Wpis z mikrobloga

Dzisiaj 4 lipca czyli 240 urodziny USA. Nadarza sie wiec okazja zeby w #podrugiejstroniebajora i napisac pare slow o tym jak wogole powstaly stany. Ja wiem ze w polskich szkolach (najlepszych na swiecie) ten temat jest przerabiany i kazdy z pewnoscia wie, ale przypomniec warto ;)

4 lipca 1776 ogloszono deklaracje niepodleglosci (podpisano ja 2 dni wczesniej)

Ilekroć wskutek biegu wypadków koniecznym...


Bla, bla, bla.

Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla szczęścia i bezpieczeństwa.


itp. itd.

Cala impreza zaczela sie kilka lat wczesniej, po europejskiej stronie bajora ( ͡º ͜ʖ͡º) W Europie jak to w Europie, wszystkich swierzbily raczki i jak nie bylo akurat wojny to sie do niej szykowano. W 1756 wybuchla Wojna Siedmioletnia. Tak wlasciwie to z powodzeniem mozna ja nazwac piewsza wojna swiatowa bo toczyla sie w Europie, Ameryce Polnocnej, Indiach, na Karaibach. udzial braly Wielka Brytania, Francja, Rosja, Hiszpania, Portugalia, Austria, Holandia... Ale oczywiscie, jak zwykle zaczeli Niemcy (a wlasciwie Prusy) ;)

Nie wnikajac w szczegoly, chodzilo glownie o to ze Francja i Wielka Brytania chcialy sobie na wzajem pokazac kto rzadzi w swiecie i do kogo maja nalezec kolonie (zwlaszcza w Ameryce Polnocnej).

W wielkim skrocie, Francuzi przekonali Indian zeby razem z nimi dali lupnia Brytyjczykom. Walki trwaly kilka lat, z roznym powodzeniem, ostatecznie kolonisci i Brytyjczycy dali lupnia Francuzom i Indianom i podpisano pokoj w Paryzu, w wyniku ktorego Francja utracila prawie wszystkie terytoria w Ameryce Polnocnej.

Koniec wojny, wielkie swieto, zagrozenie francuskie zniknelo... A dupa tam. Wojny maja to do siebie ze sa kosztowne i czesto nawet ich wygranie niewiele daje. Zeby bawic sie w wojne Wielka brytania musiala pozyczyc poltora miliona owczesnych funtow. Czy to duzo czy malo... powiedzmy tak. Odsetki od pozyczki pochlanialy prawie polowe budzetu.

Co sie robi jak sie ma duze wydatki a brakuje pieniedzy? Tak wlasnie... zaczyna sie majstrowac przy podatkach i clach oraz uszczelniac system :D

Krol Jerzy III stwierdzil ze skoro wojna byla w obronie kolonii to wypadalo by zeby kolonie sie dorzucily (chociaz w czasie wojny to na nie spadal ciezar utrzymania wojsk) i zaczal od majstrowania przy clach na melase (takie cus z trzciny cukrowej z czego potem robi sie rum lub cukier). Musial sporo czasu spedzac na owczesnym wykopie bo postanowil posluchac zwolennikow krzywej Laffera i w 1764 obnizyc podatek z 6 pensow za galon do 3 pensow za galon... Nie przynioslo to spodziewanych rezultatow a przemyt nadal kwitl w najlepsze. Jak nie pomogla marchewka to siegnieto po kij. Zaostrzono kontrole a sprawy dotyczace przemytu, ktorymi zajmowaly sie dotad miejscowe sady oddano w rece wladz centralnych. Kasa zaczela sie zgadzac ale nastroje juz nie.

Zwykli szarzy obywatele zdenerwowali sie bo wzrosly ceny, ale zdenerwowaly sie tez miejscowe elity. Wsrod przemytnikow bylo wielu wplywowych przedstawicieli klasy wyzszej. Na pozor szanowanych obywateli ktorzy pod przykrywka legalnych biznesow zajmowali sie kontrabanda. Do tej pory robili to bez problemow bo mieli miejscowych urzednikow i sady w kieszeni, troche trudniej im szlo z "urzednikami z centrali". Wszyscy troche ponarzekali ale sprawa w sumie rozeszla by sie po kosciach.

Skoro tak dobrze szlo to Londyn postanowil wprowadzic w 1765 kolejny podatek. Od papieru... I tutaj troche sie troche przeliczyl bo "palka sie przegla".

Takie proste cwiczenie umyslowe... kto uzywa duzo papieru? Raczej nie farmer ktory ledwo potrafil sie podpisac. Kupcy, prawnicy... wydawcy gazet. Tym ruchem Londyn zrobil sobie wroga z lokalnych elit i wydawcow. Gazety zaczely pisac o niesprawiediwosci i ucisku, miejscowi prawnicy zaczeli uswiadamiac ludnosc co do przyslugujacych im praw.

Zaczelo pojawiac sie haslo "No taxation without representation" czyli w skrocie "opodatkowywani powinni miec wplyw na podatki".

Zaczal powstawac ruch znany jako "Synowie Wolnosci". Byla to zbieranina roznych ludzi, od miejscowych elit po typkow z pod ciemnej gwiazdy. ich glownym zajeciem bylo przesiadywanie po bostonskich knajpach i knucie. W koncu udalo im sie zorganizowac ludnosc i rozpoczely sie protesty.

Powiedzmy sobie szczerze ze nie byly to pokojowe demonstracje ;) "Patrioci" zaczeli urzadzac regularne polowania na zwolennikow krola ("lojalistow"). Jedna z ulubionych zabaw bylo oblanie zlapanego smola i wytarzanie w pierzu. Dodatkowej radosci dostarczal fakt ze taki osobnik krzyczal i biegal dookola jak ges. Jak nie dostales za mocno kamieniem albo piescia to raczej nie umarles od takiej operacji, ale pozostawaly trudno gojace sie poparzenia.

Oczywiscie jak przy kazdej takiej okazji lud staral sie brac pod opieke majatek "zdrajcy".

Protesty przyniosly czesciowy sukces. Londyn wycofal podatek od papieru, ale pozostal nieugiety w sprawie braku reprezentacji... i wprowadzil "Townshend Acts" czyli podatki, cla, nakaz importu niektorych towarow wylacznie z Wielkiej Brytanii itp. Dodatkowo kasa ktora miala isc na wojsko poszla na zwiekszenie pensji urzednikow tak zeby pozostali wierni Londynowi.

Oczywiscie znowu doszlo do protestow. Jeden z nich przerodzil sie w tak zwana "Masakre Bostonska"... Chociaz z tym protestem to troche przesada. Troche glupio pisac prawdziwa wersje w podrecznikach, ale 5 marca 1770 pewien pomocnik perukarza zaczal wykrzykiwac w kierunku brytyjskiego oficera zeby ten oddal kase ktora wisi jego szefowi za peruke. Oficer odpowiedzial ze nie wie o czym mowa, a stojacy na warcie przed urzedem celnym szeregowiec warknal na mlodzika zeby stulil pysk i okazal troche szacunku dla brytyjskiego oficera, po czym zdzielil mlodziana kolba i kazal mu spadac.

Mlody pobiegl na skarge do znajomych i w krotce zebralo sie kilkanascie osob. Ktos zaczal dzwonic w dzwony i po jakims czasie zebral sie spory tlum ktoremu udalo mu sie otoczyc grupke 6 zolnierzy + oficera. Zaczeto w nich rzucac sniezkami, muszlami od ostryg, kamieniami itp. Co smielsi z protestujacych stawali przed karabinami i krzyczeli "No strzelaj do rodaka". W pewnym momencie jeden z zolnierzy dostal w glowe i upuscil bron. Inny bez rozkazu pociagnal za spust. W jego slady poszli nastepni. Zginelo lacznie 5 osob a kilka zostalo rannych. Zeby bylo ciekawiej pierwsza ofiara smiertelna amerykanskiej rewolucji byl marynarz, niejaki Crispus Attucks. Po ojcu murzyn, po matce indianin. Wedlug jednych historykow zbiegly niewolnik, wedlug innych czlowiek wolny.

Ten incydent stal sie "woda na mlyn" dla zwolennikow rewolucji. Paul Revere opisal go w miejscowych gazetach jako masakre bezbronnego tlumu przez rozwscieczonych brytyjskich zoldakow. Zaczeto rozpowszechniac ryciny przedstawiajace podkolorowana wersje wydazen, zadano kary smierci dla zolnierzy.

Rozpoczal sie proces... tyle ze problemem bylo znalezienie adwokata chetnego do obrony oskarzanych zolnierzy. Wszyscy zdawali sobie sprawe ze moze sie to wiazac z oskarzeniami o zdrade i jakims pozarem domu albo przynajniej paroma kuksancami w ciemnym zaulku.

W koncu zolnierzy postanowil bronic John Adams... jeden z przywodcow rewolucji i pozniejszy prezydent USA. Bronil ich na tyle skutecznie ze skazano tylko 2 zolnierzy i to na lagodne wyroki.

Mijaja 3 lata i w koncu dochodzimy do slynnej "Bostonskiej Herbatki". Londyn znowu zaczal majstrowac przy clach, tym razem na herbate... tzn. zeby nie bylo. Ceny spadly. Poprostu przyznano ulgi celne najwiekszej owczesnej korporacji czyli "Kompanii Wschodnio Indyjskiej". Pozwolilo jej to zalac rynek amerykanski tania herbata i dalo jej praktycznei monopol.

Wkurzonym kupcom udalo sie przekonac reszte ludzi ze nizsze ceny to straszna rzecz i rozpoczal sie bojkot brytyjskich produktow... swoja droga zainteresowanym polecam doczytac skad sie wogole wzielo slowo "Boycot" bo to tez ciekawa historia :)

W 12 koloniach protestujacym udalo sie "przekonac" sprzedawcow ze lepszym pomyslem niz handel bedzie odeslanie herbaty z powrotem do Anglii. Jednak w Massachusetts gubernator Hutchinson nie odpuscil i zagwarantowal ochrone kupcom... Jego determinacje moze czesciowo tlumaczyc fakt ze zupelnie "przypadkowo" dwoch z jego synow zajmowalo sie handlem herbata na rzecz kompanii ( ͡º ͜ʖ͡º)

Statkek z herbata przybil do brzegu i chociaz kapitanowi torche zmiekla rura na widok tlumu, to prawo mowilo ze kapitan ma 25 dni na wyladowanie ladunku i oplacenie cla, w przeciwnym wypadku grozi mu konfiskata ladunku... i gubernator pozostawal nieugiety. niedlugo do portu wplynely kolejne 3 okrety z herbata a protesty sie wzmogly.

Przywodca protestujacych byl niejaki Samuel Adams. Postac dosc ciekawa, byl synem browarnika i biznesmenem... tyle ze biznesmenem byl wyjatkowo slabym. Kazdy interes ktorego sie dotknal konczyl sie klapa... ale polityka szla mu juz znacznie lepeij... Ale konczmy watki poboczne bo jest 3:22 w nocy :D

Przebrana za indian grupa kilkudziesieciu "synow wolnosci" wdarla sie na statek i wyrzucila herbate do wody.

Wojna wisiala na wlosku i niedlugo doszlo do pierwszych starc "Minute Man" z brytyjskim wojskiem.... ale to temat na oddzielny wpis.

PS1: Temat oczywiscie przeleciany mocno po lebkach i bez wdawania sie w szczegoly. Jak ktorys z wypokowych historykow ma sily i checi zeby rozwinac i skorygowac bledy to prosze bardzo.

PS2: Wpisy w tagu beda teraz duzo rzadsze z kilku przyczyn.

"Pierwsze primo" nie ma w zyciu nic za darmo i wraz z podwyzka zwiekszyl mi sie zakres obowiazkow w pracy i mam mniej czasu.

"Drugie primo", jest lato i zamiast siedziec przed kompem wole zapakowac sie z zona do samochodu i gdzies sobie pojechac jakis piknik, koncert, plaza czy inne muzeum.

"Trzecie primo... ultimo" to szczerze mowiac podejscie #moderacja @wykop zniecheca do wkladania jakiegokolwiek wysilku. Mialy byc tak glosno zapowiadane tagi autorskie... nie ma (zreszta czego sie spodziewac skoro nawet zwykle tagi nie dzialaja)... no niema to niema, trudno... Moze przynajmniej moderatorzy beda robili to co podobno lezy w zakresie ich obowiazkow? Wolne zarty. Zglaszanie spamu konczy sie odpowiedzia ze moderator 2T06 nie jest od moderowania. 4500 osob obserwujacych tag to zbyt malo zeby kliknac myszka i wogole to nie przeszkadzaj w piciu herbatki i spadaj na drzewo. Wychodze wiec z zalozenia ze skoro wykop ma to w dupie to nie bede sie kopal z koniem.

#historia #usa
Taco_Polaco - Dzisiaj 4 lipca czyli 240 urodziny USA. Nadarza sie wiec okazja zeby w ...

źródło: comment_WRBFNwswQ0VQXfCu7c3jQbqH7uhiDQEZ.jpg

Pobierz
  • 50
@Taco_Polaco:

kupcom udalo sie przekonac reszte ludzi ze nizsze ceny to straszna rzecz [...]

w Massachusetts gubernator Hutchinson nie odpuscil i zagwarantowal ochrone kupcom... Jego determinacje moze czesciowo tlumaczyc fakt ze zupelnie "przypadkowo" dwoch z jego synow zajmowalo sie handlem herbata


Ameryka! Matka wolnego rynku ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wsrod przemytnikow bylo wielu wplywowych przedstawicieli klasy wyzszej. Na pozor szanowanych obywateli ktorzy pod przykrywka legalnych biznesow zajmowali
Co smielsi z protestujacych stawali przed karabinami i krzyczeli "No strzelaj do rodaka"


@Taco_Polaco: Podobieństwo do "No strzelaj do Polaka".

Troche glupio pisac prawdziwa wersje w podrecznikach


Ale rozumiem, że taka wersja jest w podręcznikach? Czy nie ma, i to bardziej "legenda"?