Wpis z mikrobloga

Kiedy prawie 6 m-cy temu, podjąłem decyzję od odejściu z dość dużej korporacji, byłem pełen obaw. No bo jak to. Półroczny dzieciak, Żona bez perspektyw powrotu do pracy (właściciele postanowili zamknąć firmę), kręcenie głowami i ciche pomruki rodziny i znajomych, że przecież dobrze płatna posada. Z perspektywami. I auto służbowe dali. Nie godzi się.
Co z tego, skoro szedłem do tej Idylli, jak na skazanie. Wstawałem rano jak automat, a na dzień dobry zamiast śniadania (którego i tak nie mogłem w siebie wcisnąć) miałem potężną dawkę stresu w postaci obaw o na maila nie odpisanie czy raportu nie dokończenie.
Każde kolejne dni, przemijały mi, niczym krajobraz obserwowany z okna pędzącego pociągu. Ciąg rutynowych czynności. Weekendowy tata, a i to nie szczególnie, bo byłem jak wymięta ścierka, która tylko chciała odpocząć.
I wiecie co, po tych kilku miesiącach, jestem mega szczęśliwym człowiekiem! Założyłem firmę, trafiłem w nisze na rynku. Mam czas dla Syna, widzę jak dorasta, nie przegapiam ważnych rzeczy.
Robię to co lubię, jestem w tym dobry - i zaczęły pojawiać się zlecenia. Najpierw drobne, o które musiałem walczyć niczym rasowy telemarketer :) ale opłacało się.
Przez najbliższe 3 miesiące mam na tyle zleceń, że w końcu nie muszę martwić się o to czy będzie mnie stać zabrać Żone na kolacje do restauracji.
I najważniejsze jest to, co w sumie traktowałem jako przereklamowany banał, że w końcu mogę SAM zarządzać swoim czasem, sam planować, być panem sytuacji.
W związku z tym postanowiłem w czwartkowe przedpołudnie, w które normalnie gniłbym w klimatyzowanym biurze, wyjść na podwórko i zrobić kociołek na obiad :)
Polecam ten styl życia! Więcej wiary we własne wybory. Uda się i nie ma innej opcji! :)

#tylewygrac #foodporn #korposwiat #truestory #coolstory
Oktawiusz - Kiedy prawie 6 m-cy temu, podjąłem decyzję od odejściu z dość dużej korpo...

źródło: comment_w5axco186RIkZXlyXbLlykssE7ebjyqv.jpg

Pobierz
  • 63
@Oktawiusz: mam kawiarkę i zarzucam jakieś randomy i taką kawę pije do śniadania ;) w pracy trochę lura z "automatu" ale da się pic ;)
myślałem nad kupnem fajnej mielonej ;) trochę mnie zmotywowałeś
@Oktawiusz: Jak sobie czytam takie posty, to przez chwile przechodzi mnie myśl... a może wziąć się za coś, nad czym od dawna myślę? Może przyłożyć się bardziej do tego, nad czym obecnie działam? #!$%@?, Chaczins, zrób coś by być Panem swojego życia. Rusz no dupę!

A po chwili przewijam dalej i widzę śmiesznego kotka. hehe. Kotek. Fajny. Plusa dam i przewinę dalej. Hehe, piesek. Taki z laptopem! Superancki. Leci plus, w
@Oktawiusz: Wiary w siebie i własne wybory życzysz też ludziom zadowolonych z pracy w klimatyzowanym biurze, czy tylko twój sposób na zajesbity kociołek w środku tygodnia jest jedyny prawilny?

Ludzie zakładający swój biznes bardzo często pracują jeszcze więcej i jeszcze mniej mają czasu dla siebie. Praca w korporacji daje stabilizację, średnio-krótkoterminową. To, że ty nie znalazłeś dla dziecka czasu w tygodniu, nie znaczy, że inni mają z tym problem.

Dotarłem do
@tupakaszakura: no jasne ze wiary w siebie zycze tez ludziom pracujacym w klimatyzowanych biurowcach. To ze mnie, praca w takich warunkach ( gdzie musialem spedzic 9 godzin zamkniety w pomieszczeniu) paradoksalnie meczyla, nie oznacza ze jest nieodpowiednia dla wszystkich.
Po prostu, nie byla to praca dla mnie. Branza deweloperska, to nie byl moj "konik", a chodzenie do pracy, ktora nawet w najmnejszym stopniu Cie nie kreci, wg mnie mija sie z