Wpis z mikrobloga

#niebieskiepaski i #rozowepaski taka hipotetyczna sytuacja, związujecie się z drugą osobą, po kilku miesiącach jest mocny #zwiazki miłość i te sprawy i dopiero wtedy druga połówka mówi wam że jest bezpłodna, jak reagujecie?

Jak zareagowałbyś na wieść że osobą z którą chciałbyś spędzić reszte życia jest bezpłodna?

  • To nic, dzieci można adoptować, miałbym jedynie za złe przetrzymywanie tej informacji 61.0% (572)
  • Zostawiam za duże kłamstwo 6.1% (57)
  • Chwilowa separacja bo sam nie wiem 12.7% (119)
  • Sprawdzam 20.2% (189)

Oddanych głosów: 937

  • 46
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Byłem przez jakiś czas z dziewczyną która nie chciała mieć dzieci, pomimo tego była wspaniałą osobą którą szybko pokochałem ale i tak nie mogłem sobie wyobrazić nas za te 20 lat.
  • Odpowiedz
@Merkava: Tak to jest jak przez kilka miesiecy sie rozmawia o tym jakie filmy sie lubi albo o innych p--------h. Gdyby w ciagu pierwszego miesiaca padlo pytanie o jakies zyciowe cele czy plany, bardzo latwo by bylo odczytac znaki, ze potencjalny partner/ partnerka nie ma zamiaru miec dzieci. Nigdy.
Gdyby klamal/a wprost, ze "ojej, planuje kiedys miec dzieci", a pozniej prawda wyszla na jaw, to nie mialabym litosci i empatii
  • Odpowiedz
@Merkava: po kilku miesiącach nawet bym nie miał za złe, bo przecież to nie jest łatwe przyznać się do czegoś osobie, na której zależy. Do tego na początku związku przecież nie wyskakuje się z chęcią posiadania dzieci i zakładaniem, że związek zakończy się ślubem i gromadką dzieciaków.
A gdyby po paru latach dopiero się przyznała, no to trudno- dzieciaka można adoptować, a przecież jeśli relacja jest silna, to raczej to
  • Odpowiedz
@PsyRomancer: @Merkava: poza tym kilka miesięcy to tez znowu nie tak bardzo dużo...
Związek dopiero powstaje, budowane jest zaufanie. Ciężko takie rzeczy mówić tak od razu, jakby nie było, sa bardzo osobiste i trudno dobrać odpowiedni moment.
  • Odpowiedz
@Merkava:

Wyobrażasz sobie być z kimś do końca życia i nie mieć dzieci? To co byście po sobie zostawili? Gdzieś tak po czterdziestym rokiem życia jaki byłby sens dalszej egzystencji?


Tak, jakby sensem życia dla każdego było zrobić gówniaka i umrzeć. Ja rozumiem, że celem istnienia gatunku jest przedłużenie dalszego życia poprzez wydanie na świat swojego potomka, ale nie każdy człowiek ma takie priorytety. Z tego, co widzę po otoczeniu,
  • Odpowiedz
@Merkava: kłamstwo by było wtedy, gdybyś rozmawiał o dzieciach wcześniej i nie usłyszał prawdy. Chciałbyś, żeby ci hipotetyczna dziewczyna na pierwszej randce powiedziała, że jest bezpłodna czy dopiero przed pierwszym bzykaniem?

  • Odpowiedz
@Merkava: Nie gniewałbym sie,że nie powiedziała mi o tym na starcie. Sam też bym z miejsca sie czymś takim nie chwalił,ale dziecko chce mieć ze swoimi genami,więc adopcja nie wchodzi w grę.Jakby sie zgodziła na surogatke to ok. Jak nie to raczej bym sie rozstał
  • Odpowiedz
Zawsze mnie zastanawia, kiedy o takich rzeczach jak bezpłodność


@rdza: Akurat jeśli chodzi o bezpłodność to pierwsze "masz prezerwatywę?", czy inne "bierzesz pigułki?" wydają się śweitna okazją.
  • Odpowiedz
@Merkava: Nie wiem jakbym zareagował, ogólnie to chce mieć dzieci, na pewno nie wchodzi adopcja w grę. Ale jeżeli ją kocham ona mnie jest nam nadal fajnie jak już chemia puści, no to trudno nie mielibyśmy dzieci i dalej byśmy ze sobą byli.
Inna kwestia jest taka że to że ktoś teraz jest bezpłodny nie znaczy że będzie bezpłodny w przyszłości, technologia się rozwija. Nie znam się na #medycyna
  • Odpowiedz
@chromatografia: Raczej chodziło o to, że na świat przyjdzie k---a chore dziecko, które będzie cierpieć a tego nie chcemy wiec lepiej nie ryzykować i adoptować ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chodziło o empatie i nie ryzykowanie zwiększenia puli cierpienia a nie jakiś egoizm typu "nie będę ryzykował, że będę musiał się męczyć z wychowywaniem chorego gówniaka więc lepiej adoptuje zdrowego gotowca" a ty przez taki pryzmat to
  • Odpowiedz
@Naxster: Zostawiam. Bezpłodność to pikuś, da się przeżyć jeśli wchodzi wczesna miłość czy zauroczenie, ale tu nie chodzi o samo dziecko. Tu chodzi o zatajanie informacji, bardzo często kluczowej dla wielu ludzi. Jeśli związek wbiegł na "poważne" tory, to to jest już równe perfidnemu kłamstwu.

Bo połówka bała się przyznać, wstydzi się? W takim wypadku skąd mam wiedzieć, czy nie boi się przyznać, że była gwiazdką p---o i póki co
  • Odpowiedz
@BaKaZa: A były w tej bajce smoki?
Wszystko co jest w poście to, ze zgadujesz sie z jakąś osobą, zaczynacie kręcić i po kilku miesiącach jest miłość i związek (kompletnie nieustalone czy dopiero wtedy się zaczął, czy od miesięcy trwa, w jakim stanie trwa) i wtedy się dowiadujesz.
Równie dobrze mogliście być przyjaciółmi te kilka miesięcy i dopiero wtedy uznaliście, ze to coś więcej i dopiero wtedy wyjawia coś czego
  • Odpowiedz