilem imbe wspolokatorowi, ze jak mogl mi nazygac do ksera. DERP
  • Odpowiedz
@mowiejakjest: Piłem z kolegą w Andrzejki w plenerze -2 st. Celsjusza, zezgononował wywracają się i hacząc głową o mur, po jakimś czasie drgawki, piana z pyska w końcu zadzwoniłęm po pogotowie i nazajtrz problemy z widzeniem, hipotermia XD

Alkohol to ścierwo i w dużych ilościach nie piję. Więcej szacunku mam do grzejników, niż alkoholików.
  • Odpowiedz
@mowiejakjest: dużo było nieprzyjemnych sytuacji, ale jedna jest dość świeża...

zasnąłem w łazience koło kibla z telefonem w ręku, a na nim wyświetlona strona roksy... Żona mnie zbierała z podłogi i zobaczyła co na nim było...
  • Odpowiedz
  • 59
Wnioslem rower na drugie pietro i przypialem go do barierki przy drzwiach. Rano zorientowalem sie ze zgubilem klucz od kludki, ale na szczescie spialem nia sama barierke, zapiecie wisi na niej od 8 lat
  • Odpowiedz
@mowiejakjest: po zajęciach na uczelni poszedłem od razu z kumplem na piwo nad rzekę, jak się lekko ściemniło przeszliśmy przez płot (na którym widniał zakaz przekraczania), potem przez jakąś pontonową zaporę na rzece na wysepkę. Tam na lądzie znaleźliśmy kilka całkiem fajnych motorówek z kluczykami w środku, do których zaczęliśmy wsiadać. Zabawę przerwało nam ujadanie psów, które biegły w naszą stronę i po chwili otoczyły nas jak siedzieliśmy na jednej
  • Odpowiedz
@mowiejakjest
Na poprawinach zasnąłem w kantorku z wódka(byłem drużbą). Jak się obudziłem sala była zamknięta i nie było wyjścia. Już szykowałem się na spanie na scenie ale wpadłem na genialny pomysł ze przecież są okna. Otworzyłem jedno, zacząłem wychodzić i jeb, wyladowalem na plecach, po ogledzinach okna okazało się że nie zauważyłem moskitiery. Druga próba, moskitiera wyrwana. Skok, znowu wyladowalem na plecach tym razem na trawie ale okazało się że ktoś
  • Odpowiedz
Nikt nie otworzył więc wpadłem na genialny pomysł. Pójdę do starego mieszkania z którego wyprowadziłem się ponad 2 lata wcześniej i jebne się na klatce bo znam kod do demofonu.


@blololo23: To jest tak genialne, że ja nawet na trzeźwo bym o tym nie pomyślała :D
  • Odpowiedz